
Str 6 z 28 |
|
---|---|
czarnaelka | Post #1 Ocena: 0 2010-08-09 22:16:19 (15 lat temu) |
Z nami od: 12-07-2010 Skąd: portsmouth |
masz pan bajere oj masz
![]() naturalna wibracja nie zabija...
|
Nie_z_tej_bajki | Post #2 Ocena: 0 2010-09-06 16:05:06 (15 lat temu) |
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Przepraszam, a gdzie trzy kolejne obiecane odcinki?
![]() Mnie co prawda jakby nie bylo, ale... jestem ![]() Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
![]() |
Post #3 Ocena: 0 2010-09-06 16:09:22 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
amelka66 | Post #4 Ocena: 0 2010-09-06 17:54:30 (15 lat temu) |
Z nami od: 17-04-2010 Skąd: duzy pokoj |
Cytat: 2010-09-06 16:09:22, Beata1111 napisał(a): Cytat: 2010-09-06 16:05:06, Nie_z_tej_bajki napisał(a): Przepraszam, a gdzie trzy kolejne obiecane odcinki? ![]() Mnie co prawda jakby nie bylo, ale... jestem ![]() kurczaki... rozdwojenia jazni dostane zaraz. To jestes, czy Cie nie ma? ![]() ![]() ![]() ![]() W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym
![]() |
autor65 | Post #5 Ocena: 0 2010-09-06 23:48:12 (15 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
a ogladaliscie "Konopielke"? ..."czy to oto w robocie chodzi, zeby bylo predzy?...Nie!Chodzi oto zeby bylo lepi..."
kocha to poczeka jedna z druga juz sie zbieram zaraz, zaraz a tu dam autoreklame, mam nadzieje, ze nie skasuja mnie za to polecam moje bajki i wizyte w Karczmie u Wonsatego na samym koncu, zapukajcie tam i ruszcie cos bo zamknieta czy remanent nic sie nie dzieje odkad wtracilem swoje trzy grosze jeszcze raz dziekuje za mile komentarze autor65 człowiek się zmienia za ...granicą
|
|
|
autor65 | Post #6 Ocena: 0 2010-09-18 01:08:22 (15 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
troche przydluga " krotka opowiesc" ze specjalna dedykacja dla K_r ale mam nadzieje, ze wszystkim czytelnikom tez sie spodoba i usmiechna sie
![]() człowiek się zmienia za ...granicą
|
autor65 | Post #7 Ocena: 0 2010-09-18 01:10:04 (15 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
pospiech
Przygotowując się do wyjazdu do „Anglii” postanowiłem zrobić to porządnie. Zapisałem się na dwutygodniowy kurs Callana. Żeby nie opierać się na stereotypach zgłębiłem dogłębnie historie, kulturę i geografie „Anglii” . Oglądnąłem jeszcze raz wszystkie odcinki „Fawlty Tower” (Hotel Zacisze) .W przypadku Michała to właśnie pomogło, pomyślałem ze może i mi…Michał przed swoim wyjazdem czekał na rozmowę kwalifikacyjna do pracy w hotelu na Burgh Island i to ja mu właśnie podpowiedziałem, ze jeśli zapytają się o experience o powiedz, ze oglądnąłeś wszystkie odcinki. Dostał ta prace! Powtórzyłem kilka odcinkow „ Co ludzie powiedzą?” i „ Duma i uprzedzenie” bo lubie romansidła. Szekspira miałem w małym paluszku z filmow BBC Branagha Kennetha. Z atlasu zorietowalem się , ze „Anglia” to Walia, kawałek Irlandii, Szkocja i Anglia czyli Wielka Brytania, albo jak kto woli, Zjednoczone Królestwo. Z tak dogłębna wiedza mogłem ruszyć na podbój wyspy. Wiedziałem już, ze Anglicy to gentelmani, którzy pija herbatkę w salonikach przy kominku punktualnie (to ważne) o 5pm. * Dowiedziałem się tez się jak się ma angielski trawnik do demokracji(polskiej).* Mój ostatni dzień w pracy w Polsce. Jak zwykle poranna odprawa. Szef na malej masowce opowiada o zadaniach na dziś, ostrzega, napomina, takie tam pierdoly. Na końcu dla podniesienia morale załogi opowiada swoja nowa durna anegdotkę - żarcik. Wszyscy rozchodzą się do swoich zajęć śmiejąc się z kawału szefa. Jedna osoba tylko się nie śmieję. Ja. kierownik jest bardzo spostrzegawczy to jedna z cech „dobrego szefa”. Podchodzi do mnie i pyta. A pan panie Kazku, co nie w humorze dziś? Nie podobała się panu odprawa? Może jakieś uwagi? Nie, nie skądże. Ja już nie musze ja od jutra już tu nie pracuje… odpowiadam. Odchodząc zostawiłem na biurku odręcznie napisana kartkę „Jadę do Walii bo mnie tu …wali”. I tyle mnie widzieli. Niczym Lucky Luck wyjechałem zacząć nowe Zycie tyle, ze nie do san Francisco tylko do Cardiff. Nowe Zycie trzeba zacząć od postanowiłem. Trzech postanowień. Po pierwsze nauczę się angielskiego, drugie rzucę palenie, trzecie schudnę. Od czasu gdy zostałem bus driverem dorzuciłem czwarte…będę punktualny a co ? Będę! jak Tommy Lee Jones w „Ściganym” ![]() Na razie pozostaje przy tym czwartym! Ciągle tęsknię za Polska. Jak wrócę to na cholerę mi angielski. Papierosy sa tam ciągle tańsze a z tego co czytam jak jest tam to zapewne szybko schudnę zaczynając „stare Zycie”. Wracając do tematu postawiłem sobie za punkt honoru, ze będę punktualny. Pokażę angielskim kierowcom, ze można jeździć zgodnie z rozkładem. Poza tym nie chciałem usłyszeć od pasażera starego weterana. You Late! Zacząłbym się tłumaczyć i zorientowałbym się, ze jestem foreign i do tego z Polski. To by dopiero było! Na pamięć naszych przodkow - bohaterów co przecież latali punktualnie i celnie strzelali do mesershmitow. Nie, nie mogę się spóźniać. Łatwo powiedzieć wykonać trudniej. Pisałem do czego może doprowadzić kierowcę pospiech. Wyniszcza go fizycznie i psychicznie i ma zły wpływ na jego najbliższych. Ale czasami trzeba przygazowac, żeby nadrobić utracony czas. Trochę przydługi ten wstęp, ale nie musze tego tłumaczyć Paniom jak ważny jest wstęp, długi wstęp. A panowie tez zapewne wiedza, ze po długim wstępie jak ekscytująca jest treść i wybuchowe zakończenie. Jednak po głębszym zastanowieniu musze przyznać ,ze jest to trochę teoria względna, wymyślona przez niejakiego Adinokamuszkina. Sam z autopsji wiem, ze czasem „krótkie opowieści tez mogą być ekscytujące ![]() To tak na marginesie…społecznym Tak właśnie było i tym razem. Zaczęło się już w City Center. Piątek po południu. Traffic. Wszyscy wyjeżdżają o jednej godzinie. Korki jak cholera. Wjeżdżam na rondo do którego bardzo trudno się włączyć. Światła zmieniają się co siedem minut. To cala era dla kierowcy. Problem ten jednak został rozwiązany. W autobusie zainstalowano transpondery do zmiany świateł. Podjeżdżasz i po 3 sekundach masz zielone. To najlepszy wynalazek od czasow Edisona, po mikrofali i samochodzie oczywiście. Mimo swoich lat dalej trzymają się mnie głupie numery. Wożę ze soba starego pilota do telewizora. Podjeżdżam do ronda, obok mnie zdenerwowani taksówkarze i kierowcy prywatnych samochodow, czekają na zmianę świateł. Wyjmuje ostentacyjnie pilota, wyciągam rękę przez okno, kieruje go na semaforek, klik i jest zielone! Ruszam jak gdyby nigdy nic. Lubie tylko katem oka popatrzeć na twarze kierowców którzy siedzą dużo, dużo niżej niż ja w swoich malutkich samochodach. Jadę dalej a pasażerów przybywa. Wsiadają, wysiadają, jeżdżą gdzieś niewiadomo gdzie i po co? Spocony z nerwow patrze na zegarek. Jestem już 7 minut w plecy. Praktycznie nie do odrobienia. Ale jest nadzieja. Na ostatnim przystanku mam 5 minut postoju. Zrobię sobie healthy journey (nie będę palił) ,obrócę na kółku i dawaj z powrotem. Potem mam druga prosta, to pare minut nadrobie i jestem w „domu” tzn. o czasie. Proste. Nie przypuszczałem, ze moj misterny plan… Jestem już tylko dwa przystanki do final destination. Wsiada dwoje pasażerów. Starszy pan, ulubieniec kierowców, na smyczy nosi free pass. Kasuje go i szybciutko zapraszam do dealu następną osobę, to starsza pani z WWZ-etm.* Pytam grzecznie czy pani posiada free pass? Tak, odpowiada, już pokazuje. Dobrze, kiwam głową. I to był mój błąd. Ale w UK tak już jest. Nawet jak cos jest oczywiste, jak w tym przypadku (pasażerka na oko jakieś 117 lat, na pewno posiada bilet z urzędu, uprawniający do darmowych przejazdow) to i tak pokazuje proof, żeby nie wiem co i dodaje, gdzie jedzie, chociaż to nic a nic mnie nie obchodzi. W tym miejscu przerwę. Mogę? Przypomniała mi się ciekawa historyjka z WWZ-etem. Jeżdżę sobie po miasteczku 13stka, takim starym minibusem pamiętającym chyba Churchilla. Wada tego busika jest to, ze ma schodki i trzęsie się jak zardzewiały shaker. Większość pasażerów to wracające z zakupow starsze panie z wózkami. Włazi mi taka uśmiechnięta i drze za soba wózeczek, co miałem robić? Wyskoczyłem jak lania z kabiny, później okazało się raczej jak baran. Przeskoczyłem schodeczki, łapie za rączkę wózeczka i…dupa, ani drgnie, wziąłem w obie łapy i wytaszczyłem potwora na busa floora. O nie, nie pcham dalej i pomyślałem: jak przytargała go tu, to niech pcha dalej. Co ona tam miała? Złom? Odpadki uranu? A może 40 kilo modyfikowanych genetycznie patatosow! Nie wiem. Usiadłem obolały za kierownica, zerknąłem w lusterko wewnętrzne, żeby sprawdzić czy wszyscy na pace siedzą i…Nie! Niemożliwe, wstrząsnąłem głową, popatrzyłem jeszcze raz. WWZ-et stal włożony na miejscu składanych wózków dziecinnych. Żeby tego dokonać trzeba wózeczek przerzucić przez barierkę na wysokości 1.2 metra!! Babcia siedziała obok uśmiechnięta. Dałem spokój. Nie ma co rozważać, sa na wyspie rzeczy nad którymi nie trzeba się zastanawiać. Tak jest i koniec. Wracamy. Babcia (kogoś mi przypominała, kogoś bardzo znanego ale nie bardzo mogłem sobie przypomnieć) zaczęła poszukiwania. Już ,już pokazuje Kochaneczku - powiedziała czule. Skąd wiedziała? Zaczęła otwierać wieko wózka ale niestety zamek nie puszczał. Męczyła się chwilkę i zaskoczyła ze można otwierać z drugiej strony. Popatrzyła na mnie i tylko się uśmiechnęła. Nie musiała nic mówić. Wiedziałem. Kochaneczku. Zamek powoli puszczał. Starowinka odchyliła wieko, pochyliła się i zniknęła do polowy. Zaczęła grzebać w środku i wyjmować rożne rzeczy. I wtedy mnie oświeciło! To Yoda . Ona wygląda jak mistrz Yoda z Gwiezdnych Wojen. Taka pomarszczona, uszy spiczaste tyle tylko ze ma piec palcow a nie trzy. I właśnie odgrywa scenę pierwszego spotkania z Lukiem Skywalkerem, gdy wylądował na bujnej planecie w moczarach. Ona robiła to samo przeszukiwała rzeczy Luka i mruczała cos pod nosem. Znalazła! Wyjęła staromodna torebka z epoki wiktoriańskiej, troszkę popękaną ale to nie była najważniejsza z cech w opisie owego artefaktu. Torebka była na zamek!!!! Babcia zaczęła się mocować z zardzewiałym zamkiem. Spojrzałem na zegarek. Niiieeeee. URZYJ MOCY. Pomyślałem. Spojrzała na mnie, ale nie była uśmiechnięta. Dałem spokój. Różne już woziłem. Ostatnio Nicka Nolte - ale chyba sobowtóra. Ale najlepszejsze były Czarownice z Eastwick. Te to dopiero były! Nosiły na sobie wszystko co miały w szafie –na raz! Makijaż jak z Alicji z Krainy Czarów, nawet zęby pojechanie szminka! Noszą zawsze ze soba wielki bukiet świeżych kwiatow. Przeurocze. Zapytałem dlaczego jeżdżą a nie lataj? Odpowiedziały, ze Tax Disk maja out of date, problemy z MOT - em i insurance podrożał na miotły a jeździć mogą za darmo dzięki council - owi wiec czemu nie? Wracamy do Yody. Otworzyła torebkę i wyjęła portfelik. Nie, nie na zamek. Na gumki. Gumki recepturki. Zabezpieczony był chyba setka takich gumek. Staruszka jednak okazała się złotą kobieta o wielkim sercu i wyrozumiałości. Nie ściągała jedna za druga gumkę tylko po kila na raz! Spojrzałem na zegarek, mój misterny plan…gruzy. Już, już Kochaneczku, już pokazuje - powtórzyła się. Co ona z tym…bez przesady, Casanova nie jestem, chociaż jedna Pani mi raz powiedziała…, ale skąd Yoda to wie? Otworzyła portfel. Odetchnąłem. Juz miałem puszczać hamulec gdy,… Jej niemłode spracowane rece zatrzęsły się, westchnęła. Portfel wypadł jej z rak, próbowała go złapać i wtedy cala zawartość wypadła na floor busa. Cześć do środka WWZ – eta. A free pasa jak nie było tak nie ma. Z portfelika wypadła karta wstępu do biblioteki ST. Mary z 53-go roku, kilka zdjęć w sepii, monidło,* mundur sanitariuszki z pierwszej wojny, telewizor lampowy, patefon, Traktat Wiedeński i …ani śladu free passa. Chciałem otworzyć drzwi do mojej kabiny ale przecież była zablokowana WWZ - etem. Patrzyłem na zegarek i na staruszkę zbierającą fanty jak na film w zwolnionym tempie. W głowie zaczęło mi huczeć i wirować. Miałem dość. Niczym Pudzian po walce z Sylwia przyklepałem trzy razy otwarta dłonią o plastikowa szybe mojej kabiny. Mam dość! You win! Dość! Proszę, już nie dam rady. Wygrałaś! Puść mnie. Bierz kierownice, ja pójdę do B&Q. Kupie grabie i rydel, zajmę się ogrodnictwem. Guide *Tak. Pija. Tylko nie herbatkę i nie o 5-tej p.m. tylko cały dzień i nie w saloniku tylko w pubie. *Monidło – retuszowany i wyolbrzymiony portret Młodej Pary wiszący nad łożem małżonków *WWZ - wielozadaniowy wózek zakupowy. W Polsce nie występuje, ze względu na gabaryty. Nie przyjął się, bo emeryt zmieści swoje zakupy w koszyku wielkanocnym. Emeryt nie posiada tez free pasa, to tez nie musi nigdzie jeździć i podpierać się w podróży. *Z demokracja to jest tak, jak z angielskim trawnikiem, żeby tak wyglądał, to musi być pielęgnowany i przycinany przez 100 lat! Wcześniej nie pisałem morałów z moich opowieści, ale teraz napisze. Nigdy nie „Oszukasz Przeznaczenia”, i nie staraj się nawet odzyskać Utraconego Czasu, bo i tak w życiu najlepsze sa d b ![]() [ Ostatnio edytowany przez: autor65 16-07-2011 21:14 ] człowiek się zmienia za ...granicą
|
galadriel | Post #8 Ocena: 0 2010-09-18 02:02:16 (15 lat temu) |
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
przynajmniej masz nauczke:D
Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|
autor65 | Post #9 Ocena: 0 2010-09-18 09:43:41 (15 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
Galadriel. Nie mam ani na uczke ani na s...czke. Biedny jestem jak ta myszka Joanna.
p.s. dobrze, ze bilety mam za darmo ![]() człowiek się zmienia za ...granicą
|
Nie_z_tej_bajki | Post #10 Ocena: 0 2010-09-18 10:04:28 (15 lat temu) |
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
![]() ![]() Czekam na kolejny odcinek ![]() Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
![]() |