- A może Andrzej?.. Nieśmiałe pytanie padło z boku..
- Oszalałaś?!?.. Ty wiesz ile mój kumpel Andrzej może wypić?.. I ile razy był trzeźwy w tym roku?.. Chyba ze dwa.. Jak go wypuszczali z Izby..
Jak zaczął imprezować w Andrzejki to skończył na Pięciu Króli w połowie grudnia..
-Yyy??.. Przecież Króli było trzech i dopiero początkiem stycznia - zaoponowała żona..
- Wiem.. Też mu to napisałem.. A on się upiera, że widział pięciu w drzwiach.. Zdziwił się, że zamiast korony mieli czapki, kadzidło też jakieś dziwne, bo w sprayu i piekło w oczy.. Pałki zamiast berła.. No i Trzej Królowie nie byli uzbrojeni, a przysięgał, że tych pięciu miało kabury u pasa..

- No tak.. Andrzej też odpada..- bezradnie westchnęła mama..
Przed Andrzejem odpadł Adam (względy oczywiste).. Adolf (tu było jeszcze łatwiej).. Alojzy i Ambroży szans nie mieli.. Generalnie ta litera A jakaś taka marna..
Boghdan kojarzył się z Chmielnickim, czyli nie dość, że pijak to i jeszcze łobuz..
I tak przez cały alfabet..
Czesław?.. Mama zbladła..
Mieczysław?.. Po śmierci tatusia..
Pawełek?.. Ministrant co księdzu wino podpijał..
Marian?.. Żadnych wąsów w domu..
Piotrek.. Nawalony jak szpada co drugi dzien..
Darek?.. Nie dość, że pijak to i lepkie ręce..
Antoś?.. Nie, bo dziadek Kazek się obrazi..
Kazek?.. Nie bo dziadek Antoś się..
Jacek?.. Absolutnie..
Krzyś?.. Żeby go żona prała?.. Wykluczone..
I tak mijały dnie na wyszukiwaniu tego idealnego imienia.. I gdy już sytuacja zmieniła się z beznadziejnej na bez wyjścia..
- A może jednak Maciuś?.. Nieśmiało mama wróciła do przerabianego już tematu..
- Kobieto!.. Tłumaczyłem Ci, że wszystkie Maćki jak popiją to psy na baby.. Mało tego te baby na te psy lecą..
- Taa..Odezwał się ten co ngdy nie wjechal na krawężnik, bo za spódnicami łba wykręcał..Myślisz, że nie widziałam tych krzyżyków przy imionach w pamiętniku ze studiów?? Gorszy na pewno nie będzie!!..
No i tu tatusia lekko zatkało kakao..Bo ten zapomniany już zeszycik schowany gdzieś w szafie był bardzo szczegółowym opisem pierwszego roku studiów.. A studiował lat pięć.. Na pierwszym dopiero się uczył..

I tak zostałem Maciusiem..
I gdy już sprawa wydawała się załatwioną, po bez mała dwóch miesiącach dyskusji.. Mama pod nosem mruknęła:
- A jak na drugie??
Tatkowi mało żyłka na czole nie pękła.. Opanował się.. I odmruknął..
- Drugiego nie będzie..
I tak zostałem tylko Maciusiem..
Co z tym Łokietkiem i całą resztą?.. O tym już niedługo..
Opinia moderatora: Temat przeniesiony do działu "Twórczość własna"