Nikt nie wie tak naprawdę, dlaczego to się dzieje. Dlaczego młodzi ludzie w Irlandii Północnej nagle przestają chcieć żyć, kiedy tak naprawdę całe życie jest jeszcze przed nimi. Irlandia Północna jest na trzecim miejscu w Europie pod względem średniej liczby samobójstw w populacji. Co niepokojące, liczba wzrasta z roku na rok. Cała Irlandia – ze szczególnym w niej miejscu Północy – ma jeden z najwyższych w całej Unii wskaźnik samobójstw młodych ludzi. Tylko w 2008 roku popełniły samobójstwo w N.I. 282 osoby. Mając na uwadze, iż populacja generalna Irlandii Północnej to niewiele więcej, niż 1,2 miliona mieszkańców dane robią się dość mroczne. Tylko podczas ostatnich wakacji w rejonie Belfastu na samobójczą śmierć się blisko trzydzieścioro nastolatków.
W niektórych miejscach w Belfaście jest jeszcze gorzej – według słów lidera Sinn Fein, w katolickich dzielnicach Zachodniego i Północnego Belfastu tylko w 2010 roku odebrało sobie życie 21 młodych ludzi. Młodych, to znaczy poniżej 25 roku życia. Prawie dwie trzecie zabijających się mieszkańców Irlandii Północnej to mężczyźni do 35 roku życia. – Więcej młodych ludzi ginie z własnej ręki, niż na skutek wypadków drogowych – mówił Gerry Adams w październiku 2010 na specjalnym czuwaniu poświęconym pamięci kolejnej ofierze samobójstwa.
Samobójstw jest coraz więcej, zwłaszcza wśród młodych mężczyzn. A teraz zaczynają zabijać się dzieci. Ciara Doherty miała 11 lat. Rodzina znalazła ją martwą w łazience w piątkowy wieczór. Dzień wcześniej koleżanka znalazła 13 letniego Martina Rooneya, chłopak zmarł po przewiezieniu do szpitala. Obydwoje mieszkali na obrzeżach zachodniego Belfastu. Ona w porządniejszej dzielnicy, on na bardziej socjalnym osiedlu. Dorośli są przerażeni. Nikt nie wie, dlaczego tak się stało. Podobno Ciara była zastraszana w szkole, sąsiedzi opisują, że była mała, cicha, spokojna i nie wyglądała nawet na swój wiek.
W piątek skończyła ze sobą również 31-letnia Karen Cromie. Sportowiec, uczestnik Igrzysk Paraolimpijskich, była w kadrze Wielkiej Brytanii na wioślarskie zawody w 2012 roku w Londynie. Z jej biografii wynika, że zdawała się być pełna życia i planów. Tymczasem już raz próbowała skoczyć z wiaduktu nad autostradą z Bangor do Belfastu (dla miejscowych: tam gdzie się wjeżdża do Ikei, leżą kwiaty u góry), raz udało się ją powstrzymać, w piątek mimo pracy policyjnego negocjatora – skoczyła… W piątek zabił się też 20-latek w północnym Belfaście…
Wygląda to na klątwę, która toczy Irlandię Północną. Nieszczęsna szerokość geograficzna z długimi nocami i małą ilością słońca, deszcze, wiatry i depresyjny klimat. Do tego brak perspektyw dla młodych ludzi, którzy mają marne szanse wyrwania się z piekiełka socjalnych osiedli. Do tego swoisty kodeks egzekwowany przez „silnorękich” na takich osiedlach – pobicia przez ugrupowania paramilitarne są właśnie jedną z głównych przyczyn samobójstw młodych mężczyzn, problemy z narkotykami i alkoholem, brak zajęć, pracy, co daje kolejny brak perspektyw…
Ale dlaczego zabijają się dzieci? Dlaczego zabija się młody chłopak, który zaczyna właśnie obiecującą karierę bokserską? Dlaczego zabijają się młodzi ludzie z może nie za bogatych, ale „normalnych”, spokojnie żyjących rodzin bez większych zdawałoby się problemów. Tego w Irlandii Północnej nikt nie wie.
LinkPolska.com