Jacek Ostrowski (lat 34) – absolwent Leeds Metropolitan University
i Uniwersytetu Szczecińskiego. W Wielkiej Brytanii założył Yellow
Octopus, za błyskawiczny rozwój tej firmy zdobył prestiżową nagrodę
Queen’s Awards for Enterprise. Miesięcznik „Growing Business” umieścił
go w gronie 30 najbardziej obiecujących przedsiębiorców młodego
pokolenia w Wielkiej Brytanii.
W jaki sposób dowiedział się Pan, że wśród tegorocznych laureatów Queen's Award for Enterprise, czyli najbardziej prestiżowego wyróżnienia dla przedsiębiorców działających w Wielkiej Brytanii, jest spółka Yellow Octopus ze Skipton?
Jacek Ostrowski: O nagrodzie dowiedziałem się z listu, który w marcu otrzymałem z biura królowej. Ze względu na klauzulę pełnej poufności do 21 kwietnia, czyli dnia urodzin monarchini, nie mogłem upubliczniać tej informacji ani nikogo powiadomić o otrzymanym wyróżnieniu. Powiedziałem tylko rodzinie. Nagroda nie była dla mnie całkowitą niespodzianką, gdyż nasza firma musiała przed jej przyznaniem przejść audyt finansowy, a także podpisać wiele oświadczeń dotyczących etyki prowadzenia biznesu itp. Wiedzieliśmy, że nasza kandydatura jest rozpatrywana bardzo poważnie. Niemniej kiedy dotarł do mnie list z decyzją, byłem bardzo szczęśliwy.
Wkrótce więc będzie Pan gościem królowej Elżbiety II.
JO: Nagroda jest przyznawana w dwóch etapach. Pierwszy to uroczystość w naszej firmie, podczas której przedstawiciel królowej, jeden z lokalnych lordów, wręczy nam statuetkę oraz oficjalny dyplom podpisany przez Elżbietę II oraz premiera Wielkiej Brytanii. Drugi etap jest zdecydowanie bardziej ekscytujący, gdyż jest to uroczystość w Pałacu Buckingham, na której przyjmować będziemy gratulacje z rąk Jej Królewskiej Mości. Obie uroczystości jeszcze przed nami, spotkanie z królową odbędzie się 12 lipca.
Wyróżnieni przedsiębiorcy mają prawo do posługiwania się godłem królowej przez następne pięć lat. Co to w praktyce oznacza dla Yellow Octopus?
JO: Zwiększa to prestiż firmy oraz jej możliwości eksportowe. Pozytywnie oddziałuje również na całe otoczenie biznesowe, tj. naszych dostawców, dotychczasowych klientów, jak również banki czy inne instytucje, z którymi współpracujemy. Co jednak najważniejsze, mogąc posługiwać się godłem królowej, zwiększamy swoje szanse podboju nowych rynków i umocnienia pozycji na rynkach, na których już jesteśmy obecni. W mojej ocenie przyznane wyróżnienie pozwoli nam na jeszcze szybszy i bardziej dynamiczny wzrost.
Rozmawiamy o sukcesach. A jaki był najtrudniejszy moment w historii Yellow Octopus?
JO: Trudności, z którymi musiałem się zmierzyć, nie brakowało. Ponad sześć miesięcy czekaliśmy na przyznanie numeru VAT. Wyłudzanie podatku VAT to w Anglii bardzo poważny problem, a nowej firmie, założonej pod domowym adresem przez obcokrajowca, HM Revenue & Customs notorycznie odmawiał dobrowolnego nadania numeru. Rozwiązaniem okazała się wytrwałość i upór. Wysyłałem pisma do urzędu, byłem też na trzygodzinnym spotkaniu i pokazywałem dotychczasową korespondencję handlową, sprawdzano również wiarygodność moich dostawców. Po długich tłumaczeniach i wielu tygodniach niepewności dostaliśmy pozytywną decyzję. Równie trudne było przełamanie stereotypu Polaka w Wielkiej Brytanii – bo czy człowiek mówiący z polskim akcentem może być partnerem biznesowym, skoro do tej pory jego rodacy remontowali nasze domy? Tutaj receptą było solidne podejście do biznesu. Dotrzymywanie słowa, płacenie faktur w terminie lub nawet przed jego upływem, wpływają na pozytywne relacje szybciej niż przekonywanie. Przy dynamicznym wzroście łatwiej było o coraz lepsze kontakty z dotychczasowymi partnerami. Kiedy działające już firmy zaczęły zabiegać o naszą uwagę, pochodzenie przestało mieć znaczenie.
Czytaj dalej >>>