MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

07/03/2010 08:10:47

Wolność Tomku w swoim domku

Wolność Tomku w swoim domkuWiększość mieszkańców miast nie wie kim są ich sąsiedzi, a czasem nawet jak wyglądają. Najbardziej zintegrowaną grupą jest społeczność wiejska, gdzie niemal każdy zna się osobiście.

Tempo życia współczesnego mieszkańca dużego miasta jest tak szybkie, że zwykle nie ma czasu na nawiązywanie nowych znajomości i przyjaźni. Podobnie dzieje się z relacjami sąsiedzkimi. Większość mieszkańców miast nie wie kim są ich sąsiedzi, a czasem nawet jak wyglądają. Z badań wynika, że najbardziej zintegrowaną grupą jest społeczność wiejska, gdzie niemal każdy zna się osobiście. Mieszkańcy wsi potrafią wymienić swoich sąsiadów z imienia i nazwiska, często też utrzymują z nimi dość zażyłe stosunki. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy to samo badanie przeprowadza się w mieście. Proporcjonalnie: im większe miasto, tym słabsza zażyłość międzysąsiedzka.

 

 

 

Jak mieszkasz…

Zżycie z sąsiadami w dużym stopniu zależy od tego jak się mieszka. Ci, którzy posiadają mieszkania w cztero-pieciopiętrowych blokach, z reguły znają większość mieszkańców. Wieżowce natomiast nie sprzyjają sąsiedzkiej integracji – zbyt wiele rodzin zamieszkuje w tym samym miejscu. Nie najlepiej również w statystykach wypadają właściciele mieszkań w nowo wybudowanych blokach. Oczywiste jest, że z racji nowości budynku każdy jest w swoim mieszkaniu „nowy”, nikt się nie zna i… nie bardzo chce się poznać. Takie bloki zamieszkują zwykle trzydziestoparolatkowie z ogromnym kredytem hipotecznym „na głowie”, którzy jeśli się z kimś spotykają to zwykle „na mieście”. Często tacy ludzie używają mieszkań, jako miejsca do spania i przetrzymywania rzeczy. Życie domowe w takich przypadkach, z domów przenosi się w zupełnie inną przestrzeń – w przestrzeń publiczną. Nie wpływa to korzystnie na stosunki wewnątrzrodzinne, ulega też pogorszeniu jakość czasu spędzanego razem.

Najgorzej jednak w rankingu wypadają ci, którzy zamieszkują tak popularne w Polsce, osiedla strzeżone. Właściwie nie wiadomo, z czego wynika potrzeba „strzeżenia się” Polaków. Tego typu osiedla robią zawrotną karierę w krajach gdzie przestępczość jest kilka razy wyższa niż Polsce. Zdaje się, że tutaj dużą rolę odgrywa pierwiastek elitarności, Polacy po prostu snobują. W krajach zachodnich nie istnieją osiedla strzeżone, a całodobową ochronę i CCTV oraz odgrodzenie się od świata fundują sobie jedynie gwiazdy, z racji oczywistych. Wynika z tego, że Polacy sobie wzajemnie nie ufają, co niestety potwierdzają badania. Przeciętny Polak nie ufa obcemu, bo nie ma powodów by mu ufać. Mieszkaniec zachodniej Europy ufa obcemu, nie ma powodów by nie ufać… Należy jednak przyznać, że np. Brytyjczycy, którzy często nawiązują kontakt z nieznajomymi, mają system kamer rozmieszczonych niemalże wszędzie, co zdaje się czyni ów kontakt bardziej komfortowym.


Nomadowie wielkich miast

Ważne są warunki specyficzne dla poszczególnych krajów i choć są miedzy nimi delikatne różnice, to generalna tendencja jest ta sama: coraz częściej odwracamy się od bliskich relacji sąsiedzkich. Co prawda zdarzają się zintegrowane grupy społeczne i w dużych miastach. Najczęściej są to rodziny lub osoby starsze zamieszkujące to samo miejsce od dawna, nawet od dzieciństwa. Znajomość sąsiedztwa zależy też od stopnia osadzenia na danym terenie. Oczywisty jest fakt, że małżeństwo planujące kupić dom jest zainteresowane zawarciem znajomości z innymi mieszkańcami ulicy, lokalnymi sklepami i całą otaczającą społecznością. Młodzi ludzie natomiast, wynajmujący mieszkania jak najbliżej obecnej pracy, są słabo lub wcale zainteresowani zacieśnieniem stosunków z sąsiadami.

Ci, którzy żyją w trybie ciągłego przemieszczania, tylko na początku tęsknią za stabilizacją, z czasem jednak integracja z „tubylcami” staje dla nich czynnością zbędną. Taka mobilność tożsamości wytwarza nową kategorię obywatela świata, któremu jest dobrze wszędzie, ale który właściwie nie potrafi określić własnych „korzeni”. Dodatkowym utrudnieniem komunikacji międzyludzkiej jest mieszkanie w miejscu wielonarodowościowym, jakim jest Londyn. Inność kultur, religii, ras bardzo rzadko jest elementem łączącym, nawet poprzez ciekawość i chęć poznania. Z reguły Inność powoduje podwojenie dozy nieufności, co jest naturalne. Obawiamy się tego, czego nie znamy. Z drugiej strony obawiamy się odrzucenia, zwłaszcza, gdy otaczająca Inność jest postrzegana, jako dominująca i „lepsza”. Doświadczenie emigracji jest spotęgowaniem tych wszystkich uczuć jednocześnie. Tu poczucie obcości i otoczenie przez wielokulturową inność miesza się z chęcią asymilacji, lękiem przed brakiem akceptacji oraz minimalną dozą ufności do obcych. To bardzo wielkie obciążenie. Dlatego trudno dziwić się, że poznanie sąsiadów zajmuje w Londynie trochę więcej czasu niż w Polsce, w warunkach bardziej komfortowych. Rzeczywiście, mieszkańcy dużych miast, takich jak Londyn mają tendencję do „nie wtrącania się w niewygodne sytuacje”, tłumacząc, że to nie ich sprawa. Wzrost „znieczulicy” na chuligańskie zachowanie jest zjawiskiem powszechnym wynikającym nie tyle z braku zainteresowania innym człowiekiem, ale raczej ze strachu o własną skórę. Czy zacieśnienie kontaktów sąsiedzkich gwarantuje większe bezpieczeństwo w bloku czy okolicy?

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 5)

ryhhug

4 komentarze

8 marzec '10

ryhhug napisał:

Belula
W takim razie musisz sobie wybudowac bunkier:)
A tak w ogole to nasze poprzednie wlamanie bylo dzielem naszych rodakow.
ps. teraz juz mamy ubezpieczenie zawartosci budynku

profil | IP logowane

ryhhug

4 komentarze

7 marzec '10

ryhhug napisał:

Wszystko zależy w jakiej okolicy się miesza. Mieszaliśmy już w miejscach, gdzie nikt się do drugiego nie odzywał [tam nas tez okradziono i nikt nic nie widział]. Obecnie, już na swoim, wprowadziliśmy się do dzielnicy, gdzie gdy tylko wychodzimy od razu przywitania, rozmowy itp. Byliśmy już u jednych sąsiadów na drinku / kolacji. Wczoraj my ich gościliśmy.
I niestety / stety ceny domów odzwierciedlają [z reguły] poziom zachowania ich mieszkańców. Jeśli chcemy mieć lepiej - zamieszkać trzeba gdzie ludzie są normalniejsi.

profil | IP logowane

El_zvis

44 komentarze

7 marzec '10

El_zvis napisał:

Właśnie dokładnie odwrotnie.
Jak się jednostki izolują i odgradzają, to i nie dziwota, że jest niebezpiecznie.
Ja pochodzę z wioski, w której wszyscy się znają, wszyscy się na ulicy witają - i dzięki temu od razu wiadomo, kiedy ktoś obcy się kręci po okolicy, coś dziwnego dzieje się pod czyjąś nieobecność itp.
Nie bez powodu tyle tutaj straży osiedlowych itd.
Na starym mieszkaniu też tak było, że się wszyscy znali, wręczali sobie kartki świąteczne, rozmawiali przez płot. W miejscu w którym mieszkam jest dokładnie inaczej. Nikt jakby nie chce nawiązywać bliższch relacji i pożyczyć przysłowiowej "szklanki cukru". Sam kilkakrotnie próbowałem, częstując sąsiadów, kiedy urządzałem grilla ze znajomymi, czy wrzucając im Bożonarodzeniowe kartki. Bez odzewu. Smutne.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska