- z prezesem rady ministrów Donaldem Tuskiem rozmawia Tomasz Wybranowski.
Tomasz Wybranowski: Na wstępie panie przewodniczący gratulacje. Wspaniały wynik wyborczy, przy – co nie było nagminne w Polsce – dość wysokiej frekwencji wyborczej.
Donald Tusk: Dziękuję za gratulacje. Oczywiście, że frekwencja wyborcza bardzo nas cieszy. Przez całą kampanię wzywaliśmy Polaków do głosowania. Oczywiście wiedzieliśmy, że sukces Platformy między innymi tkwi w wysokiej frekwencji. Poza tym elektorat Platformy jest większy od elektoratu PiS. Cechy socjologiczne, mentalne i geograficzne lokują go bliżej Zachodu niż Wschodu Europy. PiS szedł do wyborów starannie przygotowany, nie szczędził pieniędzy na kampanię wyborczą. Zwycięstwo miało być murowane. Nieoczekiwanie dla sztabowców PiS-u do urn poszło kilka milionów Polaków więcej niż się spodziewano i do tego większość z nich oddała swoje głosy na PO.
Tomasz Wybranowski: Zadowolenie, ulga, spelnienie? Które z tych uczuć wypełnia Donalda Tuska?
Donald Tusk: Mam poczucie satysfakcji i zwykłej ludzkiej radości, ale równocześnie bardzo dużej odpowiedzialności.
- W Dublinie wygrał pan zdecydowanie. Ponad 70 % polskich imigrantów głosowało głównie na Pana. Nie zapomni Pan o polskiej Polonii w Irlandii?
Donald Tusk: Oczywiście, że nie zapomnę. Poparcie Polaków mieszkających na Wyspach dało mi poczucie szczególnej satysfakcji. Dowodem na to jest moja pierwsza, jeszcze półoficjalna, wizyta powyborcza w Londynie. Mam nadzieję, że w moim kalendarzu, już jako premiera, wizyta w Dublinie będzie zaplanowana w miarę szybkim czasie. Ale pamięć o Polakach w Irlandii to także działania rządu zmierzające do stworzenia lepszych warunków do inwestowania w kraju, czy, w dalszej perspektywnie ułatwień dla naszych obywateli chcących powrotu do Polski.
- W jednym z wywiadów powiedział Pan takie słowa: "Polsce jest potrzebny zryw cywilizacyjny a nie ciagła plolityczna bijatyka.” Czy jest szansa, że za rzadów Pana gabinetu merytoryka i dobro obywateli zwycięży a nie prywarne dobro pewnych grup politycznych. To może banał o co pytam, ale ,jak się Pan przekonał podczas przedwyborczej wizyty w Dublinie, Polacy potrzebują wreszcie normalności i spokoju...
Donald Tusk: Na pewno będziemy budować polityczną rzeczywistość, która będzie inna niż Trzecia i inna niż Czwarta RP, którą zaproponowali nam bracia Kaczyńscy. Wybory wygrała partia centrowa, partia umiaru, która z drugą partią centrową – PSL przywiązuje wagę do praktycznych umiejętności kierowania państwem a zdecydowanie mniej do ideologii. Naszym absolutnym priorytetem jest odbudowa zaufania obywatela do państwa i państwa do obywatela.
- Polityka zagraniczna – pieta Achillesa poprzedniej ekipy. Czy te fatalne dwa lata arogancji, pseudo – mocarstwowych zapędów minister Fotyki i totalnego dyletanctwa nie będą rzutować na nastepne lata? Co szybko zmieni się w tej dziedzinie?
Donald Tusk: Sensem prowadzenia polityki zagranicznej jest uzyskiwanie maksymalnych efektów dla państwa, za które jest się odpowiedzialnym. Będzie inaczej. Bardzo szybko zdemaskujemy nieudolną politykę Fotygi i Kaczyńskiego. Mam nadzieję, że minister Sikorski przy wsparciu prof. Bartoszewskiego szybko zmieni obraz Polski w świecie.