MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/02/2010 03:31:09

Ostatki po brytyjsku

Ostatki po brytyjskuChoć ludzie są dziś mniej religijni i często nie kultywują tradycji związanych z okresami w roku kościelnym, wciąż z radością biorą udział w obrzędach, które zawierają elementy związane z kuchnią i poczuciem humoru. Niezależnie więc od wyznania i narodowości, zbierają się na trawnikach i chodnikach, by dopingować cigających się z naleśnikami na patelni w centrum Londynu we wtorek poprzedzający Środę Popielcową.

Ostatki zwane tutaj Shrovetide odgrywały dawniej ważną rolę w życiu prostych ludzi w Anglii. Inaczej niż w języku polskim słowo na określenie „ostatków” po angielsku pochodzi od czasownika „shrive” i znaczy „wyznawać grzechy”. Wiąże się to ze zwyczajem wzywania lokalnej społeczności we wtorek zwany Shrove Tuesday przed Środą Popielcową, czyli Ash Wednesday, by oczyścili się z grzechów i przygotowali na nadchodzący Wielki Post.

 

 

 

Tak jak w naszej części Europy – ostatki były również okazją do zabawy i wzmożonego świętowania przed czasem postu. W poprzednich wiekach okres ostatków na Wyspach Brytyjskich trwał nawet cztery dni – zaczynał się w Shrove Saturday, czyli w sobotę przed Środą Popielcową. Ludzie świętowali, ponieważ okres Wielkiego Postu wymagał od nich powstrzymywania się od jedzenia jajek, masła i tłuszczu, mięsa i ogólnie uznanego za wystawne jedzenia. Należało więc wszystkie te produkty spożytkować w ciągu owych czterech dni. W innych europejskich krajach okres ten nazywano Tygodniem Masła i Sera (Butter and Cheese Week) lub Dniem Naleśnika.

Jak jest dziś?


Dziś na cześć Dnia Naleśnika urządza się w Londynie właśnie we wtorek przed Wielkim Postem wyścigi. Licznie zgromadzona widownia dopinguje śmiałków. Wyścigi odbywają się w różnych miejscach miasta. W roku 2005 specjalnie zawiązana na tę okazję Poulters’ Company Shrove Tuesday zorganizowała swój pierwszy wyścig przy Guildhall Yard w dzielnicy City of London. Wzięli w nim udział członkowie różnych lokalnych cechów: rzeźnicy, zegarmistrzowie, księgowi itd. Wyścig odbył się na dystansie 25 metrów (tradycyjnie to 450 jardów, czyli około 50 metrów), a naleśnik musiał być podrzucony co najmniej 3 razy na określoną wysokość. Zwycięzcę ogłosił sam burmistrz Londynu. Inny wyścig w tym samym dniu odbył się przed parlamentem, wzięli w nim udział politycy i dziennikarze, obowiązywały podobne zasady. Średnio w ciągu całego dnia obywa się kilka wyścigów w różnych częściach miasta.

Istnieje kilka przekazów doszukujących się popularności naleśników w tym dniu. Jednym z nich jest legenda o zaradnych kobietach ze wsi w okolicach Linby w hrabstwie Yorkshire z okresu inwazji saksońskiej. Wieś uległa inwazji Duńczyków, mężczyźni zbiegli do lasu, chroniąc się tam przed wrogiem, podczas gdy kobiety dostały się do duńskiej niewoli. Mężczyźni w konspiracji z kobietami uknuli odwet, zamierzano zaatakować, używając kuchennych noży w Środę popielcową, ważne więc było, by kobiety uśpiły czujność wroga. Jak co roku we wtorek, całą wieś wypełnił zapach naleśników, które niezależnie od niewoli kobiety piekły przed postem. Wrogie wojska ze zmęczenia i głodu chętnie przystały na takie menu po walce. Kiedy żołnierze zasnęli najedzeni, kobiety zabiły ich nożami kuchennymi. Mężowie wrócili do swych domów dumni ze swych żon. Dzień ten od tamtej pory uznaje się też za dzień zwycięstwa nad duńskim najeźdźcą.

Istnieją też przekazy doszukujące się dowodów na zastąpienie przez chrześcijańskie „ostatki” święta ku czci rzymskiego boga Bachusa z czasów przed chrześcijaństwem.

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska