Po pierwszej butelce Gucio wziął mały talerzyk i wysypał na niego taką paczuszkę białego proszku, którą kupił przedtem na dworcu od ciemnoskórego aptekarza.. Będzie coś z tego gotował? Potem wyciągnął z kieszeni portfel, a z niego banknot 100koronowy.. Myślałem, że każe mi skoczyć do sklepu po następna flaszkę.. Ale nie.. Zwinął ten banknot w rurkę, wsadził ją do nosa i przez tą rurkę wciągnął cały biały proch z talerzyka..
Zdaje się, że ten facet ma kompletnego zajoba.. Potem pyta mnie, czy też chcę działkę.. Działkę? Dwie już mam u nas na wsi, po ciotce Józefinie.., ale jak ten mi chce jeszcze jedną podarować, to pewnie że wezmę.. Może się pobuduję tu kiedyś..? A Gucio mi sypie następna paczuszkę prochu na talerzyk i ten zwinięty banknot do ręki wciska.. To co ja mam zrobić? Wdychać tą mąkę tak jak ten szajbus? Wykorzystałem moment, kiedy odwrócił się do swoich komputerów i wsypałem toto do popielniczki..
Gucio wjechał w obydwu komputerach na jakąś taką czerwono niebieską stronę.. Aha.. Teraz pewnie pokażą się panienki bez majtek! A tu nic.. To wyglada jak gazeta.. Mówi, że musi pogadać z ludzmi w necie.. Przecież ze mną może gadać.. Tu, przy stole.. No ale jak musi, to niech sobie tam gada.. Na pewno telefonu nie ma.. Jedno muszę powiedzieć.. Ma facet porządek tutaj.. Talerze na jednej kupce, szklanki umyte i ustawione w rządku i nawet przy tych komputerach kartki jakieś posegregowne w
pudelku, według alfabetu..
Gucio mówi, że pokaże mi jak to wszystko funkcjonuje.. Wolałbym, żebyśmy sobie pogadali jak normalni ludzie przy kielichu, ale ten już tylko w te swoje telewizory patrzy.. Zresztą jakiś taki dziwny się zrobił po tym białym proszku, że nie chcę mu się przeciwstawiać..
Mówi, ze zaloguje się dziś w jednym komputerze jako <a href="mailto:M@linowski" target="_new">M@linowski</a>, a w drugim jako <a href="mailto:Slicznyp@n" target="_new">Slicznyp@n</a>.. Tak patrzę na niego i nie bardzo wiem co to wszystko ma być.. Ale jemu się gęba nie zamyka i tłumaczy mi jak ta jego komputerowa rodzina działa.. No to słucham.., bo co mam zrobić? Wyjść nie wypada, bo mnie ugościł.. Najpierw pokazał mi te kartki ulozone wedlug alfabetu w pudełku.. Na każdej jest jedna ksywa, jedno hasło i jeden obrazek.. Dużo tego ma.. Ślicznyp@n (on chyba do lusterka nie patrzy),
M@linowski, <a href="mailto:V@ginoGit" target="_new">V@ginoGit</a>, <a href="mailto


czerwono-niebieskiej strony, zanim się szarogęsić zacznie.., <a href="mailto

A czasem dyskutują sobie sami z sobą, jak nikt inny z nimi nie chce... W naszej wiosce też taki jeden był. Głupi Jakub go wołali.. Łaził i gadał sam z sobą.. Ale potem go do jakiegoś szpitala zabrali, gdzie więcej takich jest.. Gucio tam też na pewno kiedyś wyląduje, jak mu nikt nie pomoże..
Mówi, że wymyślił genialny sposób, żeby nikt nie wiedział, że ci jego wszyscy żołnierze nadają z tego samego mieszkania.. Podłącza się pod internetowe linie sąsiadów, bo prawie nikt tu nie ma zablokowanych.. I za każdym razem, pod innego sąsiada.. (Nie bardzo wiem o co mu chodzi, ale słucham.., niech się wygada..) Podobno jest jakiś taki numer po którym by mogli ci, którym dosrywa, poznać że to on, ale ich wszystkich tymi sąsiedzkimi numerami przechytrzył... Spryciarz z tego Gucia.. No i
płacić też nie musi.. Ja się też kiedyś podłączyłem do słupa elektrycznego i przez całą zimę jechaliśmy równo na grzejnikach, aż przyszli z elektrowni i nas odcięli..
Tak prawdę mówiąc, to mi żal chłopa.. To na pewno wszystko przez te prochy i tłuste jedzenie, które wątrobę zaatakowało.. Zostałby przy wódce, to byłby pewnie normalny..
Może przy mnie się zmieni?
C.d.n.
-----------
Fachurra
[ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 05-04-2011 12:14 ]
