Talibowie kłócą się o ciało Polaka

W ubiegłym tygodniu o odzyskanie ciała miał zabiegać mułła Szah Abdul Aziz. Jak wówczas ustalił Dziennik, Aziz pojechał na pogranicze afgańsko-pakistańskie, by poprzez starszyzny rodowe naciskać na grupę, która przetrzymuje zwłoki.

Jednak dziś w rozmowie z Dziennikiem współpracownik Aziza - Raszid Ul-Haq - syn Sami Ul-Haqa nazywanego również „ojcem talibów” - powiedział nam, że talibowie pokłócili się ze sobą o nazwiska swoich pobratymców, których miałby uwolnić pakistański rząd w zamian za ciało Polaka.

”Szach Abdul Aziz nie wrócił jeszcze z terenów plemiennych. Cały czas bierze udział w rozmowach. Słyszałem o tarciach między Baitullahem Mehsudem (formalnym przywódcą konfederacji pakistańskich talibów z Tehrik-e-taliban - red.) i Tarikiem (Tarik Afridi, lokalny komendant partyzantów z organizacji Lashkar-e-Janghvi - red.)” mówi Dziennikowi Haq.

”Oni są podzieleni. Kłócą się o ciało. To grupa Tarika je ma. Wielu ludzi z Lashkar-e-Jhangvi siedzi w więzieniach. Tarik chce ich uwolnienia” - dodaje Haq. ”Z kolei Mehsud chce, by ciało Polaka wymienić na jego ludzi” - mówi.

Wcześniej pakistańskie gazety informowały, iż to właśnie tarcia wśród radykałów były bezpośrednią przyczyną śmierci Polaka. Ludzie z Lashkar-e-Janghvi zabili Piotra Stańczaka, by jeńca nie przechwycili ludzie Mehsuda. Jak pisał wówczas pakistański dziennik „The News”, powstał spór co do osób, które miały wyjść z pakistańskich więzień w zamian za Polak.

Jak pisaliśmy wcześniej, zaraz po śmierci Piotra Stańczaka porywacze jako główny warunek wydania ciała stawiali nierealne żądanie wycofania polskich wojsk z Afganistanu. Pakistańczycy, z którymi rozmawiał Dziennik, zapewniali wówczas, że takie żądanie ma po prostu wylansować grupę, która zamordowała inżyniera. Udowodnić, że jest ona poważnym graczem w ruchu talibskim. Z biegem czasu spodziewano się zmiany warunków. Wiadomo, że strona polska chce, by było nim zapłacenie okupu.

Jaromir Kamiński, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: