Nie pracuje dla urzedu imigracyjnego i nie moim zadaniem jest zniechecanie lub zachecanie osob do przyjazdu do UK. Jestem tutaj od kilkunastu lat i czasami musze pracowac z imigrantami pracujacymi na farmach ze slaba znajomoscia jezyka i uwierzcie mi ze nie ma to nic wspolnego z normalnym zyciem! Nigdy w Polsce nie mialem do czynienia z takimi warunkami zycia jak tu na farmach dlatego tak napisalem. Decyzje i tak podejmiesz sam tylko nie zdziw sie po przyjezdzie tak jak ja zdziwilem sie 11 lat temu gdy czytalem w polskiej Wyborczej o zarobkach na farmach rzedu kilkunastu funtow na godzine a po przyjezdzie do londynu pracowalem za 3.5 na myjni recznej i bylo kilku kandydatow na moje miejsce LOL! Moze inaczej potoczylo by sie moje zycie gdybym znal realia przed przyjazdem. Jedno jest pewne nie zaluje ale wszystko co osiagnalem zawdzieczam ciezkiej pracy oraz ciaglej nauce. Dziwi mnie fakt ze tak wazne decyzje zyciowe podejmuje sie w tych czasach na podstawie opini bezimiennych ludzi na forum!

bez angielskiego NIE MA SENSU
bez znajomosci jezyka zawsze bedzie problem , moze nie z praca bo ta jest ale z wyborem tej pracy i mozliwosciami zarobkowymi
bedzie za mało zeby pojsc do collegu sie douczyc i koło sie zamyka
oczywiscie da sie
ale uwazam ze osoby które w polsce nie dawały sobie rady to w UK bez angielskiego laduja na marginesie społeczeństwa

Usunięte

Problem polega na tym, że się nie zrozumieliśmy Wiem mniej więcej jak wyglądają realia odnośnie pracy. Gdy po raz pierwszy byłem w Anglii 8 lat temu to też pracowałem kilka dni na myjni za parę groszy, było to chyba 35 dniówki na rękę. Byłem też w Anglii 5 lat temu przez pół roku. Gdyby już wtedy żona chciała przyjechać na stałe, to zostałbym w Anglii, jednak tęsknota za nią i córką zwyciężyła i wróciłem do kraju. Wtedy jeszcze mieliśmy nadzieję, że jednak się w Polsce wszystko ułoży i uda nam się godnie żyć. Pracowałem wtedy przez agencję w zakładzie za najniższą krajową. I uwierz mi, gdyby żona do mnie przyjechała i oboje byśmy pracowali za najniższą krajową, to i tak mielibyśmy lepiej niż w tej chwili w Polsce. Ty chyba myślisz, że chcę przyjechać do jakiejkolwiek pracy. Nie, to nie tak. Jakieś doświadczenie już z Anglią mam i co nieco wiem. Problem w tym, że ostatni raz w UK byłem 5 lat temu. Wtedy też na starcie pomogli mi znajomi, a teraz będę musiał radzić sobie sam. Z tym językiem też nie jest aż tak tragicznie. Gdy udało mi się przełamać i zaczynałem mówić, to wielu Anglików dziwiło się dlaczego twierdzę, że nie znam angielskiego, skoro ja tak dobrze mówię. W tej chwili chodzę jeszcze na kurs, a to tylko po to żeby sobie poprzypominać i nabrać pewności siebie w mówieniu. Reasumując, ja nie pójdę pracować na farmę za 3 funty na godzinę, bo nie przyjadę do UK po to, żeby zrobić z siebie niewolnika i mam zamiar tak długo szukać pracy, aż dostanę legalną. Jeśli będzie trzeba, to będę chodził od drzwi do drzwi, od farmy do farmy. Wiele osób, tak jak Ty, przedstawia sytuację w ten sposób, ze praca jest tylko dla osób z perfekcyjnym angielskim, ale gdy czytam ogłoszenia i wypowiedzi innych osób, to sprawa już wygląda trochę inaczej. I niech Cię nie dziwi, że ludzie podejmują takie decyzje. Ja nie mam nic do stracenia, a jak się nie uda, to po prostu wrócę do kraju i tyle

Dzięki, widzę, że od razu wrzucasz mnie na margines Przede wszystkim co ty możesz powiedzieć o tym, jak dawałem sobie radę w Polsce ? Ty zapewne super dawałeś sobie radę, a wyjechałeś dla kaprysu

Mylisz się, to nie jest dyskryminacja, obawiam się tylko zwiększonego popytu na miejsca pracy, ot co.
Gdybym chciał przyjechać juz w tej chwili, to nie miałbym tych obaw, ale chcę się jak najlepiej przygotować do wyjazdu, pozamykać parę spraw i przyjechać na wiosnę. Boje się, że wtedy wiele stanowisk dla niewykwalifikowanych będzie już zajętych.

[ Ostatnio edytowany przez: Kortyda 28-10-2013 15:45 ]

nie odbieraj tego osobiscie, ja cie nie wrzucam na margines ja napisałem ze na marginesie społęczenstwa zyja polacy nie znajacy jezyka obracja sie w kregu polskich sklepów , polskich usugodawców, polskich znajomych i miejsc gdzie mozna pracowac prawie nie znajac jezyka.

a jesli o mnie chodzi to ja nie wyjechałem dla pieniedzy może dziwne ale prawdziwe
tutaj zarabiajac ok 1400 funtów na reke zarabiam to samo co w polsce (i poziom życia mam niższy)
wyjechałem bo miałem dosyc wszedobylskiego kościoła, dosyc martyrologicznego pieprzenia o katyniu, smoleńsku itp i dosyc wiecznego okradania przez panstwo które ostatnimi laty łamiac wszelakie umowy społeczne bierze coraz wiecej dajac w zamian coraz mniej.

No i właśnie dlatego i ja chcę wyjechać. Nie ukrywam, borykam się ok 10 lat z problemami finansowymi, bo popełniłem kolosalny błąd pożyczając kiedyś pieniądze od nieodpowiednich ludzi. Był czas, że spłacałem odsetki miesięczne w takiej wysokości, że aż nie chce się o tym pisać. Jakoś sobie jednak radziłem. I dalej bym sobie radził, bo jednak głodni nie chodzimy Chciałbym jednak czegoś więcej od życia, a tego niestety nie jestem w stanie już nam zapewnić w Polsce. Zresztą wszyscy chyba dobrze wiedzą o co chodzi.

Usunięte

Usunięte