Zainteresowanie wystawami przejawia się nie tylko frekwencją podczas wernisaży, ale i liczbą sprzedanych obrazów. Także pod tym względem artyści mają mniejsze lub większe powody do zadowolenia. Entuzjaści sztuki przez duże „s”, w przedostatni weekend mięli rzadką okazję zobaczenia prac czterech artystów-profesjonalistów przybyłych z Polski – kadry wykładowczej polskich wyższych uczelni.
Na ścianach POSK-owej Galerii zawisły prace Aleksandry Simińskiej (Bydgoszcz), Joanny Stasiak (Warszawa), Anny Bochenek (Toruń) i Macieja Zychowicza (Kraków). Wszyscy artyści zawodowo zajmują się sztuką i pracą naukową na uniwersytetach, wszyscy też mają za sobą szereg wystaw indywidualnych i zbiorowych. Wielokrotnie nagradzani krajowymi i zagranicznymi stypendiami, prestiżowymi wyróżnieniami państwowymi i artystycznymi, do Londynu przyjechali z niedużą kolekcją własnych miniatur, obrazów malowanych na jedwabiu i szkiców. Choć prace te różnią się między sobą techniką wykonania, sposobem wykorzystania koloru a nawet tematem, łączy je wspólny wątek pytania o ludzką egzystencję, poszukiwania odpowiedzi na najbardziej nurtujące ludzkie jestestwo kwestie.
- Wystawiamy razem po raz pierwszy. Mamy więc okazję, by zobaczyć co nas łączy. Jesteśmy artystami, ale jesteśmy też pedagogami – uczymy studentów i ta praca jest dla nas bardzo ważna. Społecznie każdy z nas jest ponadto zaangażowany w promocję sztuki i organizację różnego rodzaju wystaw. Niezależnie zaś od siebie we własnej sztuce poruszamy jakiś problem, który próbujemy zgłębić – takie jedno zdanie do wypowiedzenia. Cecha wspólna to skupienie na przekazie. Prace Aleksandry Simińskiej to przekaz szkatułkowy, historia zawarta w historii. Ania Bochenek zaś zestawia to co bliskie z tym, co dalekie. Maciej Zychowicz pokazuje dziś rysunki, które służyły dochodzeniu do rzeźby. Temat skoncentrował się wokół motywu drogi w pojęciu egzystencjalnym. Moje prace prezentuję na jedwabiu – poszukuję w nich pejzażu idealnego, który mógłby być medytacyjną twierdzą.
To co jednak najciekawsze i rzadkie, to fakt, że podczas tej ekspozycji pokazujemy prace nietypowe dla nas – Aleksandra Simińska i Anna Bochenek tworzą prace wielkoformatowe tu zaś pokazują prace mniejsze, nawet miniatury. Maciej jest rzeźbiarzem a pokazuje rysunki - ja maluję oleje a przedstawiam jedwabie – wymienia Joanna Stasiak.
- Wszystkie trzy – z koleżankami – kształciłyśmy się w pracowni Janusza Kaczmarskiego (ojca solidarnościowego barda – Jacka Kaczmarskiego – przyp. aut.). Skończyłyśmy wydział sztuk pięknych w Toruniu. W pracowni naszej królował międzynarodowy styl, dyplomy, które uzyskiwało się u pana profesora były więc bardzo różne. Kaczmarski nauczył nas tworzenia własnej osobowości, poszerzał nasze horyzonty myślowe – był wspaniałym człowiekiem, dla nas niewątpliwym autorytetem.
Cieszę się, że dziś możemy pokazywać nasze prace w londyńskiej Galerii, zaprosiła nas tu pani Ciechanowska. Mam nadzieję, że wystawa ta swą różnorodnością jest silna. Artystycznie jesteśmy różni, ale to nas wzmacnia – deklarowała w rozmowie z „Dziennikiem” Anna Bochenek.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.