27/09/2010 20:56:00
Barbara i Artur świętowali trzecią rocznicę ślubu. – Wyszliśmy z żoną do restauracji, wróciliśmy, żona poszła spać, a ja jeszcze oglądałem telewizję. Nagle usłyszałem potężny huk. Pomyślałem, że to sufit zawalił się nam na głowę, byłem w szoku, pobiegłem po żonę i szybko po dzieci, które nocowały w innej części mieszkania – tak wspomina jeden z najbardziej dramatycznych wieczorów w swoim życiu Artur. Kiedy przebiegał obok kuchni, zobaczył między sufitem a ścianą boczną ok. 10-cm szczelinę. Udało im się cało wyjść z domu do ogrodu i przez podwórko sąsiada dostali się na ulicę. Chwilę później pojawiła się straż pożarna.
Pożar w londyńskiej dzielnicy South Norwood wybuchł krótko po północy 22 września, a straży pożarnej udało się opanować ogień nad ranem. Silny wybuch naruszył konstrukcję budynku do tego stopnia, że ściany i stropy mogły się w każdej chwili zawalić. Rodziny z Polski, mieszkające w trzech mieszkaniach zdążyły się ewakuować z kamienicy przed przybyciem służb ratunkowych, nikt poważnie nie ucierpiał, tylko dwie dorosłe osoby i dziecko znalazły się w szpitalu ze względu na drogi oddechowe.
Podpalił, bo nienawidzi dzieci
Tego samego dnia policja aresztowała mężczyznę podejrzanego o podpalenie – to Irakijczyk, sąsiad Artura i Barbary, który mieszkał nad nimi. - Zgłaszałem wielokrotnie landlordowi i raz na policji uwagi odnośnie zachowania naszego sąsiada z góry – opowiada Artur – Temu człowiekowi przeszkadzały nasze dzieci. Mamy 8-letniego syna i dwie córki – 2 i 4,5 roku. Półtora miesiąca wcześniej w środku nocy koszmarnie hałasował, rzucał coś ciężkiego na podłogę, nie mogliśmy spać, słyszeli to wszyscy lokatorzy – wspomina. Landlord próbował interweniować, ale nie mógł się do niego dodzwonić, ponadto lokator wymienił zamki w drzwiach. – Kiedy poszedłem na policję, usłyszałem, że takimi sprawami zajmuje się council, a kiedy zgłosiłem się do councilu, okazało się, że akurat nie ma osoby odpowiedzialnej – dodaje Artur. Sytuacja jednak na chwilę się uspokoiła, prawdopodobnie dzięki interwencji landlorda. Sąsiad dał o sobie znać 21 sierpnia, wtedy również hałasował w nocy, najpierw o godzinie 2, później o 5, a następnie o 7 rano. W ciągu dnia nie zakręcił wody w kranie, przez co mieszkanie Barbary i Artura było zalane.
To nie wszystko. – Sąsiad zostawiał nam listy, w których pisał, że ma nas dosyć, że jeszcze nie widzieliśmy jego reakcji, na co go stać – mówi Artur i dodaje: - Nie myśleliśmy, że to jest człowiek psychicznie chory, że jest zdolny do czegoś takiego. Zignorowaliśmy jego pogróżki. Joanna i Tomasz – sąsiedzi z góry również dostawali listy, w których pisał, że przeszkadzają mu dzieci. Poprzedni lokatorzy też skarżyli się na problemy z tym lokatorem.
- Czujemy się jakby ktoś chciał nas zabić, czujemy się jakby to był atak rasistowski, ale na to nikt nie zwraca uwagi – podkreśla Artur.
Lokatorzy kamienicy na Oliver Grove zostali bez niczego – większość wybiegła z mieszkań w samych piżamach. Barbara i Artur pomieszkują u znajomych, podobnie jak inni Polacy, którzy ucierpieli w wyniku wybuchu. Jak podkreśla mój rozmówca, council umył ręce. – Zaproponowano nam lokum w hostelu: 3-osobowy pokój z pięcioma łóżkami i kuchnią do dzielenia z kilkoma innymi rodzinami, prawdopodobnie w innej dzielnicy – mówi Artur – Nikt nie powiedział tego wprost, ale wydaje nam się, że skoro pracujemy, nie jesteśmy złodziejami benefitów i stać nas było na wynajem mieszkania, to nie potrzebujemy teraz od państwa żadnej pomocy – dodaje Artur i podkreśla, że nie mogli się zgodzić na taką propozycję głównie ze względu na dzieci, które jak najszybciej muszą wrócić do normalności. – Chodzą tutaj do szkół, nie możemy zmieniać teraz dzielnicy, one bardzo mocno to przeżyły – zauważa. Obecnie szukają lokum wraz z innymi rodzinami, które ucierpiały w wyniku wybuchu.
Pomoc jest niezbędna
Artur jest bardzo pozytywnie zaskoczony reakcją angielskiej szkoły, do której chodzą jego dzieci. – Zorganizowano wielką zbiórkę odzieży, akcja spotkała się z ogromnym zainteresowaniem – opowiada z uśmiechem i dodaje (już bez uśmiechu) – Natomiast polska szkoła przy kościele, do której chodzą nasze dzieci, nie wykazała żadnego zainteresowania.
Ze strony ambasady mogą liczyć na bezpłatne wyrobienie dokumentów i w razie potrzeby – zapomogę konsularną.
Artur podkreśla, że zarówno on z żoną, jak i pozostali poszkodowani w wyniku wybuchu są bardzo wdzięczni wszystkim osobom wykazującym chęć niesienia pomocy. A pomoc na pewno będzie niezbędna.
Co jest potrzebne? – Przydałoby się nam łóżko, podstawowy sprzęt agd (czajnik, garnki, patelnia) – wylicza Artur i dodaje – Żeby jakoś stanąć na nogi i zacząć wszystko od początku.
Uwaga – na razie rozmawialiśmy tylko z Barbarą i Arturem, jutro będziemy się kontaktować z pozostałymi poszkodowanymi rodzinami. Każda będzie potrzebować naszej pomocy. Jeśli możesz wesprzeć rodaków, zajrzyj na nasze forum – tutaj już forumowicze organizują pomoc .
Na bieżąco będziemy informować, jak wygląda sytuacja rodzin poszkodowanych i czego dokładnie potrzebują.
Katarzyna Kozak, MojaWyspa.co.uk
PS. Podziękowania dla Krakna, który zainteresował się tą sprawą, odwiedził miejsce zdarzenia, nagrał filmy, zrobił zdjęcia i na bieżąco informuje o rozwoju sytuacji.
6 październik '10
krakn napisał:
profil | IP logowane
29 wrzesień '10
Anthrax napisał:
profil | IP logowane
29 wrzesień '10
darek348 napisał:
profil | IP logowane
28 wrzesień '10
Cowboy napisał:
profil | IP logowane
28 wrzesień '10
kaarroollcciiaa napisała:
profil | IP logowane
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...