Sprawy podobnie maja się ze środkami lokomocji, jakimi poruszają się tubylcy. Nie ważne, czy to van, osobówka czy lorka. Wszystkie są jednakowo brudne, a szczególnie w środku. A rowery? Czyste są chyba tylko w dniu zakupu. Podejrzewam też autochtonów o jakąś ułomność, no bo jak można wytłumaczyć walenie kolanami po brodzie czy kierownicy. Nikt tutaj nie potrafi wyregulować wysokości siodełka dla własnej nawet wygody czy co?
Jedziemy dwupasmową, z lewej wyprzedza nas olbrzymia ciężarówka. Patrz - zwraca moja uwagę kolega - a mówiłeś, że wszystkie są brudne tak, że napisów nawet nie widać! I rzeczywiście drogowy potwor mijaj nas majestatycznie świecąc metalicznym lakierem i chromami jak w amerykańskim filmie drogi. Otwarłem usta i patrzyłem z niedowierzaniem. Ciężarówka wyprzedziła nas. Patrz, patrz Piotr – mowie- holenderskie numery.
Ruch chwiejny
O tym, że szef nie umiał do stu liczyć nie będę pisał, bo to jest oczywiste. Ale jedną rzecz fajnie zrobił. Pojechał nowym jeepem, który sprawił żonie w prezencie na plażę za Swansea popływać na swoim nowiutkim skuterku wodnym. A taki ładny był. Amerykański! Nie skuter tylko jeep. Zaparkował na plaży i fantazja go poniosła za horyzont, a może jeszcze dalej. Wrócił, a tu autka nie ma. Ukradli? Nie. Woda zabrała. Chłop miał trzydzieści lat i wiedział chyba, że woda przychodzi, a potem odchodzi co tajdem się nazywa.
W Cardiff zobaczyłem tez jak to się młodzież walijska bawi końcem tygodnia. Sam w młodości na zabawy ludowe chodziłem, to i tu sobie nie odpuściłem. A było na co popatrzeć. Centrum stolicy Wali zostało zamknięte dla ruchu kołowego i otwarte dla ruchu chwiejnego. Nic mnie tak nie zaszokowało w tym co zobaczyłem, jak to, że nie podali mi podwójnej czystej. Musiała być z czymś, a ja nic nie chciałem, nawet żeby była wstrząśnięta nie mieszana ….miała być czysta podwójna. Otóż młodzież walijska tak samo jak angielska ma fantazje… nijaka czyli pożałowania godna. Picie na umór i połykanie dziwnych małych pigułek. Ot cały show, jaki zobaczyłem. Wszyscy się przebierają. Chłopaki nawet fajnie. Widziałem sześciu przebranych za Bawarczyków. Panienki (wszystkie) jednakowo przebrane za… córy Koryntu. Ozdobione ciała bezgustownymi tatuażami. Brakującym elementem napis na czole F*** ME! Po zabawie odpoczywały rozkraczone na krawężnikach. Czym były tak zmęczone ? Tańczyć nie tańczyły, bo przy tej muzyce tańczyć się nie da. Jedno co o tych dziewczynach mogę powiedzie to ze ładne to one nie są, ale za to zgrabne…też nie. Skąd ja znam ten tekst?
Równo po roku rzuciłem robotę przy vendingu. Dostałem nową lepszą propozycję, ale czy na pewno lepszą?….O tym jutro.
*Masz inne doświadczenia z pobytu w UK? Podyskutuj na naszym forum
autor65, CDN...