Będą zmiany w konstytucji
Okazuje się, że do wejścia w życie przepisów ustawy o abolicji podatkowej konieczne są zmiany w konstytucji. – Wszystko zależy od tego, jak rozumiemy abolicję podatkową – mówił w listopadzie Jakub Lutyk, rzecznik prasowy ministerstwa. Dodał, że do czasu przedstawienia konkretnych propozycji przepisów trudno w jednoznaczny sposób przesądzić, czy rozwiązanie to nie naruszy konstytucyjnej zasady równości obywateli wobec prawa. Zdaniem specjalistów ustawa musi dotyczyć wszystkich osób powracających z zagranicy (także spoza UE), które są dyskryminowane przez umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, takie jak ta zawarta z Wielką Brytanią.
Chodzi o rodaków, którzy muszą w Polsce dopłacić znaczny podatek, mimo że za granicą uiszczają cały należny PIT. Polacy po powrocie do kraju mają więc składać w urzędach skarbowych jednostronną deklarację zawierającą informacje, w jakim czasie pracowali w którymś z tych państw i prośbę o umorzenie zaległych podatków. Problem mogą mieć rodacy, którzy wyjeżdżając do pracy w Wielkiej Brytanii, pozostali tzw. polskimi rezydentami podatkowymi. Oni również muszą poczekać na zmiany w Ustawie Zasadniczej.
– Żeby abolicja była możliwa, chcemy zmienić konstytucję, wpisując np. w przepisach przejściowych, że nie narusza ona zasady równości obywateli wobec prawa. Planujemy zrobić to w ciągu ok. trzech najbliższych miesięcy – deklaruje Zbigniew Chlebowski, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO.
Abolicyjny cud się spełni
Na abolicję czekają niecierpliwie Polacy, którzy pracowali na Wyspach, a teraz chcą wrócić do kraju. – Mam nadzieję, że zapowiedzi polityków odnośnie abolicji podatkowej sprawdzą się, i po powrocie do Polski nie będę musiał dopłacić ze swojej kieszeni naszemu fiskusowi – mówi Piotr Kowalczyk, który przepracował w Londynie ostatnie trzy lata. – Moi znajomi, którzy przyjechali tu wcześniej, płacili po prostu haracz polskiej skarbówce – dodaje.
Okazuje się, że różnice pomiędzy podatkiem odprowadzanym w Wielkiej Brytanii, a tym obowiązującym u nas były odczuwalne dla kieszeni imigranta. W Polsce już przy stosunkowo niskich rocznych zarobkach (od 85,528 zł) trzeba płacić 40 proc. podatku. W Wielkiej Brytanii do kwoty około 200 tys. zł oddaje się tylko 22 proc. Łatwo więc wyliczyć, że emigrant dopłaca prawie piątą część tej różnicy.
Fiskus nie uderzy po kieszeni
W 2008 roku, po raz pierwszy od trzydziestu lat rodacy pracujący na Wyspach rozliczą się tylko raz. Polsko-brytyjska umowa o unikaniu podwójnego opodatkowani sprawiła, że nie trzeba już zarobków uzyskanych w Wielkiej Brytanii przeliczać na złotówki i oddawać sporą ich część naszemu fiskusowi. Myślący o powrocie do kraju Polacy są jednak ostrożni. – Nie chciałbym być królikiem doświadczalnym – mówi Piotr Kowalczyk. – Zobaczę, czy abolicyjne obietnice rządu sprawdzą się w praktyce. Wtedy wrócę do kraju – dodaje.
Wojciech Rynkiewicz, Goniec Polski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.