04/12/2006 21:29:25
Dobro narodowe?
Polacy nie gęsi, swój język maj±. Jaki jest jednak nasz narodowy język i czy zawsze lingwistyczne sygnały wysyłane przez nas w ¶wiat, s± tymi, z których możemy być dumni?
Uchwał± Senatu RP, rok 2006 jest Rokiem Języka Polskiego. Honorowy patronat nad nim objęli m.in. ks. bp Tadeusz Pieronek i prof. Władysław Bartoszewski. Sprzyjaj±ca to okazja, by zastanowić się nad tym, czy ważny jest dla nas język ojczysty.
„Polszczyzna ł±czy Polaków, bez względu na miejsce zamieszkania, wiek, pogl±dy polityczne (...). Nie ma innego dobra tak powszechnego i tak ważnego. Po polsku rozmawiamy, przekazujemy swoje uczucia, uczymy mówić nasze dzieci, wyznajemy wiarę, piszemy wiersze. Język jest podstawowym składnikiem tożsamo¶ci i dobrem kultury narodowej” – zaznacza tekst uchwały.
Na ostatnich targach lingwistycznych w Londynie, stoisko polskiego Ministerstwa O¦wiaty, było zdecydowanie największym i bardzo obleganym. Inni uznaj± znajomo¶ć polskiego za cenn± umiejętno¶ć, i to wła¶nie jego, często, trzeba przyznać, bardzo wymagaj±c± naukę wybieraj±. Chc± poznawać urokliwe zawiło¶ci naszego języka, chc± mówić nim poprawnie, widz± w nim warto¶ć i jest on dla nich ważny. A my?
Przyjmuje się, że polski jest językiem ojczystym około 55 milionów osób, głównie rodaków, mieszkaj±cych w Polsce oraz poza jej granicami, w 80 krajach ¶wiata. Nad Wisł± polski jest językiem narodowym, niewielki odsetek posługuje się innymi językami.
Czy jednak Polacy, zamieszkali w kraju i poza nim, widz± sens troski o swój język? Czy popularyzujemy w ¶wiecie jego nieskażon± formę, jako co¶ z czego możemy być dumni?
Język niejedno ma oblicze
Historia naszego języka jest nieomal tak skomplikowana, jak dzieje naszego narodu. Wywodzi się on z dialektów używanych m.in. w Wielkopolsce i Małopolsce. Przez lata wpływały na niego także inne języki, w tym celtyckie (!), wschodniosłowiańskie, a także niemiecki, czeski, łacina, francuski.... Oto lingwistyczne morze, z którego wyłoniła się, jak Afrodyta z piany morskiej, współczesna nam polszczyzna.
Polski należy do grupy języków zachodniosłowiańskich, z rodziny indoeuropejskich. Wyróżnia się u nas gwary, m.in. ¶l±sk±, poznańsk±, mazowieck±, kresow±, a także język literacki, gwary miejskie czy odmiany ¶rodowiskowe.
Najbardziej rozpowszechnionymi, których jednakże nie wymieniaj± z dum± słowniki, s± dwie. Obydwie charakteryzuje pewnego rodzaju chorobliwa demencja: oto język zupełnie zapomina, jak się nazywa i sk±d jest. Pierwsza odmiana, to występuj±cy pod wszystkimi szeroko¶ciami geograficznymi dialekt prymitywnego bełkotu. Druga, któr± od stuleci krytykowały wielkie umysły naszego narodu, to swoista schizofrenia: język, który nie pamięta, sk±d jest, albo stara się być jednocze¶nie i ojczysty, i zaskakiwać odmienno¶ci±. Jest tu jeszcze jeden rodzaj: prawdziwy inwalida, język, który stracił sw± główn± funkcję no¶nika przekazu znaczeniowego; który tylko udaje, że co¶ znaczy.
Karykatury polszczyzny
“Każdemu się wydaje, że ponieważ umie mówić, może rozprawiać o języku” – mawiał wielki językoznawca de Saussure. Jest jeszcze gorzej: każdemu, kto jest Polakiem, wydaje się często, że umie mówić po polsku. A tymczasem jest to tylko karykatura naszego języka...
Badania przeprowadzone przez CBOS na zlecenie Rady Języka Polskiego sprawdziły, jaki jest stosunek Polaków do swojego języka. Otóż tylko 35,4% uważa, że należy o niego dbać dlatego, że polszczyzna jest warto¶ci±, która spaja naród. Aż 9% nie umiało za¶ odpowiedzieć na pytanie.
Tymczasem, we współczesnej polszczyĽnie, aż roi się od błędów. Ľle mówi± politycy, nie jest poprawny język mediów, nie mówi±c już o reklamach. Nie dotyczy to tylko emigracji, gdzie o autorach artykułów niektórych czasopism polonijnych trudno doprawdy powiedzieć, że pisz± w języku polskim. Usprawiedliwione s± trudno¶ci w poprawnym wyrażaniu się po polsku u osób urodzonych już poza krajem, które w naukę polskiego włożyły dużo wysiłku, znaczonego często kolejnymi latami w polskiej szkole. Trochę jednakże może dziwić, gdy podczas lokalnej konferencji, maj±cej być kursem metodycznym dla nauczycieli, w referatach pojawiaj± się błędy. Ale przecież podobna sytuacja ma miejsce także w Polsce. Ľle mówi± nauczyciele, także wykładowcy akademiccy.
Błędy zdarzyć się mog± najlepszemu dziennikarzowi i w najzacniejszym pi¶mie. Trudno też być zaskoczonym, gdy np. w ogłoszeniach w prasie polonijnej, od czasu do czasu np. na modłę angielsk±, z dużej litery pisane s± wszystkie wyrazy. Zastanawia jednak, gdy tego rodzaju błędy pojawiaj± się ci±gle. I nie jest dobrze, gdy przy braku społecznej reakcji, staj± się one powszechnie akceptowan± norm±.
Ł
acina zamiast polskiegoNa pytanie o to, co ich najbardziej razi we współczesnej polszczyĽnie, używanej publicznie, Polacy (86,3%) na pierwszym miejscu wymieniali wulgaryzmy.
Zwane łacin± kuchenn±, bywaj± w kraju chlebem powszednim, za¶ wielu Polaków na emigracji ‘łyka’ je bez większego zmrużenia oka, jak tosty z masłem. Niektórzy rodacy, przyjeżdżaj±c do obcego kraju, przyczyniaj± się znacznie do popularyzacji w¶ród tubylców soczystego, aczkolwiek niezbyt wykwintnego słownictwa. To wła¶nie ono, słyszane najczę¶ciej, najbardziej utrwala się jako ‘typowo polskie’. Zdarzyło się kiedy¶, iż zaczynaj±cy dopiero naukę naszego pięknego rodzimego języka, m±ż koleżanki, zapytał mnie o znaczenie jednego z takich słów, które słyszał często z ust remontuj±cych jego dom, bardzo solidnych zreszt±, polskich robotników... Owo wyrażenie stało się już nieomal niechcian± wizytówk± naszego kraju. Mimo jego klasycznego, semantycznego rodowodu (pochodzi z łaciny i w wiekach ¶rednich oznaczało ‘krzyw±’ matkę, czyli matkę dziecka z nieprawego łoża) obecnie niestety często używane jest jako znak przestankowy.
Lunch z baby-sitter
Następne, w kolejno¶ci wad polszczyzny używanej publicznie, wymieniane przez 51,4% respondentów, znalazły się zapożyczenia z języków obcych. Najbardziej popularne przyszły do nas z angielskiego po II wojnie ¶wiatowej. Największy wpływ maj± one na terminologię: naukowo-technicz±, ekonomiczn± i rozrywki. Przeniknęły także do życia codziennego. Podczas weekendu, wraz z baby-sitter, po markecie jemy na lunch sandwich, ogl±damy show z happy-endem i cieszymy się, że jeste¶my mieszkaj±cymi w Europie bez granic Polakami.
O ile uzasadnione jest używanie wyrazów angielskich, gdy nie ma polskiego odpowiednika, naganne wydaje się być inkrustowanie wypowiedzi w celach np. przypodobania się odbiorcy. Nie powinni¶my być tu zbyt krytyczni w stosunku do Polaków urodzonych na emigracji, choć niestety rodacy przybywaj±cy do Londynu płac± ‘rentę’ i czekaj± na ‘platformie’. Polszczyzna jest tu zanieczyszczana zdaniami typu ‘u nas na flacie jest kilka rumów z tenantami’ ze sztandarowym przykładem, przytoczonym przez jednego z moich uczniów: „luknij przez łindołsa, za korner, jak się gerlsy z bojsami kisuj±”. Nie jestem tu też zwolenniczk± bezwzględnego wymazania z języka np. słowa ‘manager’ i zast±pienia go np. ‘kierownikiem’ lub ‘zarz±dzaj±cym’, ale już dostrzeżone ostatnio przeze mnie w polskim artykule słowo ’aegizm’ pisane: ‘ejdżyzm’, z powodzeniem można by było zast±pić np. ‘dyskryminacj± ze względu na wiek’. Również zamiast słowa ‘departament’ wolałabym użyć ‘wydział’, a w restauracji zamiast ‘snaków’ zamówiłabym raczej ‘przek±ski’.
“Inni mówi± – my zmieniamy kraj”
Jako kolejne zagrożenia polskiego, ankietowani rodacy podawali: ubóstwo słownictwa (24,1%;) i niechlujno¶ć wymowy (44,7%). 14,4% ma zastrzeżenia do zbyt dużej ilo¶ci wyrazów potocznych, a 23,7% - za dużej ilo¶ci wyrazów „m±drych”. I tu znowu: wystarczy posłuchać polskich polityków, także tych, którzy gło¶no podkre¶laj± potrzebę reformy edukacji, by pozbawić się jakichkolwiek złudzeń co do stanu naszego języka, poczynaj±c od najwyższych państwowych szczebli. Wystarczy przyjrzeć się językowi innych grup opiniotwórczych np. językowi mediów, polonijnych i krajowych.
Zauważymy tu z jednej strony, ograniczenie naszej bogatej polszczyzny do używania wy¶wiechtanych, stereotypowych frazesów, z drugiej za¶ obecno¶ć słów, które nie znacz±, lub które używane s± bez ¶wiadomo¶ci ich znaczenia. Pusz± się i nadymaj±, używaj±c dla opisania rzeczy prostych, słów zawiłych, łudz±cych blichtrem pozornej uczono¶ci i obycia. Nie mówi±c już o ‘gołosłowiu’ przedwyborczym i słownych obietnicach bez póĽniejszego pokrycia, dla których stosowano onegdaj do¶ć ciekawe okre¶lenie: „mowa-trawa’.
Owa retoryczna nędza jest czym¶ typowym m.in. dla języka polityki. Prof. Jerzy Bralczyk, w ksi±żce “O języku polskiej polityki lat 80. i 90.” pisał o jego manipulacyjno¶ci i agresywno¶ci. „Polityk, wiedz±c o tym, że spełnia się głównie przez używanie języka, często róbuje podważyć jego rolę. “Czynów trzeba, nie słów”, “Prawda zamiast haseł”, “Inni mówi± - my zmieniamy kraj” – to hasła, używane w kolejnych kampaniach. Politycy też wiedz±, że aby zjednywać, trzeba być słuchanym. A słuchani s± ludzie wyrazi¶ci: także tacy, którzy sadz± błędy i s± celowo niezrozumiali.”
Językowi inwalidzi
Ze sprawozdania, przedkładanego co dwa lata przez Radę Języka Polskiego, a dotycz±cego stanu polszczyzny w różnych dziedzinach życia, także możemy wyci±gn±ć niewesołe wnioski.
„S± takie obszary używania polszczyzny publicznej, w których – mimo deklaracji – dbało¶ć o język pozostawia wiele do życzenia” – czytamy. „Zainteresowanie Sejmu i Senatu RP kwestiami zwi±zanymi z polszczyzn± nie ma, niestety, odzwierciedlenia, w praktyce językowej sporej liczby posłów i senatorów. Ich wyst±pienia, były często dalekie nie tylko od polszczyzny wzorcowej, lecz nawet poprawnej. Dotyczy to zarówno sfery artykulacyjnej, jak i gramatycznej czy leksykalnej, a także etyki słowa”.
Również w większo¶ci instytucji państwowych nie dba się o poziom językowy pism i rozporz±dzeń. Zbyt skomplikowany jest też język orzeczeń s±dowych. W języku dokumentów wojskowych widać zbyt duż± liczbę zapożyczeń. W szkołach uczniowie posługuj± się slangiem. Nasila się wulgaryzacja i agresja języka. Zła jest polszczyzna tekstów oficjalnych Ko¶cioła, gdzie występuje rytualizacja, leksykalna ornamentyka oraz archaizmy. Zdarzaj± się tu ¶le skonstruowane metafory (np. Grzechy płyn±ce rzek± alkoholu zalewaj± nasz kraj) a język jest inny niż ten, którym na co dzień posługuj± się wierni.
W mediach i reklamach dominuje styl potoczny oraz pełen błędów żargon, nasycony anglicyzmami (np. Czajnik, któremu trudno dotrzymać kroku, Podpaski maj± teraz nowe klasyczne oblicze, agresywny model samochodu, inteligentny proszek do prania). Zdarzaj± się zamaskowane wulgaryzmy oraz pochodz±ca z ortografii angielskiej maniera nadużywania wielkich liter (Podłogi Drewniane, Nowa Technologia). Raż± elementy gwary (np. Najbliższe odjechane chwile zakręci wydawca miesięcznika). Także w nazwach firm sporo jest pretensjonalnych b±dĽ niezrozumiałych. (Złomex, Lekoland, Farbol, Pierrogeria, Kowalski Apartmens).
Punkt odniesienia
Kryzys czytelnictwa, upadek autorytetów. Wulgaryzacja, niedbało¶ć, zanik wzorców lub popularyzacja niewła¶ciwych, ‘makaronizacja’... To tylko niektóre przejawy zagrożeń polszczyzny w kraju oraz państwach, gdzie osiedlaj± się rodacy. Bo jak wynika z wyżej wspomnianych badań, w języku polskim nic nie razi tylko 0,4% Polaków.
W przypadku emigracji, dochodzi tu modyfikacja języka: wprowadzanie do niego słów obcych czy nadawanie im polskich końcówek. Z kolei starsi pokoleniowo emigranci, często posługuj± się nieco archaicznym polskim, w którym pewne słowa nie były jeszcze obecne, st±d np. częste tu s± dyskusje typu: czy np. “slajdy” to słowo poprawne i czy nie należy go zast±pić bardziej polskimi ‘przeĽroczami’...
Ich dzieci i wnuki, urodzone już poza krajem, nierzadko podejmuj± trud nauki polskiego, który jest ich drugim językiem. Często płynnie mówi± w języku rodziców, natomiast pisanie przychodzi im z trudem. Czasem też, nawet w domu nie komunikuj± się po polsku, przy bezradno¶ci lub przyzwoleniu rodziców – sama znam kilka rodzin, gdzie ciesz± się oni nawet, że sami mog± poćwiczyć angielski. Zdarza się też, niestety, że rodzicom nie zależy na ich nauce polskiego. Spotkałam kiedy¶ mamę, która tłumaczyła, że dziecko ma i tak kłopoty z angielskim, więc po co utrudniać mu życie...
A przecież s± ludzie, którzy mówi± płynnie i po polsku, i w innym języku. Jednak dla Polaków żyj±cych na ¶wiecie, język polski powinien być naturalnym odniesieniem. Zakłada to oczywi¶cie konieczno¶ć wysiłku, by np. po pracy wracać do mieszkania, a nie ‘na flat’, za¶ bilety ‘rezerwować’, a nie ‘bukować’...
Często ten punkt odniesienia doskonale wyczuwaj± dzieci: „Większo¶ć słów polskich jest pięknych i interesuj±cych i wszyscy powinni je szanować. Używanie brzydkich słów jest niesprawiedliwe, dla kultury i dla człowieka, przeciwko któremu s± użyte. Mój ojczysty język to polski. Moi rodzice, dziadkowie i pradziadkowie znaj± język polski. Ja kocham ten język i jestem dumna, że nim mówię” – pisze kilkunastoletnia laureatka jednego z polonijnych konkursów.
Jednak tylko 35,4% ankietowanych w kraju rodaków uważa, że o język polski należy dbać dlatego, że jest warto¶ci±, która spaja naród. 19,4% podkre¶liło tu rolę rodziny; 19,5%, jako powód podało fakt, że ludzie kulturalni powinni mówić poprawnie. 12,3% wskazało na wagę porozumiewania się, a 4,3% - na akceptację społeczn±. Zaledwie 0,1% stwierdziło, że język polski jest ładny...
Walka z wiatrakami?
Obecnie wzrósł status polszczyzny na arenie międzynarodowej – jest pi±tym pod względem liczby użytkowników językiem Unii. Wyróżnia nas, okre¶la nasz± narodowo¶ć, kulturę, historię. Nie dbaj±c o niego, w kraju lub poza jego granicami – zubażamy się.
„Możemy mieć różne pogl±dy, nie zgadzać się, ale zawsze będziemy to robić po polsku i nie jest obojętne, czy będzie to język różnorodny i bogaty, piękny i poprawny, etyczny i estetyczny, czy też ubogi i prymitywny, pełen sloganów i nieporadnych sformułowań, niepotrzebnych zapożyczeń i wulgaryzmów. To, jaka będzie polszczyzna, zależy przede wszystkim od nas samych, od naszej postawy wobec języka ojczystego; gospodarzami języka s± bowiem wszyscy nim się posługuj±cy” – czytamy w uchwale Sejmu. Tymczasem, 41,6% rodaków uważa, że o tym, co w języku jest poprawne, decyduj± głównie językoznawcy lub stosowne instytucje. 20,7%, że także osoby maj±ce wpływ na polszczyznę publiczn±. Przekonanie, że decyduj± o tym wszyscy ludzie mówi±cy po polsku, wyraziło zaledwie 22,8% respondentów.
Jednak ochrona języka przed zagrożeniami jest niew±tpliwie konieczno¶ci±.
Osobi¶cie s±dzę, że efekty płyn±ce ze zwracania uwagi stadu wracaj±cych z budowy rodaków, snuj±cych przeplatane soczystymi zwrotami i angielskimi zapożyczeniami opowie¶ci, s± nikłe. Prócz, rzecz jasna, poczucia dobrze wypełnionego obowi±zku. Sam bój przypomina jednak malownicz± walkę Don Kichota. Dużo siniaków, a wiatrak stoi i stać będzie.
Jaki więc jest sens potyczek z wiatrakami, je¶li nie przynosz± one wymiernych i natychmiastowych efektów? Nie mam pojęcia. Ten, kto nie potrafi mówić, nie potrafi także ani słuchać, ani zrozumieć np. tego, że ł±czy nas język i powinni¶my wspólnie dbać o to, by był poprawny i piękny.
Może jednak Don Kichotowi nie aż tak daleko do Zawiszy Czarnego. Wspólnym mianownikiem jest tu bowiem co¶ więcej, niż niezbędne czasem, by stan±ć w szranki, przekonanie o możliwo¶ci stuprocentowej wygranej. Ważniejsza jest wiara, że to, o co toczy się bój, ma niezaprzeczaln± warto¶ć.
Martyna Mazurek
B±dĽ pierwsz± osob±, komentuj±c± ten artykuł.
Najczę¶ciej komentowane
Rebeka bus polska-anglia-polska
Zajmujemy się przewozem osób,paczek,motorów,quadów,zwierz±t...
Paczki do polski £23.99 za p...
Najtansze Paczki do Polski £23.99 za paczkę do 24,5kgT...
Paczki do polski £23.99 za p...
Najtansze Paczki do Polski £23.99 za paczkę do 24,5kgT...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
18 ton ciezarÓwka z kierowcˇ i d¬...
Your hiab ltd Witam nasza firma oferuje transport i u...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Paczki do polski £23.99 za p...
Najtansze Paczki do Polski £23.99 za paczkę do 24,5kgT...
18 ton ciezarÓwka z kierowcˇ i d¬...
Your hiab ltd Witam nasza firma oferuje transport i u...