Str 12 z 14 |
|
---|---|
Post #1 Ocena: 0 2014-02-27 20:44:05 (11 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
MisPluszowy | Post #2 Ocena: 0 2014-02-27 21:50:21 (11 lat temu) |
Z nami od: 26-02-2014 Skąd: Londyn |
Hey!
Widzę że wątek zapoczątkowany przeze mnie stał się zarzewiem całkiem gorącej dyskusji ![]() Chciałbym zbiorczo odnieść się do ostatnich odpowiedzi - ale najpierw chcę podziękować wszystkim za wzięcie udziału. Kilka postów zawierało przydatne dla mnie informacje, a nawet te negujące sens i realność mych założeń coś wnosiły. Wiem, że celuję z zarobkami wysoko (zapewne dla większości emigrantów w UK) ale dla mnie jest to gra na zasadzie wszystko albo nic. Za mniej niż wspomniana na początku kwota nie zdołam się utrzymać z rodziną przez pierwsze miesiące więc nawet nie będę rozważał startu z niższego pułapu. Oczywiście docelowo obydwoje z małżonką będziemy pracować - tylko okres początkowy, żona spędzi blisko dzieci by możliwe łagodnie przeszły przez okres przeprowadzki i zmiany języka oraz otoczenia. Było kilka opinii ze obecna kwota jaką miesięcznie dysponuję w polsce jest wystarczająca i że me oczekiwania są zbyt wygórowane. Zapewniam, że nie jestem ani dusigroszem ani utracjuszem - prowadzimy całkiem przeciętne gospodarstwo domowe i nie mamy oczekiwań konsumpcyjnych specjalnie wygórowanych. Raz w roku wyjazd na fajne wakacje, co ładnych kilka lat zmiana samochodu na nowszy (niekoniecznie nowy), mieszkanie w którym każdy z dzieciaków ma swój pokój a my z żoną swój, no i żebyśmy nie musieli się zastanawiać ile razy w roku możemy iść do dentysty. Kwota którą teraz dysponujemy (a która raczej nie wzrosnie a tylko spadnie jak małżonka pójdzie do pracy) nam tego nie zapewni. Wg. moich symulacji to razem pracujac w UK zarobimy ponad 5x tyle co w ojczyznie - więc wystarczy nam z nawiązką. Wiem, że dużo ludzi w Polsce sporo by dało by mieć 6 tys./m-c. Mnie też się wydawało to kwotą zadawalającą dopóki nie pojawili się synkowe...Zdaję sobie sprawę że finanse nasze pociągnęły w dół wydatki na rehabilitację, ale i bez nich nie mielibyśmy takiego luzu finansowego jaki można by mieć. Pojawiło się parę zastawień wydatków jakie trzeba ponieść na życie - i są one zasadniczo zbieżne z tym co ja szacowałem. Na początek nie będzie samochodu i płatnej TV (w kraju nie posiadamy telewizji i za nią nie tęsknimy) a i, na całe szczęście, dzieciak młodszy nie wymaga już specjalistycznej rehabilitacji a tylko ćwiczeń z mamą (Metoda Krakowska, którą stosujemy dała fantastyczne rezultaty w naszym przypadku). Póki co z małżonka intensywnie się doszkalamy językowo i dalej zbieramy wszelkie niezbędne nam informacje. Palić za sobą mostów nie zamierzamy, ale cel mamy wyznaczony i jesteśmy na nim mocno zfokusowani. pozdrawiam wszystkich dyskutantów -- Miś Pluszowy |
zawrocony | Post #3 Ocena: 0 2014-02-27 22:02:07 (11 lat temu) |
Z nami od: 09-02-2014 Skąd: Oxfordshire |
Celujesz wysoko i dobrze, taka sama krytyka by spadla gdybys celowal na minimum, tylko ze pytanie by bylo " a dlaczego za minimum chcesz pracowac " Jesli masz sile przebicia to nie bedzie problemow ze stawka jaka chcesz miec na poczatek.
Jestem rogaczem pospolitym.....
|
Richmond | Post #4 Ocena: 0 2014-02-27 22:33:05 (11 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Cytat: 2014-02-27 20:36:49, doncoyote napisał(a): moja ex jest pediatra z doktoratem I zasowa w stolicy na 4 (slownie- czterech) etatach, mowi ze to jedyne wyjscie zeby cos zarobic. A swoja droga jak to jest mozliwe?? To jest akurat dosc popularne z tymi kilkoma etatami, bo te pare godzin w jednym miejscu to 1/4 lub 1/2 etatu i tak z paru godzin w roznych miejscach zbiera sie kilka etatow. Bliska mi osoba wlasnie tak pracowala. Podstawowy etat w jednym miejscu, w drugiej przychodni pare godzin po poludniu, w trzeciej przychodni jeden dzien w tygodniu, gdzies tam tylko 2h w tygodniu i tak sie zbieralo. Ofert takich prac miala wiecej niz moglaby pracowac i oddawala je kolezankom. Mimo wszystko z tych paru etatow nie zbieralo sie wiecej jak 3-4 tys zl miesiecznie. Co do dyzurow, to ze starych czasow pamietam, ze lekarze niektorych specjalnosci nie meczyli sie za bardzo na nich. Np taki radiolog byl budzony tylko po to, zeby opisac zdjecie. Czasami dyzur bez zadnego budzenia, czasami 2 w ciagu nocy. Carpe diem.
|
Post #5 Ocena: 0 2014-02-27 23:21:32 (11 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
|
|
Adacymru | Post #6 Ocena: 0 2014-02-27 23:42:10 (11 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2014-02-27 19:50:34, darmund napisał(a): To chyba dobrze ze plynie, znaczy sie wzbudza zainteresowanie. Apropos ceny to dom akurat 2 beedroom mozna znalezc ale w Walii a tam raczej nie da sie znalezc pracy za 40 klockow rocznie. Zaskocze cie, ze jesli nie jest to w "dolinach rozpaczy" to jednak musialbys przygotowac troche wieksze pieniadze na dwu-sypialniane meszkanie czy dom. Chyba gmina nawet wola wiecej niz kwota jaka podales. W przecietnie przyzwoitej mniejszej miejscowosci z przecietnie radzaca sobie szkola, musisz pozegnac sie z 500/550 przynajmniej. Jako ciekawostke podam tez ze w Walii mieszkaja ludzie zajmujacy sie podobnymi profesjami jak w innych czesciach UK. Nie ogladamy czy pasiemy owiec calymi dniami, wiec i 40 klockow nie jest kwota z fikcji literackiej. Zarabiajac 40 klockow w Walii w wielu miejscach moglbys jedynie wynajac podjazd przed domem.
Ada
|
darmund | Post #7 Ocena: 0 2014-02-28 03:33:29 (11 lat temu) |
Z nami od: 02-01-2012 Skąd: Dartford |
Hm, te 280 bylo za dom nie najwyzszego standartu w dosc malej (ale jakze pieknej miejscowosci niedaleko Cardiff), na poczatku zeszlego roku. Info to pochodzi od znajomka ktory tam mieszkal wiec nie moge gwarantowac ze jest w 100% prawda. Moze i we Walii zarabiaja 40 000 k(lockow) nie mowie ze nie, ale pewnie operuja jezykiem angielskim na poziomie conajmniej dobrym a u autora watku to na razie jest bierny wiec jeszcze kawalek przed nim drogi.
|
Richmond | Post #8 Ocena: 0 2014-02-28 06:11:49 (11 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Cytat: 2014-02-27 23:21:32, ewa28300 napisał(a): A propos watku trudow lekarzy w tym watku... Napredce dostalam taka oto odpowiedz: Haczyków jest kilka. po pierwsze na kontrakcie nie masz urlopu tzn.mozesz iść na urlop ,ale w tym czasie nic nie zarabiasz.Tak samo jesli zachorujesz-to na kontrakcie nie ma płatnego zwolnienia lekarskiego-nic ci sie wtedy nie nalezy,bo nie pracujesz.Czas pracy na kontrakcie jest też okresem bezskładkowym,tzn.nie wlicza się do emerytury.ZUS płaci się samemu- około 2000zł.miesięcznie i o zapewnia Ci najniższą krajową emeryture w przyszłości.ponadto od zarobionych pieniędzy płacisz co miesiąc podatk do skarbówki.W sumie kontrakt sie opłaca jeśli pracujesz bardzo dużo,masz gwarancję dobrego zdrowia i masz jeszcze daleo do emerytury.Ja nie ryzykowałam... A wiec takze tu sa gwiazki, duzo gwiazdek, jak wszedzie ![]() To tak samo jak z Contract w UK. Jedyna roznica, ze nie placisz ZUS tylko mozesz zaplacic bardzo niska skladke na NI i minimalizowac podatek. Ale nikt nie placi za urlop, ani za chorobowe. Stawka kontraktu ma wyngrodzic niedogodnosci wspomniane wczesniej i to, ze moga Cie wykopac w kazdej chwili i musisz szukac sobie nowej pracy. Carpe diem.
|
agarudii | Post #9 Ocena: 0 2014-02-28 07:52:53 (11 lat temu) |
Z nami od: 30-08-2011 Skąd: trolford ;-) |
Cytat: 2014-02-27 23:21:32, ewa28300 napisał(a): Cytat: 2014-02-27 22:33:05, Richmond napisał(a): Cytat: 2014-02-27 20:36:49, doncoyote napisał(a): moja ex jest pediatra z doktoratem I zasowa w stolicy na 4 (slownie- czterech) etatach, mowi ze to jedyne wyjscie zeby cos zarobic. A swoja droga jak to jest mozliwe?? To jest akurat dosc popularne z tymi kilkoma etatami, bo te pare godzin w jednym miejscu to 1/4 lub 1/2 etatu i tak z paru godzin w roznych miejscach zbiera sie kilka etatow. Bliska mi osoba wlasnie tak pracowala. Podstawowy etat w jednym miejscu, w drugiej przychodni pare godzin po poludniu, w trzeciej przychodni jeden dzien w tygodniu, gdzies tam tylko 2h w tygodniu i tak sie zbieralo. Ofert takich prac miala wiecej niz moglaby pracowac i oddawala je kolezankom. Mimo wszystko z tych paru etatow nie zbieralo sie wiecej jak 3-4 tys zl miesiecznie. Co do dyzurow, to ze starych czasow pamietam, ze lekarze niektorych specjalnosci nie meczyli sie za bardzo na nich. Np taki radiolog byl budzony tylko po to, zeby opisac zdjecie. Czasami dyzur bez zadnego budzenia, czasami 2 w ciagu nocy. A propos watku trudow lekarzy w tym watku... Napredce dostalam taka oto odpowiedz: Haczyków jest kilka. po pierwsze na kontrakcie nie masz urlopu tzn.mozesz iść na urlop ,ale w tym czasie nic nie zarabiasz.Tak samo jesli zachorujesz-to na kontrakcie nie ma płatnego zwolnienia lekarskiego-nic ci sie wtedy nie nalezy,bo nie pracujesz.Czas pracy na kontrakcie jest też okresem bezskładkowym,tzn.nie wlicza się do emerytury.ZUS płaci się samemu- około 2000zł.miesięcznie i o zapewnia Ci najniższą krajową emeryture w przyszłości.ponadto od zarobionych pieniędzy płacisz co miesiąc podatk do skarbówki.W sumie kontrakt sie opłaca jeśli pracujesz bardzo dużo,masz gwarancję dobrego zdrowia i masz jeszcze daleo do emerytury.Ja nie ryzykowałam... A wiec takze tu sa gwiazki, duzo gwiazdek, jak wszedzie ![]() no widzisz, a te osoby o ktorych ja pisze, to juz naprawde jedna noga na emeryturze i zaryzykowaly. jedna z nich ma placone za urlop mimo, ze to kontrakt. poza tym do emerytury to sie liczy, bo skladki placi sie samemu ( podstawowe + prywatna emerytura). jak ktos jest naprawde dobry w tym co robi, to strata pracy jest minimalnym ryzykiem. a jezeli juz, to o specjalistow z prawdziwego zdarzenia szpitale sie "zabijaja" ![]() Błogosławiony ten, co nie ma nic do powiedzenia, a pomimo to milczy.
|
Richmond | Post #10 Ocena: 0 2014-02-28 10:26:25 (11 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Skoro weszlismy na temat kontraktow, to akurat napisalam przed chwila artykul o wadach i zaletach etatu i kontraktu w UK.
Autor watku bedzie szukal w IT, wiec moze mu sie przydac ta wiedza: http://contractorsdiary.blogspot.co.uk/2014/02/etat-i-kontrakt-porownanie-wad-i-zalet.html Carpe diem.
|