MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

26/01/2009 09:02:46

Polka wini angielskie położne

Julita Kowalska, Polka, która w grudniu urodziła w metrze obwinia brytyjski szpital. Mimo, że kobieta miała silne bóle, a jej ciąża była przenoszona, położne odesłały ją do domu. Dwie godziny później w londyńskim metrze przyszło na świat jej dziecko.

Wróć do artykułu "Polka wini angielskie położne" »

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze 1 - 20 z 21

vitek

158 komentarzy

30 styczeń '09

vitek napisał:

Tak narzekacie na ten paracetamol, to powiedzcie czym według was leczyć przeziębienie czy grypę? Przecież jest przysłowie (polskie): katar leczony trwa tydzień, nie leczony 7 dni.
Na przeziębienie nie ma lekarstwa! Można tylko łagodzić objawy paracetamolem właśnie. Po co szprycować się lekami które i tak nie pomogą a tylko nabijają kabzę firmom farmaceutycznym którym polscy lekarze siedzą w kieszeniach

Konto zablokowane | profil | IP logowane

agunia84

16 komentarzy

30 styczeń '09

agunia84 napisała:

PRAWDA! PARACETAMOL! NA WSZYSTKO!!!

profil | IP logowane

dracko2

4 komentarze

30 styczeń '09

dracko2 napisała:

Mam trzy znajome które rodziły w Oldham i są bardzo zadowolone,mówią że jest w szpitalu lepsza opieka niż w Polsce i ja się z tym zgadzam.Oczywiście w przychodniach jest gorzej czy masz katar,czy złamaną rekę,czy dziecko ma angię,grypę zapalenie krtani na wszystko karzą brać paracetamol.

profil | IP logowane

agunia84

16 komentarzy

28 styczeń '09

agunia84 napisała:

witam.
niestety ale chyba jest to prawdą ze opieka jest tu beznadziejna!
ja rowniez urodziłam w uk.2tygodnie po terminie,zaczeły odchodzic mi wody,pojechałam do szpitala,kazali wrócic do domu,i czekac...pojechałam kiedy były juz regularne skurcze,ale niemialam rozwarcia,męczyłam sie 32godziny!niemogłam urodzić!okazało sie ze synek obrócił sie,wiec postanowili uzyc ssawki,to niepomogło,uzyli kleszczy,moj synek ponad 2godziny był w kanale rodnym!
niewiele wcześniej wiedziałam o porodzie kleszczowym,wiec sie zgodziłam.synek urodził sie cały i zdrowy,dostał najwyzszą skale apgara.to cud:) pozniej czytałam jakie są straszne powikłania po porodzie kleszczowym..pozdrawiam.i zycze wszystkim przyszłym mamą duzo zdrowia:)

profil | IP logowane

Kasia_

13 komentarzy

28 styczeń '09

Kasia_ napisała:

ja mam bardzo dobre wspomnienia z porodu... gorsze z przychodni, gdzie byla polozna "mam piec min na pacjetke"...
ale w szpitalu zarowno ja, jak i moj syn mielismy super opieke...
zawsze jest wyjatek od reguly i jakis idiota sie trafi, ale generalnie sluzba zdrowia jest tutaj lepsza niz w Polsce... taka ja mam bynajmniej opinie...

profil | IP logowane

kocurek

2 komentarze

27 styczeń '09

kocurek napisała:

Dodam jeszcze coś pielęgniarki o mało nie przyczyniły się do tragedii gdyż mały jako wcześniak nie miał odruchu ssania ;więc podłączyli mu sondę do noska.Wiele razy był cały w wymiotach bo nigdy nie zrobiły aby mu się odbiło ,a on nigdy jak to się działo nie zapłakał ani nic.Mógł się przecież udusić!!!To naprawdę CUD ,że mogę na niego patrzeć...

profil | IP logowane

kocurek

2 komentarze

27 styczeń '09

kocurek napisała:

Oceniać jest łatwo ,ale tak naprawdę nie wiemy kto TU zawinił.Jednak nie ukrywam ,że moje własne doświadczenie z NHS nie jest najlepsze i wina jak najbardziej po stronie lekarzy...dwa miesiące temu urodziłam wcześniaka.Oczywiste jest ,że takie dziecko powinno trafić do inkubatora na jakiś czas.Mój synuś spędził w nim nawet nie parę godzin.Po dwóch dniach w domu dostał HIPOTERMII 33'C!!!!!!!!!!!!!!!!!! To CUD ,że teraz możemy wraz z mężem patrzeć na naszego słodko śpiącego synusia.Sam mój poród to tragedia bo trafiłam do szpitala z regularnymi skurczami co 5 minut ;rozwarciem 4cm.Rodziłam przez trzy dni bo wszystkie czynności porodowe były ,ale rozwarcie się zatrzymało.Męczyłam się strasznie bo ani tu spać ani nic ,a przyspieszyć nie chcieli.Maż też czekał jak na szpilkach bo ani do pracy ani do domu bo nie wiadomo było kiedy się zacznie i czy w ogóle.Mimo ,że teraz już jest dobrze żal wciąż gdzieś tkwi...ZA MOJEGO SYNUSIA ŻYCIE BYM ODDAŁA.

profil | IP logowane

nosek250183

3 komentarze

27 styczeń '09

nosek250183 napisał:

vitek ale bzdury pleciesz,czyli co kobieta ktora jest w ciazy,odchodza jej wody,wyje ryczy pewnie po raz pierwszy przychodzi do tego szpitala i nikt nic nie wie kim ona jest i czego chce i dlatego odsylaja ja do domu?Przeciez pewnie przechodzila tam i badania itd to co bylo potrzebne przez caly okres ciazy,wiec bez sensu gadanie o nieznajomosci jezyka.

profil | IP logowane

wojtek883

48 komentarzy

27 styczeń '09

wojtek883 napisał:

vitek - ty poligloto :-) żal mi ciebie wszystkowiedzący neandertalczyku !

profil | IP logowane

anna69

173 komentarze

27 styczeń '09

anna69 napisała:

ja takze rozumiem jej zlosc, ale czy naprawde to byla iwna tylko i wylacznie poloznych, a moze rzeczywiscie ta pani nie mogla sie dogadac, a poza tym nie znam za dobrze lodnynu, ale czy naprawde najblizsze szpitale od miejsca zamieszkania sa oddalone 2h metrem??
u mnie znajome nie moga nazekac....jedna odesylali do domu bo przyjechala zaraz po pierwszych skyrczach, uparla si eze chce zosatc to sie zodizli...i na nastepny dizen sama wyszla(urodzila 2 tyg pozniej)...innej sie pytali, mowili ze sa skurcz ejuz regularne ale nie odeszly wody, nie ma rozwarcia prawie zadnego....wiec czy woli zostac tu(to conajmniej12h jeszce zanim zacznie sie etap wlasciwy porodu) czy woli pojechac do domku i sie zrelaksowac....ale one umialy sie dogadac, szpital wczesniej dlugowybieraly(nie bo taki mi dala polozna)....
sama ocenie jak ja bede rodzila....

profil | IP logowane

krissien

1 komentarz

27 styczeń '09

krissien napisał:

Moja kobieta rodziła w Aberdeen i bardzo sobie chwalimy brytyjską służbę zdrowia,opieka super.Po odejściu wód chcieli wysłać karetkę,ale transportem własnym było szybciej.Niestety takie porody jak przydarzył się p.Kowalskiej to zdarzają się na całym świecie.

profil | IP logowane

justin1976

373 komentarze

27 styczeń '09

justin1976 napisała:

Rodziłam tutaj na wyspach i mam bardzo dobrą opinię. Kiedy pierwszy raz przyszłam, to zbadali mnie dokłanie i powiedzieli, że to chyba jeszcze nie czas i lepiej jak odpocznę sobie w domu. Potem jednak położna zobaczyła, że jestem po terminie i najpierw skonsultowała wszystko jeszcze z lekarzem. Ten zadecydował o pozostawieniu mnie w szpitalu na obserwacji na calą noc. Rano wypisali mnie do domu (to była sroda), ale powiedzieli, że jeżeli nie urodzę do piątku rano, to mam się zgłosić na wywoływanie. To jednak okazało się zbyteczne, bo w czwartek w nocy wróciłam już z porządną akcją porodową i po odejsciu wód. Znam jeszcze kilka innych kobiet, które rodziły w tym samym szpitalu i każda sobie chwaliła opieke. Dużo osób narzeka, ale ja nie mogę dopatrzyć się niczego złego w ich służbie zdrowia... Za to lekarz w Polsce mało mojej starzej córki nie wysłał na tamten swiat.

profil | IP logowane

vitek

158 komentarzy

27 styczeń '09

vitek napisał:

Nosek jakoś nie pisano w gazetach o masowych przypadkach rodzenia w autobusach czy w domu. Powiedzmy sobie wreszcie szczerze co było powodem tej historii, a było nim to że p. Kowalska nie była w stanie wysłowić się w szpitalu o co jej chodzi. Może i obsługa izby przyjęć powinna była umieć ustalić to bez słów, ale w tym kraju ludzie przywykli uważać język angielski jako używany w komunikacji i nie prędko zmienią zwyczaje dlatego że Polacy przyjechali.
Zaraz ktoś napisze że te w chustach też nie znają języka tak ale one nie wychylają nosa za próg domu bez męża

Konto zablokowane | profil | IP logowane

nosek250183

3 komentarze

27 styczeń '09

nosek250183 napisał:

"vitek " przeczytaj uwaznie artykul najpierw zanim skomentujesz.Jest napisane:"Była drugim od 84 lat dzieckiem, które przyszło na świat w londyńskim metrze." Nie oznacza to ze nie bylo innych osob,ktore urodzily np w autobusie,w swoim domu,czy gdzie indziej po drodze

profil | IP logowane

anamala

9 komentarzy

26 styczeń '09

anamala napisała:

mam koleżankę ktora była z bliźniakami w ciąży. coś było nie w porządku, zamiast wywoływac porod czekali, czekali do tego stopnia ze jej zycie i dzieci było zagrozone, jak zobaczyli co sie dzieje to fruwali kolo niej zeby nie umarla, skonczylo sie na usunietej macicy, podala sprawe do sadu zeby sie uspokojic sumienie, ze oni naprawde robili co mogli i ze naprawde jest im wdzieczna zycie-tak jej mowili. Tymczasem biegly lekarz w oswiadczeniu napisal ze zanim sie usunie macice sa jeszcze 2 czynnosci ktore powinny zostac zrobione przed tym i ze nie rozumie dlaczego nikt tego nie wykonal, ze usuniecie macicy robi sie w ostatecznosci a tu zostalo to zrobione od razu, a poza tym nie wie dlaczego lekarka tego z nikim nie skonsultowala, wiec jak widzicie moglaby dziewczyna miec jeszcze wiecej dzieci, tymczasem niekompetencja lekarzy szokuje. Sprawa jest w sadzie, ale co jej po odszkodowaniu?

profil | IP logowane

demorise

2 komentarze

26 styczeń '09

demorise napisał:

Moja żona miała podobną sytuację, tyle że w szpitalu w Poole (Dorset). Dopiero po awanturze, jaką zrobiłem zrobili łaskawie badania i poprosili by przyjść następnego dnia, choć było to 14 dni po terminie.
Mało tego...
Następnego dnia 6 godz. po porodzie chciano żonę z dzieckiem wypisać do domu. Kiedy zobaczyłem, że dziecko jest sine, ciężko oddycha poproszono lekarza...
Żona i dziecko spędziły jeszcze 10 dni w szpitalu, bo okazało się że zaraziło się w szpitalu bakterią Streptococcus z grupy B.
Gdyby dziecko wyszło wtedy, dziś by prawdopodobnie nie żyło!
To nie jedyne złe doświadczenie z angielska "służą zdrowia"...

profil | IP logowane

drucianka

114 komentarze

26 styczeń '09

drucianka napisała:

Jak byłam z moja przyjaciółka to zapytali czy woli wrócić do domu czy zostać w szpitalu, choć miała jeszcze kilka godzin do porodu. Służba zdrowia tutaj nie jest taka zła, jak wszędzie, zależy na kogo się trafi. Przykre ze ta akurat kobieta musiała rodzic w tych okolicznościach, ale nie wszędzie w UK tak to wygląda.

profil | IP logowane

malke

204 komentarze

26 styczeń '09

malke napisała:

Odsyłają do domu i to często.Ja się nie dam!Jak coś to przywiążę sie do schodów!
A Ty Vitek jak nie znasz tematyu to sobie darój takie komętarze!!!

profil | IP logowane

vitek

158 komentarzy

26 styczeń '09

vitek napisał:

Hm, jakoś nikogo przez ostatnie 80 coś lat nie odesłali z porodówki i nie kazali rodzić w pociągu...
oczywiście taty nie było przy tym wszystkim, czy w ogóle wiadomo kto nim jest? :)

Konto zablokowane | profil | IP logowane

pierzchalka

1 komentarz

26 styczeń '09

pierzchalka napisała:

...zgodzę sie co do odsyłania do domu,nawet jeśli masz skurcze,mi wody odeszly i kazano mi wracać do domu..dlatego niech brytyjska służba sie zastanowi nad tym,bo dzieci zaczną sie rodzić na ulicy..

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska