Jej historia zaczyna się w 1917 roku w Archangielsku, tam przeszła z rąk podchorążego Karasia (rozkazem dziennym L. 33, par. 8) do baonu Wojska Polskiego na Murmanie „z nominacją na córkę regimentu i zaliczeniem na wikt w Kompanii Karabinów Maszynowych”.
W niepodległej Polsce murmański batalion znalazł się w Modlinie, a wraz z nim Baśka. I jako „córka regimentu” zabrana została do Warszawy w dniu parady i przedstawienia batalionu Naczelnikowi. Jeszcze w Archangielsku Baśkę nauczono maszerowania na dwóch łapach w rytm werbla, mogła więc godnie reprezentować batalion.
Niedźwiedzica nie zawiodła. Jak pisze Eugeniusz Małaczewski, w opowiadaniu „Dzieje Baśki Murmańskiej”: „Podczas defilady Baśka wywołała w tłumie prawdziwy entuzjazm: piękny był widok, gdy szła na tylnych łapach, dorównując wzrostem swemu kapralowi, krok w krok z nim i z resztą oddziału, zaś w momencie przypisanym ustawą, zwróciła łeb do Naczelnika, salutując go dziarsko, jak szeregowy żołnierz z marszu... Istna burza oklasków była nagrodą Baśki”.
Żołnierskie losy
Miś Wojtek trafił z Egiptu do Włoch razem żołnierzami. Ponoć zdecydowało hasło: „Niedźwiedź płynie, bo budzi ducha wojennego w polskim żołnierzu”. Anglicy nie mieli z czym dyskutować. Tym bardziej, że w polskim zwierzyńcu była jeszcze małpka Kasia, dwie świnki morskie, pies i gołąb.
O wyczynach misia pod Monte Cassino wszyscy wiemy. Jego dźwiganie ciężkich pocisków artyleryjskich i skrzynek z amunicją stały się legendarne. A stylizowany wizerunek Wojtka z pociskiem w łapach został oficjalnym symbolem kompanii.
Ten symbol jest żywy do dziś. Niedźwiedzia-żołnierza uhonorowano tablicą pamiątkową w ZOO w Edynburgu, tam też w listopadzie 2008 r. stanął jego pomnik. Dobrze znamy Wojtka z hallu Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie, w Imperial War Museum jest pamiątkowa tablica. Także w Canadian War Museum w Ottawie zadbano o pamięć o Wojtku stosowną plakietą.
Stał się w ten sposób niedźwiedź Wojtek trwałą częścią pamięci o wojnie. W nasze losy polskie wpisał się na długim szlaku od Persji, przez Włochy po Szkocję. Trzeba tę pamięć pielęgnować.
Jarosław Koźmiński, Dziennik Polski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.