Indeksy giełd papierów wartościowych pikują na całym świecie. Korea Południowa o 6,9 proc, Australia - 5 proc., Wielka Brytania prawie 4 proc. Spadki nie ominęły Polski. Kapitał ucieka z naszej giełdy w błyskawicznym tempie. Wczoraj wyprzedano akcje warte prawie miliard złotych. Główny indeks WIG spadł o 6,11 proc. i wrócił do poziomu, jaki miał w lutym tego roku. Niedźwiedź - symbol giełdowej bessy - zaryczał triumfalnie. Bo choć to kolejny dzień spadków, to już dawno tąpnięcie nie było tak wyraźne. Polacy ze strachem patrzyli wczoraj, jak oszczędności ich życia topnieją w oczach. Jeszcze w lipcu, nęceni reklamami, wpompowaliśmy na giełdę ponad 5 mld zł - za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych. To najwięcej w historii. A przecież fundusze inwestują nasze pieniądze m.in. w akcje, które wczoraj dramatycznie straciły na wartości.Czy bezpowrotnie straciliśmy pieniądze?
- W żadnym razie. Stracimy trochę oszczędności - siłą rzeczy. Ale w dłuższym okresie giełda potrafi odrobić straty - zapewnia Łukasz Calej z Internetowego Domu Maklerskiego.
Skąd tak dramatyczny spadek indeksów? Przecież bezrobocie w Polsce spada, inflacja w lipcu była niższa od prognozowanej, a to, co najlepiej pokazuje kondycję gospodarki - Produkt Krajowy Brutto - wzrósł o 6 proc.
- Wszystko przez tzw. ryzykowne kredyty mieszkaniowe w USA - ocenia Bartłomiej Ciszewski z portalu biznesowego money.pl. - Za oceanem banki ochoczo rozdawały kredyty hipoteczne. Ceny nieruchomości spadły, a wielu Amerykanom w oczy zajrzało widmo bankructwa. Wartość długów, które mogę zostać nieoddane, szacowana jest na 300 mld dol.
Ponieważ gospodarka światowa to system naczyń połączonych, kryzys w USA odbija się na nastrojach na całym świecie.
Jak długo może trwać taka sytuacja? - Niedługo. A to dlatego, że przyczyną spadków nie jest zła kondycja światowej gospodarki - wieszczy Łukasz Calej z IDM.
Mimo optymistycznych prognoz analityków drobni ciułacze mogą w panice wycofywać pieniądze, wywołując dalsze spadki, a to może doprowadzić nawet do spowolnienia wzrostu gospodarczego w całym kraju. - W tej sytuacji najważniejsze to zachować spokój - mówią eksperci. - Najgorsze, co można zrobić, to zacząć wyprzedawać swoje aktywa.
Jednak łatwo mówić, gdy z dnia na dzień na koncie ubywa pieniędzy. A co z oszczędnościami lokowanymi na giełdzie przez fundusze emerytalne? - O to byłbym spokojny. Indeksy w perspektywie kilkunastu, kilkudziesięciu lat zawsze idą w górę, na wypłatę emerytur pieniędzy nam nie zabraknie - mówi Bartłomiej Ciszewski.
Ireneusz Sudak, Metro
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.