W tym domu wszystko pachnie marihuaną. Ubranie nie ma szansy wyschnąć bez nasiąknięcia ziołowym aromatem.
Twardsi wobec miękkich
Ostatnio brytyjska policja zmieniła zresztą zdanie w sprawie tzw. miękkich narkotyków. Po dwóch latach patrzenia na trawkę przez palce, wniesiono o ponowne zaliczenie jej do narkotyków klasy B. Kiedy przed trzema laty obniżano rangę marihuany do mniej groźnej klasy C, sądzono, że pozwoli to policjantom skupić się na walce z handlem „poważniejszymi” narkotykami. Tymczasem okazało się, że spożycie marihuany i haszyszu przez ten czas niesamowicie wzrosło. Poza tym na rynku pojawiła się nowa, wzmocniona chemicznie wersja miękkich narkotyków. Po trzecie, w minionych latach psychiatria dowiodła ponoć, że niewinna dotąd trawka wywoływać może spore zmiany w mózgach i osobowościach palaczy. Jeśli chodzi o pozytywne i negatywne skutki palenia, to zdania w tym względzie są podzielone. Przeciwnicy twierdzą, że palenie wywołuje stany lękowe i mdłości, osłabia mięśnie, podwyższa tętno i obniża ciśnienie krwi; że powoduje upośledzenie pamięci, zaburzenia poczucia czasu, depresję i halucynacje. Przekonują, że palenie może zwiększać częstotliwość występowania chorób psychicznych na czele ze schizofrenią. Dodatkowym zagrożeniem jest oczywiście możliwość uzależnienia. Zwolennicy palenia kwitują to wszystko wzruszeniem ramion i argumentem ciężkim jak armata: Jezus też palił! Mało tego: on i jego apostołowie uzdrawiali za pomocą zioła, wykorzystując do tego celu specjalną mieszankę zielonej roślinki z oliwą z oliwek. Tak uważa na przykład Chris Bennet, autor książki „Powrót do raju”, który opiera swoją teorię na analizie tekstów starożytnych. Według Benneta, znaleziska archeologiczne potwierdzają zresztą szerokie stosowanie marihuany w lecznictwie tamtych czasów. Dowodzi, że przy jej pomocy leczono na przykład opętanie przez demony, zwane dziś potocznie epilepsją.
Wieczni palacze
Współczesne badania naukowe zdają się w wielu przypadkach potwierdzać pozytywne działanie marihuany w przypadku niektórych schorzeń. Naukowcy z londyńskiego instytutu neurologii twierdzą, że opóźnia ona rozwój wielu chorób neurologicznych. Potwierdzone jest też jej pozytywne działanie w łagodzeniu dolegliwości spowodowanych uszkodzeniem układu nerwowego. Nie ma wątpliwości, że palenie działa przeciwzapalnie, zwalcza bezsenność i zwiększa apetyt, czym świetnie przysłuża się w terapii anoreksji i alzheimera. Ponadto zapobiega jaskrze, poprawia nastrój w razie depresji, a nawet hamuje rozwój raka skóry. Niebawem na brytyjskim rynku ma się też pojawić lek przeciwko stwardnieniu rozsianemu, zawierający czynne substancje marihuany. Jednak będzie on dostępny tylko na recepty. Magda, Rufus i Mark nie potrzebują wszystkich tych argumentów, by wiedzieć, że palenie przynosi ich organizmom tylko same korzyści. - Spójrz na nas - mówi Magda. - Zobacz jacy jesteśmy zadowoleni i wyluzowani... Palili, palą i będą palić, i nie zmienią tego żadne zakazy. - Dla mnie to oczywiste, że wcześniej czy później palenie trawy będzie czymś legalnym na całym świecie - twierdzi Magda. - Marihuana jest przecież znacznie mniej szkodliwa od papierosów, nie mówiąc już o alkoholu. Dla nich dzień bez marihuany byłby dniem straconym.