Anglia w święta miała spłynąć krwią

W środę MI5 aresztowała 12 podejrzanych o przygotowania ataku, który jeśliby się powiódł, przeszedłby do historii jako największy w historii zamach terrorystyczny na Wyspach Brytyjskich. Agenci wpadli na trop aresztowanych, po tym jak doszły do nich słuchy o dziwnie zachowujących się mężczyznach, którzy filmowali zaułki w trzech najpopularniejszych centrach handlowych w Manchesterze. Wszyscy okazali się Pakistańczykami.

Z podsłuchanych przez antyterrorystów rozmów wynikało, że grupa przygotowuje krwawy atak w samym środku szału świątecznych zakupów. Kulminacją miała być Wielka Sobota. "To mogło się zdarzyć w ciągu następnych kilku dni. Musieliśmy działać" - mówił jeden z oficerów MI5 proszący o zachowanie anonimowości. Trwają poszukiwania amatorskiej fabryki bomb, która według ustaleń agentów miała zaopatrzyć zamachowców w materiały wybuchowe.

Choć brytyjskim antyterrorystom udało się udaremnić atak, cała sprawa zakończyła się fatalnie dla ich szefa. Bill Quick został sfotografowany przez media, gdy z tajnymi dokumentami dotyczącymi działań jego podkomendnych w ręku szedł do rezydencji brytyjskiego premiera. Dokładne zdjęcia szczegółowych planów akcji MI5 trafiły do gazet, a Quick został zmuszony do złożenia dymisji. Chwila nieuwagi kosztowała go karierę.

jak, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: