Sir Denis O'Connor – naczelny inspektor brytyjskiej policji – twierdzi, że dwie trzecie policjantów zaliczanych jest do pracowników na „pierwszej linii”, czyli tych, którzy bezpośrednio bronią porządku publicznego i zwalczają przestępstwa na ulicach miast i miasteczek. Tymczasem rząd domaga się od policji poważnych cięć w wydatkach, a jednocześnie nie chce zwolnień wśród policjantów pracujących na „pierwszej linii” – czytamy w serwisie BBC News.
Ważna pierwsza linia
Cięcia w budżecie przeznaczonym na działalność brytyjskiej policji są poważne. W ciągu najbliższych pięciu lat mundurowi dostaną aż o jedną piątą mniej pieniędzy. Nic dziwnego, że w takich okolicznościach rozpoczęła się burzliwa dyskusja na temat definicji „policjantów na pierwszej linii”. Różne środowiska chcą wiedzieć, czy są to np. tylko dzielnicowi, czy również policyjne patrole, a może także oddziały prewencji pracujące np. podczas zamieszek.
W raporcie przygotowanym przez centralę brytyjskiej policji można znaleźć zapis określający policjantów z „pierwszej linii” jako funkcjonariuszy, którzy mają codzienny kontakt ze społeczeństwem, bezpośrednio interweniują zapewniając ludziom bezpieczeństwo, a także egzekwują prawo.
Wszyscy równie ważni
Zdaniem szefa policji, przynajmniej dwie trzecie jego ludzi pracuje właśnie w takiej roli. Zaznacza jednak, że nie wszyscy z nich są widoczni. Jego zdaniem około 60 proc. tej grupy pracuje w bezpośrednim otoczeniu społecznym. Sir Denis O'Connor siły z „pierwszej linii” określa mianem tych, które nie tylko się zauważa, ale takich na których można polegać.
- Oszczędności, a co za tym idzie redukcje to dla nas trudny temat. Ciężko jest znaleźć grupę policjantów, o której można z całą pewnością powiedzieć, że jest ona zbędna. Policjanci pracujący na szczeblu biurowym mają wiele ważnych funkcji, z których trudno jest zrezygnować. Większość tych stanowisk ma bezpośredni wpływ na jakość i warunki pracy policjantów z „pierwszej linii” – mówi O’Connor.
Szef policji zauważa jednak, że są obszary które można reformować. Mówi tu o operacjach, które mogą być wykonywane efektywniej. Dlatego też w każdej jednostce w Anglii i Walii przeprowadzone zostaną analizy wykorzystania policjantów z „pierwszej linii”.
Zdaniem opozycji rządowe plany oszczędności w szeregach policji zdecydowanie odbiją się na poziomie bezpieczeństwa mieszkańców Wysp. – Likwidacja 12 tys. etatów oficerskich i 15 tys. stanowisk szeregowych policjantów musi bezpośrednio uderzyć w szeregi policjantów pracujących na ulicach. Rząd powinien przemyśleć ten krok. Te cięcia są zbyt duże i przeprowadzone będą zbyt szybko. Cenę za to zapłacą lokalne społeczności – uważają politycy opozycyjni.
Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk