Inny sposób na zamorską kampanię ma LPR. - Poza udziałem w audycjach w polskich rozgłośniach radiowych chcemy rozdawać ulotki, a nasi politycy będą odwiedzać polskie parafie - zapowiada odpowiedzialny za Ligową kampanię za granicą europoseł Sylwester Chruszcz.
Swej strategii nie ujawnia za to partia Jarosława Kaczyńskiego. - Zależy nam jednak na dotarciu do jak największej grupy wyborców - mówi lakonicznie Tomasz Dudziński, współorganizator kampanii PiS. Dlaczego rządząca Polską partia wypada tak kiepsko w przygotowaniach do kampanii na Wyspach? - Biorąc pod uwagę, że przyjechała tu młoda i w większości dobrze wykształcona część społeczeństwa, nie sądzę, by chciała ona głosować na PiS. Zwłaszcza że partia Kaczyńskiego przez dwa lata nie zrobiła praktycznie nic, aby zachęcić Polaków do powrotu - twierdzi Artur Kozak z portalu Mojawyspa.co.uk.
Komentarz
Dr Radosław Markowski, politolog z PAN i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej:
Już dzisiaj można przewidzieć, że największe poparcie na Wyspach zdobędzie PO i LiD. W końcu zdecydowana większość osób, która tam wyjechała, to ludzie młodzi, nieźle wykształceni i przedsiębiorczy, czyli elektorat tych dwóch partii.
Moim zdaniem do urn na Wyspach pójdzie jeden, dwa procent emigrantów, bo lokale wyborcze znajdują się tylko w konsulatach i są słabo dostępne. Ale przy tak niskiej frekwencji w kraju [w wyborach parlamentarnych w 2005 r. wyniosła 40,5 proc.], liczy się każdy głos.
Jacek Różalski, Joanna Dargiewicz, Metro