Kasia, 30-latka, od dwóch lat w związku z Anglikiem
Zawsze w przeszłości chciałam, żeby ktoś poruszył temat miłości i samotności w obcym kraju, gdzie naprawdę trudno, szczególnie na samym początku, przełamać się i zacząć pierwsze kontakty. Przynajmniej ja tak miałam; wielki wstyd z angielskim, który wtedy nie był najlepszy. Po ponad siedmiu latach wszystkie moje zahamowania przed wypowiedzeniem własnego zdania, komunikowania się, czy zainicjowania rozmowy z innymi zniknęły.
Stwierdziłam, że straciłam parę lat przez bezpodstawne obawy. To cecha niektórych Polaków – niska ocena własnej wartości.
Od ponad 2 lat mam chłopaka Brytyjczyka. To też nie było planowane, chyba każdy musi trafić na ta drugą połówkę. W Londynie nie jest prosto znaleźć partnera. To miasto młodych. Ludzie przyjeżdżają tu dla kariery, pieniędzy i rozrywki. I niestety nie chcą się wiązać, ponieważ to czasem koliduje ze swobodą i niezależnością. Znalezienie drugiej połówki jest dość trudne, ale nie niemożliwe. Z moimi dwiema najbliższymi koleżankami co piątek i sobotę wybierałyśmy się do barów w celu zapoznania potencjalnych kandydatów. Bywało różnie. Z reguły łatwo chłopaków poderwać, ale trudnej z nimi się związać na dłużej. Londyn jest miastem rozrywki, młodzi panowie cenią sobie wolność i niezależność, szukają często przygód i nie chcą się wiązać. Są też tacy, którzy nie preferują pań z Europy Wschodniej, ponieważ, jak czasem mówią, jest bariera językowa albo różnice kulturowe.
Muszę jednak przyznać, że my, kobiety w większości za bardzo narzekamy na brak faceta, tak jak ja to niegdyś robiłam. Jak się poddałam i pogodziłam się sama z faktem, że jak mnie nie chcą, to nie, wtedy poczułam się niezależna i dobrze mi z tym było. Zajęłam się rozwijaniem własnych zainteresowań, przestałam czuć presję, że muszę kogoś znaleźć i zaczęłam się cieszyć, że jestem singielką. I właśnie wtedy poznałam mojego obecnego chłopaka.
Bohaterki „Seksu w wielkim mieście” są niezależne i samotne, nie pamiętam, czy dlatego że były po tylu przejściach, czy po prostu dobrze im było. Jeśli ja byłabym tak bogata jak one, facet byłby mi niepotrzebny. Byłabym „vain” i „selfish” i robiłabym to, na co miałabym ochotę. Będąc w związku myślę, że też fajnie by było znowu być samą i bez zobowiązań.
Czy seks bez zobowiązań może działać z korzyścią dla mężczyzny i dla kobiety uważającej się za niezależną? Pewnie, że tak. Rekreacyjnie od czasu do czasu, to nawet zdrowo.
Karolina Zagrodna, Cooltura