MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/03/2011 13:32:00

Brytyjczycy uzależnieni od GPS

Pewien kierowca z Doncaster tak bardzo zaufał swojemu urządzeniu GPS, że zatrzymał się dopiero na siatce, która zabezpieczała granicę wysokiego na ponad 100 stóp klifu w Todmorden. - To był koszmar - mówił po zdarzeniu nieostrożny kierowca, którego samochód „ratowano” przez dziewięć godzin.

Problemy wynikające z awarii pojedynczych satelitów dawały już o sobie znać. W jednym z takich wypadków - problem dotyczył zegara - zanim zorientowano się, że urządzenie działa wadliwie i wyłączono je, błąd w określeniu pozycji przez odbiorniki na ziemi wynosił... 300 km. Zdarza się także, że wadliwie działające urządzenia elektryczne na ziemi zakłócają pracę GPS. Np. na Isle of Man jedna ze źle zainstalowanych kamer przemysłowych uniemożliwiała korzystanie z nawigacji w promieniu kilometra.

         
Spokój za 20 funtów

Te zakłócenia były wynikiem przypadku. Zespół Thomasa podkreślił jednak także, że podobny mechanizm może być wykorzystywany celowo. Jako najbardziej spektakularny przykład podał możliwość ataku hakerów na cały system. I choć uznał go za bardzo mało prawdopodobny, to jednocześnie wskazał na rosnące zagrożenie dla działania odbiorników GPS, którym w lokalnej skali mają być „jammerzy” korzystający z tanich i ogólnodostępnych urządzeń do zakłócania sygnału.

Rzeczywiście tego rodzaju sprzęt - mimo, że handel nim jest nielegalny w całej Unii Europejskiej - można bez trudu kupić w Internecie za ok. 20 funtów. Na ogół jest on używany przez pracowników, którzy w ramach obowiązków służbowych poruszają się samochodami, a ich pozycja jest monitorowana przez pracodawcę. Dzięki włączeniu „jammera” - który mieści się w kieszeni lub zastępuje samochodową popielniczkę - ustalenie pozycji wyposażonego w GPS samochodu jest niemożliwe. Podobne - choć nieco droższe - gadżety pozwalają też okłamać system i pokazać mu inną pozycję niż ta, w której się znajdujemy.

Już wkrótce, jeżeli zostaną zrealizowane zapowiedzi o wykorzystaniu satelitów do ustalania opłat za poruszanie się po drogach, mogą one także posłużyć do ich unikania. Nie będzie bowiem można ustalić, czy rzeczywiście skorzystaliśmy z płatnej autostrady lub wjechaliśmy do strefy objętej „congestion charge”.

Dostępność „jammerów” oraz uzależnienie wielu sfer gospodarczej aktywności od działania GPS powoduje, że ryzyko ich wykorzystania w znacznie bardziej szkodliwych celach, jest całkiem spore i będzie rosło. Dobrze zaplanowany atak na odbiorniki nawigacji satelitarnej może bowiem - zdaniem ekspertów RAE - spowodować znaczne szkody.    

Więcej „wielkiego brata”

Dotychczas udało się uniknąć poważniejszych trudności związanych z tego rodzaju awariami, jednak rosnące uzależnienie ludzi od działania różnych form GPS-ów, może w przyszłości spowodować duże problemy. - Nie mówimy, że niebo spadnie nam na głowy. Nie mówimy także, że katastrofa czeka tuż za rogiem. Mówimy, że wzajemna zależność systemów jest coraz większa, a ludzie myślą, że one się wzajemnie zabezpieczają. A jeżeli kilka z takich systemów przestanie działać jednocześnie, to straty finansowe będą duże. Można też sobie wyobrazić, że ktoś straci życie. Tego wszystkiego można uniknąć - mówił Thomas dla BBC.

Dlatego autorzy raportu RAE postulują kilka rozwiązań, które miałyby zabezpieczyć brytyjską gospodarkę przed stratami. Pierwszym z nich jest dokładna ocena jej zależności od systemów nawigacyjnych oraz wymuszenie na przedsiębiorstwach prowadzenia obowiązkowej oceny ryzyka oraz wpływu, jaki na ich pracę miałaby taka awaria. Chcą, by po prostu brano pod uwagę możliwość, że GPS nagle przestanie działać. Podsunęli też pomysł, by wykorzystać „jammery” do sprawdzenia efektów takiej awarii i gotowości na poradzenie sobie z jej skutkami.

Dopóki nic takiego się nie stanie, my oczywiście nie odczujemy zbyt mocno rosnącej roli GPS. To jeden z kilku systemów, który wywiera spory wpływ na nasze życie, a z działania którego nie zdajemy sobie sprawy. W najbliższym czasie dotknie nas prawdopodobnie przede wszystkim wprowadzenie opartego o niego systemu poboru opłat za drogi oraz - tych pracujących „za kółkiem” - większa możliwość bycia kontrolowanym przez szefa, który na bieżąco może sprawdzać ich pozycję. Ryzyko, że „wielki brat” na nas patrzy będzie coraz większe.

Na poziomie życia codziennego odczujemy też coraz lepszą precyzję działania urządzeń. Mamy to zawdzięczać przede wszystkim uruchomieniu systemu GALILEO. Jednak mimo to - pamiętając o zagrożeniach i ryzyku awarii - warto nie wyrzucać mapy. A w sytuacji, gdy miły głos płynący z samochodowego urządzenia kieruje nas w sam środek lasu lub każe wjechać na autostradę pod prąd, warto przypomnieć sobie historię Roberta Jonesa i jego zawieszonego 30 metrów nad ziemią BMW.

Bądźmy świadomi, że GPS popełnia błędy i mimo, że jest coraz lepszy i dokładniejszy, to i tak w każdej chwili może nas zawieść.

 

Tomasz Borejza, Cooltura

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 12, pokaż wszystkie)

ROTAREDOM

8 komentarzy

29 marzec '11

ROTAREDOM napisał:

hmm mysle za najlepsza mapa to autorout lub mappoint pomysl microsofru NIESTETY. A nawigacja ma pomagac, nawetnie sugerowac to do kierowcy nalezy decyzja

profil | IP logowane

Cowboy

3603 komentarze

27 marzec '11

Cowboy napisał:

Krakn dobrze wie jak sie jezdzi po Londynie.
Na mape to ma czas ten kierowca co jedzie na wczasy i nie jest to anglia.
W uk nie ma miejsca sie zatrzymac by poogladac mape - no chyba ze pasazer wezmie na siebie nawigacje.
Inaczej za czytanie mapy podczas jazdy przez kierowce mozna dostac mandat!
Skonczyly sie czasy gdzie nie bylo tyle smochodow co teraz.
Teraz jak sie zatrzymasz nawet na koziej wolce to juz blokujesz innym droge.
Navigator,szczegolnie w duzych miastach powinien byc obligo dla kierowcow niedzielnych.
Zwraca sie po pierwszym dniu ( cena mandatu )i kosztuje niewiele jak 50 funciakow.




profil | IP logowane

Cowboy

3603 komentarze

27 marzec '11

Cowboy napisał:

nawigacje gps powinni miec obowiazkowo np ciapaki na minicab-ach
jak ktos duzo jezdzi za takim - co to ma niby w glowie sat-nav - to wie o czym pisze
zajezda droge w najmniej spodziewanym momencie - dramat

GPS to bardzo przydatny gadzet oczyiscie tez mapa sie przyda.
nie wspomne o umiejetnosciach korzystania z powyzszych dwoch
trzeci to
samochod

profil | IP logowane

krakn

1080 komentarzy

27 marzec '11

krakn napisał:

krissotrent widzisz wszytko zależy gdzie jeździsz, ja zaglądam w najbardziej dzikie i zawiłe miejsca, osiedla, dróżki.
czyli tam gdzie mieszkają moi klienci.
i muszę odnaleźć i jak najszybciej odnaleźć co najmniej kilka odległych adresów codziennie nowe miejsca, nowe zakamarki londyńskiego labiryntu.

GPS nie tylko pomaga mi dotrzeć z miejsca A do B,C,D a bywa że i do F w ciągu dnia, ale również odnaleźć ew objazdy, dróżkami osiedlowymi, polami itd, bez tego nie miał bym szans obsłużyć tylu klientów i robić codziennie po Londynie 70-150 mil! a przecież dojazd to tylko fragment mojej pracy.
Nie wyobrażam sobie prowadzić w ten sam sposób mojego biznesu bez GPSa w Londynie i dotrzeć w miarę na czas.

profil | IP logowane

Casandra

11 komentarzy

27 marzec '11

Casandra napisała:

No co dzien wykonuje zawod kierowcy i tak sie wkopal... uwarzam ze GPS jest baaardzo przydatnym urzadzeniem pod warunkiem ze jednoczesnie zachowuje sie zdrowy rozsadek i sie patrzy na znaki drogowe :-)

profil | IP logowane

Dangerous__girl

101 komentarz

26 marzec '11

Dangerous__girl napisała:

Mozna korzystac z GPSa ale patrzec na znaki, nie wyobrazam sobie jak GPS mowi mi skrec to ja na slepo skrecam....

profil | IP logowane

krakn

1080 komentarzy

25 marzec '11

krakn napisał:

hm, ciekawe ile mu zapłacili żeby robił z siebie idiotę, albo już taki jest idiota,
tyle że idiota kierowca ... i to zawodowy?
nie ufał wzrokowi i znakom?
GPS to asystent, a nie decydent.

profil | IP logowane

MerseyMan

9 komentarzy

25 marzec '11

MerseyMan napisał:

ciekawe czy mapa ci powie gdzie sa korki, a tak pozatym dlatego wyspiarze maja tak rozwinieta siec autostrad ze wlasnie z ich edukacja jest cos nie halo
dla porownania w polsce nawigacja sie gubi lub prowadzi przez miejsca ktorymi nikt normalny by nie pojechal ale kolega ma zdolnosc poslugiwania sie mapa wiec to nie problem
pozdrawiam

profil | IP logowane

monsieur1985

89 komentarzy

25 marzec '11

monsieur1985 napisał:

Takie są skutki miernej edukacji w szkołach! Brak umiejetności poslugiwania się mapą i atlasem samochodowym to specjalność wyspiarzy.Brak elementarnej wiedzy geograficznej to skutek płytkiej edukacji nastawionej na zmuszanie społeczeństwa do zakupów gadzetów elektronicznych.
Oczywiście nie generalizuję-jest to bardzo pomocny sprzet dla kierowców jadących w nieznany wczesniej rejon,ale posługiwanie się w obrębie miejsca zamieszkania to glupota totalna i uzależnianie się,tak jak od alkoholu i palenia...

profil | IP logowane

Zobacz wszystkie komentarze do tego artykułu »

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska