Tuż przed ponownym przesłuchaniem prezesa TVP R. Kwiatkowskiego, w komisji śledczej doszło do najostrzejszego konfliktu w jej historii.
Posłanka Samoobrony Renata Beger wezwała wszystkich posłów SLD do rezygnacji z członkostwa w komisji. Beger odnosiła się do apelu posła SLD Bogdana Lewandowskiego, który przedwczoraj wzywał ją do zawieszenia prac w komisji.
Lewandowski argumentował wówczas, że prokuratura bada, czy doszło do fałszowania list wyborczych Beger. Istnieje podejrzenie, że do list popierających kandydaturę Beger na posłankę dopisywano nazwiska, adresy i numery PESEL osób, które wcale nie popierały Beger.
Dziś Beger oświadczyła, że nie jest o nic oskarżana i okazała pismo z prokuratury, że została przesłuchana tylko w charakterze świadka.
Renata Beger w ostrych słowach zaatakowała SLD. Przypomniała słowa lidera PIS Jarosława Kaczyńskiego, że "SLD to organizacja przestępcza". Powiedziała, że prokuratura umorzyła sprawę Kaczyńskiego i stwierdziła, że w związku z tym wszyscy członkowie SLD powinni zrezygnować z prac w komisji, skoro są w "organizacji przestępczej".
"Sprawa Rywina jest waszą sprawą. Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie" – powiedziała też Beger.Natychmiast zareagował przewodniczący komisji Tomasz Nałęcz. "Żenujący wymiar" – tak skomentował wystąpienie Beger.
Mimo oporu Nałęcza do głosu doszedł jednak poseł Lewandowski.
"Owies uderzył pani do głowy" – zwrócił się do Beger. Lewandowski nawiązał do niedawnego wywiadu dla "Super Expressu", gdy Beger powiedziała, że "lubi seks jak koń owies". "Są granice groteski, których nie należy przekraczać", dodał Lewandowski.
Przewodniczący Nałęcz nie dopuścił już do dalszych wypowiedzi. Obiecał jednak posłance Beger, że będzie mogła ponownie zabrać głos po przesłuchaniu Roberta Kwiatkowskiego. Zapewne konflikt będzie miał swój ciąg dalszy.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.