- Osoba rejestrująca będzie kontaktować się z pozostałymi organami tylko w przypadku, gdy będą wątpliwości dotyczące wypełnienia dokumentów weryfikowanych przez te organy – czytamy w projekcie ustawy.
Teoretycznie ma być zatem prościej. Jak będzie w praktyce? Sceptycy są zdania, że urzędnicy w starostwach nie poradzą sobie z taką lawiną papierów i jedną próbę nerwów zastąpi inna.
- Teraz biegasz między trzema różnymi urzędami, a w przyszłości pójdziesz do jednego, lecz nim urzędnik podbije ci wszystkie złożone mu na biurku dokumenty, to minie tyle czasu co teraz - ponuro wieszczy Marek, który po kilku latach na emigracji wolał kupić samochód w Polsce aniżeli sprowadzać go z Anglii.
Pesymiści przypominają też historię „jednego okienka”, mającego usprawnić rejestrację własnego biznesu. Anonsowane jako rewolucja rozwiązanie zaczęło funkcjonować wiosną 2009 roku, lecz po kilku miesiącach przedsiębiorcy nie pozostawili na nim suchej nitki wytykając niespójność przepisów i słabe wyszkolenie samych urzędników, które sprawiło, że założenie firmy nadal pozostało czynnością skomplikowaną i czasochłonną.
- Miało być jak nigdy, a wyszło jak zawsze – komentował wówczas Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Mniej wątpliwości i obaw budzi natomiast planowana likwidacja wynoszącej obecnie 500 złotych opłaty recyklingowej (popularnie określanej jako „wrakowe”), którą pobiera Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Projekt stosownej ustawy został pod koniec kwietnia przyjęty przez Komitet do Spraw Europejskich Rady Ministrów i obecnie czeka na rozpatrzenie przez Komitet Rady Ministrów. Kiedy to się stanie i kiedy znowelizowana ustawa wejdzie w życie? Tego urzędnicy nie chcą jeszcze przesądzać.
- Planuje się jednak, że nastąpi to jeszcze w tym roku - informuje Grzegorz Zygan, dyrektor biura prasowego w Ministerstwie Środowiska.