
Trochę czasu już czytam, różne wątki sprawdzam i postanowiłem jakoś zebrać swoje wątpliwości i zasięgnąć rady

Na początek - jesteśmy rodzinką po 30tce z 6cioletnim dzieciakiem. W Polsce żyjemy na jakimś tam zwykłym poziomie. Pracujemy, mieszkamy u rodziców, samochód stary, na wycieczkę raz do roku się uzbiera jakąś. Tragedii nie ma



Czemu myślimy o wyjeździe? Jakoś cały czas chodzi za nami myśl o braku perspektyw większych tutaj. A co dopiero dla dziecka na za 10-20-30 lat. Czy to myśl słuszna? Nie wiem. Ale taka za nami chodzi.
Dlaczego Anglia? Kiedyś już próbowałem zorganizować wyjazd/wyprowadzkę rodzinki do Norwegii, później do Szwecji. Kończyło się na tym, że zdalnie, bez znajomości się nie udało. W Anglii mielibyśmy punkt zaczepienia w postaci kuzynki z którą można konie kraść

Dlaczego teraz? Byliśmy u kuzynki akurat w momencie ogłaszania Brexitu i tak jak spodobało mi się na miejscu (turystycznie) i pod kątem rozmów z kuzynką o życiu i jej perspektywach, tak hasło Brexit zahamowało wtedy wszystkie myśli o przeprowadzce. Teraz dochodzą głosy ostatnio, że wyjeżdżając do czasu ostatecznego wyjścia Anglii z Unii będzie się miało zagwarantowane wszystkie prawa które mieli wszyscy. Więc to ostatni dzwonek na ten krok i zaczynamy się zastanawiać.
Czy warto? Właśnie tutaj jest to pytanie. Na pierwszy ogień chce jechać żona bo i tak ma tutaj koniec umowy niedługo. Nocleg na początek byłby u kuzynki (zakładam, że uda jej się wcisnąć kasę za wynajem bo nie lubimy za free

O ile nic nas nie goni w terminach i część rzeczy moglibyśmy na spokojnie poczytać, pozałatwiać przed wyjazdem żony lub zaraz po to martwi mnie trochę szkoła dla dziecka. Po jakim czasie w ogóle przysługuje? Czy można się dopisać/zapisać w trakcie roku szkolnego? Czy w ogóle zapisy to miesiące wcześniej? Tutaj największa niewiadoma.
Co w ogóle myślicie o naszym planie? Warto podejmować to ryzyko?