MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

27/10/2008 09:40:45

Norwich revisited

Norwich revisited Od Norwich zaczęła się moja angielska przygoda. Zdecydował o tym przypadek. W „liberalnej” epoce gierkowskiej znacznie łatwiej niż wcześniej można było uzyskać paszport. Wystarczyło mieć kogoś kto wystawił zaproszenie. Szczęśliwie nie musiałam starać się lipne zaproszenie – w Manchesterze do wojny mieszkał daleki kuzyn mojej mamy. Zaproszenie przyszło na czas.

I tak w lipcu 1974 r. wsiadłam do pociągu odjeżdżającego z osławionego Dworca Gdańskiego w kierunku zachodnim. W kieszeni miałam 40 funtów kupione od cinkciaży i adres farmy w Norfolk, gdzie zapobiegliwy kuzyn załatwił mi pracę przy zbieraniu truskawek. Jak mówił, „z nami w Manchesterze będziesz się nudzić”. Miał rację, choć myślę, że kierowały nim także inne powody, znacznie bardziej prozaiczne.

 

 

Zanim dotarliśmy do Hook van Holland zdążyłam się zaprzyjaźnić z dwójką nieco tylko starszych ode mnie studentów, którzy również jechali do Norfolk. Byli to „starzy wyjadacze” zachodnich podróży – rok wcześniej pracowali na tej samej farmie, na którą jechałam. Udzielili mi tysiąca „dobrych rad” i ostrzeżeń. Przede wszystkim przed rodakami.

W przeciwieństwie do większości Polaków, którzy w Harwich wsiadali do pociągu jadącego Liverpool Street w Londynie, wyruszyliśmy na północ. Pociąg wyglądem przypominał mi te, które znałam amerykańskich westernów. Pluszowe siedzenia i zapach potwierdzały, że jeździ on nieprzerwanie od XIX wieku. Moi przewodnicy wysiedli stację wcześniej, tak że do Norwich dotarłam sama. Po wielogodzinnej podróży byłam zmęczona. Po drugiej stronie rzeki zobaczyłam hotel z umieszczoną na przedniej fasadzie kotwicą i neonem „Nelson”. Poprosiłam o nocleg. Cena 6 funtów nie mówiła mi nic (dopiero później zorientowałam się, że był to jeden z najdroższych hoteli w mieście).


Zapłaciłam. I tak to wylądowałam po raz pierwszy sama w hotelu i to w dodatku na angielskiej ziemi. Zaskoczyło mnie to, że obok książki telefonicznej na stoliku nocnym leżała Biblia.

Następnego dnia po obfitym angielskim śniadaniu ruszyłam w poszukiwaniu autobusu, który miał mnie zawieść do mojej Ziemi obiecanej, czyli farmy należącej do pana Place’a. Nie mogłam jednak oprzeć się temu, by nie zatrzymać się przed licznymi sklepami z butami i spożywczymi. Kontrast z Polską tamtych czasów był ogromny.

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska