MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Ciekawe znaleziska historyczne.

« poprzednia strona

Strona 3 z 3 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ] - Skocz do strony

Str 3 z 3

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

poszukiwacz7

Post #1 Ocena: 0

2014-12-05 13:21:13 (9 lat temu)

poszukiwacz7

Posty: 93

Mężczyzna

Z nami od: 09-04-2008

Lepiej poczytać o tym po polsku:

Skarb hitlerowców znaleziony!

:-]

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

keramczak

Post #2 Ocena: 0

2015-01-30 10:43:29 (9 lat temu)

keramczak

Posty: 5981

Mężczyzna

Z nami od: 09-02-2010

Skąd: U.K

Obrazek

Śledczy mówili, że to najbardziej inteligentny z uciekinierów, z jakimi mieli do czynienia. Chodzi o poszukiwacza skarbów, który 9 lat temu zniknął z cennym znaleziskiem wyłowionym z wraku statku, wyprowadzając w pole sponsorów, dzięki którym dotarł do skarbu. W końcu udało się go schwytać.
Parowiec SS Central America przewoził cenny ładunek. Na jego pokładzie znajdowało się aż 14 tys. kilogramów złota. Podróż okazała się jednak pechowa. Statek zatonął w trakcie huraganu w 1857 roku gdzieś u wybrzeży USA na wysokości Karoliny Południowej.

Dokładna lokalizacja wraku nie była jednak znana, ale wielu marzyło tym, by dobrać się do cennego ładunku. Jednym z nich był Tommy Thompson - przedsiębiorca, nurek i poszukiwacz skarbów. Jego historię opisują CNN i BBC.

Statek odnalazł w 1988 r.

Mężczyzna był zdeterminowany, by odnaleźć statek, ale na przeszkodzie stały pieniądze. Nie zraził się jednak. Zaczął pozyskiwać sponsorów, którzy pomogliby mu spełnić jego marzenie. Oczywiście nie za darmo. Pomoc miała być swego rodzaju inwestycją, która zwróci się z naddatkiem, gdy Thompson odnajdzie i spienięży znaleziony skarb - tak przynajmniej obiecywał.

Thompson, jak się mówi, zebrał aż 55 milionów dolarów. Opłacił dzięki nim naukowców, historyków oraz załogę okrętu, którym wypływali w rejon zatonięcia SS Central America. Okręt wyposażony był w sonar, a także łódź podwodną. Wysiłki nie poszły jednak na marne. Ekipa Thompsona odnalazła poszukiwany wrak. Było to w 1988 roku.

Złoto warte 1,5 miliarda złotych

Do dziś nie wiadomo dokładnie, jaką sumę Thompson uzyskał ze sprzedaży znalezionego złota (mogło to być w przeliczeniu nawet, uwaga, 1 mld 480 mln złotych). Pewne jest, że nie kwapiło mu się do spłacenia inwestorów. W 2006 r. mężczyzna i jego partnerka rozpłynęli się w powietrzu.

Inwestorzy, których łącznie było ponad stu pięćdziesięciu, nie chcieli puścić mu tego płazem. Kilku z nich oskarżyło go o oszustwo i pozwało. Ten nic sobie z tego nie robił. Mieszkał w rezydencji na Florydzie. To, do wtorku 27 stycznia, było ostatnie znane miejsce jego pobytu. W 2012 r. Thompson i jego dziewczyna znów zniknęli.

Jak stać się niewidzialnym?

W końcu zatrzymano ich w hotelu. Okazało się, że nawet nie ruszyli się z Florydy, po prostu przenieśli się do innej miejscowości. Zamieszkiwali oni ten sam pokój od 2012 r. Używali fałszywych nazwisk (oboje byli poszukiwani), za wszystko płacili gotówką i korzystali aż z 12 różnych telefonów komórkowych. Jeździli tylko środkami publicznego transportu, by nie zostać namierzonymi po samochodzie.

Śledczy podają, że w ich dawnym domu znaleźli książkę zatytułowaną "Jak sprawić, że staniesz się niewidzialny". Zaznaczono w niej rozdział "Żyj i płać tylko gotówką".

62-letni dziś Thompson stanął już przed sądem. Powiedział, że jest "w wyjątkowo złej kondycji fizycznej". Oświadczył, że wie, iż był poszukiwany, ale media nie podają, czy przyznał się do winy. W zeszłym roku szef jednej z jego firm powiedział, że Thompson nikogo nie oszukał, a pieniądze z wydobytego skarbu poszły na podatki i spłatę pożyczek bankowych

[ Ostatnio edytowany przez: keramczak 30-01-2015 10:45 ]

#MajsterNaStulecie

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

Post #3 Ocena: 0

2015-02-06 19:50:34 (9 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

keramczak

Post #4 Ocena: 0

2015-02-06 21:01:20 (9 lat temu)

keramczak

Posty: 5981

Mężczyzna

Z nami od: 09-02-2010

Skąd: U.K

Obrazek

Dwóch poszukiwaczy-amatorów na wyspie Jersey odkryło 750 kg monet wartych nawet 10 milionów funtów.

Mityczne fortuny, monety, klejnoty, naszyjniki, pierścienie, złoto. Historie o legendarnych skarbach działają na każdego. Dwóch amatorskich poszukiwaczy na wyspie Jersey odnalazło 750 kilogramowy skarb wart nawet 10 milionów funtów. Mężczyźni mogą się cieszyć, muzea zapewne odkupią od nich znalezione monety. Polskie prawo niestety dla znalazców nie jest tak hojne, ale mimo to gorączka złota w naszym kraju ma się dobrze.

Dwaj poszukiwacze-amatorzy przy pomocy wykrywaczy metali odkryli prawdziwy skarb! Na wyspie Jersey znaleźli około pięćdziesiąt tysięcy rzymskich i celtyckich monet z I wieku p.n.e.. Całość waży około 750 kg. Mężczyźni o znalezisku poinformowali odpowiednie władze, z którymi później wspólnie odkopywali monety. Dokładna lokalizacja skarbu jest na razie utrzymana w tajemnicy.

Teraz archeologów czeka ciężka praca, muszą ustalić możliwie dokładną wartość skarbu. Wstępnie mówiło się o 100-200 funtach za każdą z monet. Skarb od znalazcy odkupią muzea. Dzięki temu amatorscy poszukiwacze będą mogli do końca życia leżeć brzuchem do góry, a skarby trafią tam gdzie ich miejsce.
#MajsterNaStulecie

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

keramczak

Post #5 Ocena: 0

2015-02-10 20:19:23 (9 lat temu)

keramczak

Posty: 5981

Mężczyzna

Z nami od: 09-02-2010

Skąd: U.K

Obrazek

24 maja 1988 roku na ulicy Daszyńskiego w podwrocławskiej Środzie Śląskiej pracowali budowlańcy. Na sąsiedniej działce, trzy lata wcześniej, koparka odkryła dzban, z którego wysypało się kilka tysięcy średniowiecznych, srebrnych monet. To, co wydarzyło się tego dnia wstrząsnęło w kolejnych miesiącach całą Polską. Były zagadkowe zgony, aresztowania, procesy i niewyjaśnione do dzisiaj zagadki - pisze Tomasz Bonek w artykule dla WP.

- Rozbierali stuletnią kamienicę - opowiada mieszkaniec jednego z budynków przy ul. Daszyńskiego w Środzie Śląskiej, gdzie rozegrał się największy skandal archeologiczny w Polsce - praca wrzała, a gruz z budowy trafiał na wysypisko znajdujące się kilka kilometrów od centrum miasteczka. Miał tu stanąć nowoczesny budynek mieszkalny, w którym swoje M przyznali sobie także miejscy prominenci.


Brytyjczyk odnalazł 22 tys. rzymskich monet sprzed 1600 lat

Naukowcy z PAN zbierają pieniądze na badania wczesnośredniowiecznej osady w Chodliku
Robotnicy pogłębiali dół pod fundamenty. Kiedy jeden z nich żartował: - na pewno znajdziemy jakiś skarb, drugi zamarł ze zdziwienia. W piasku leżały gliniane skorupy, a wśród nich coś połyskiwało. To były monety, schowane przez kogoś przed wiekami.

- Do wykopu rzucił się każdy, kto tylko był w pobliżu - kilkadziesiąt osób. Ludzie wskakiwali sobie na plecy. Jeden drugiemu wydzierał monety z rąk. Pakowali je do kieszeni. Sprytniejsi nie brali srebrnych szaraków, tylko wybierali złote. Każdy chciał mieć choć trochę dla siebie - opowiada Sebastian, który wówczas był uczniem miejscowej szkoły. O znalezieniu kolejnego skarbu w Środzie Śląskiej powiadomiono Rejonowy Urząd Spraw Wewnętrznych - pod taki urząd podlegała w poprzednim systemie Milicja Obywatelska. Na placu budowy pojawił się inspektor Jan Sz., w towarzystwie pracowników miejscowego Muzeum Rzemiosł Drzewnych. Używając swojego autorytetu i niecenzuralnych słów, postraszyli zgraję przypadkowych rabusiów. Od budowlańców udało im się odzyskać kilkaset srebrnych średniowiecznych groszy praskich i kilka złotych florenów oraz fragmenty glinianego naczynia. Jednak każdy przypuszczał, że nie odzyskano wszystkiego.

Nic się nie stało

O skarbie powiadomiono specjalistów z Wrocławia. Nie spieszyło im się jednak do sensacyjnego odkrycia - przyjechali dopiero następnego dnia. Rano do pracy przy wykopach nie przyszła część z zatrudnionych tam robotników. Jak się później okazało, świętowali, bo udało im się przejąć sporą część odkrytych dzień wcześniej monet. Ludzie opowiadali później o wielkim pijaństwie w miejscowej knajpie, podczas której za alkohol płacono średniowiecznymi monetami.

Skarb odnaleziony w Środzie Śląskiej
Skarb odnaleziony w Środzie Śląskiej fot. Muzeum Narodowe we Wrocławiu
W miasteczku zrobiło się nerwowo, bo przed rozpoczęciem budowy na zabytkowej starówce Środy Śląskiej nie przeprowadzono wcześniej badań archeologicznych. Nie zrobiono tego, mimo że już 12 grudnia 1985 roku pracownik Wojewódzkiego Ośrodka Archeologiczno-Konserwatorskiego (WOAK) we Wrocławiu, do dokumentów dotyczących budynków przy ul. Daszyńskiego, wpisał następująca notatkę: "należy powiadomić WOAK o terminie rozpoczęcia prac ziemnych, które muszą być nadzorowane przez służby konserwatorskie, gdyż istnieje możliwość natrafienia na ślady osadnictwa średniowiecznego".

Dopiero dzień po odkryciu monet, około godz. 8, na miejscu pojawili się wykwalifikowani specjaliści od skarbów - pracownicy Wojewódzkiego Ośrodka Archeologiczno-Konserwatorskiego. Wykop był doszczętnie zniszczony. Robotnicy dokopali się do warstwy żwiru. Ze średniowiecznej zabudowy nic kompletnie nie zostało. Ściany były świeżo poryte łopatami. Badania zespołu WOAK nie trwały więc długo. Niczego więcej już nie znaleziono. Ludzie i maszyny znów ruszyły.

Średzki śmietnik tysiąclecia

Ekipa konserwatorsko-archeologiczna powróciła do Wrocławia. Tymczasem po okolicy rozeszły się pogłoski, że na pobliskim wysypisku gruzu i śmieci, które urządzono w 1985 roku na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji imienia 30-lecia PRL, ludzie znajdują złotą biżuterię. To tu trafiał gruz z rozbiórki kamienicy. Na OSiR ruszyły eskapady miejscowej ludności. Ludzie znów zaczęli liczyć na fart, że może uda im się coś znaleźć. I znajdowali.

Skarb odnaleziony w Środzie Śląskiej
Skarb odnaleziony w Środzie Śląskiej fot. Muzeum Narodowe we Wrocławiu
Pierwsze były dzieci z miejscowej podstawówki - zaczęły ze śmietnika przynosić stare monety. Dyrektor miejscowego muzeum zwołał więc ekipę kilkudziesięciu nastolatków, którzy mieli przeszukać teren. 30 maja ruszył z zapaleńcami, którym za każdą znalezioną monetę obiecał 500 złotych. Rezultaty, już po pierwszym dniu, były bardzo zachęcające. 54 sztuki groszy praskich i... złota zausznica znaleziona przez Mirka ze Szkoły Podstawowej numer 3.

Dwa dni później, tuż przed południem, na miejscu pojawił się długo oczekiwany dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Archeologiczno-Konserwatorskiego i jego dwóch pracowników. Zażądał, by zakończyć akcję z dziećmi, bo - jak tłumaczył - była niewychowawcza i prymitywna. Miał lepszy pomysł: do poszukiwań chciał zaangażować słuchaczy Wojewódzkiego Ośrodka Szkolenia Milicji Obywatelskiej we Wrocławiu.

Milicjanci specjalistami od archeologii

Słuchacze WOSMO ruszyli do pracy. Mieli prowadzić poszukiwania za pomocą specjalistycznego sprzętu. Tą aparaturą były łopaty, szpadle, grabie, sita budowlane oraz siatki ściągnięte ze służbowych nysek, które zwykle służyły do zabezpieczenia szyb samochodu przed rzucanymi na nie kamieniami. Ustawiali je pod kątem 45 stopni i łopatami przesypywali ziemię. Jednak na sicie zostawały tylko srebrne grosze praskie, których średnica przekraczała 30 mm. Gorzej było z mniejszymi złotymi florenami. Miały tylko 15 mm i przelatywały przez oczka.


Sensacyjnego odkrycia dokonano tuż przed końcem pracy - znaleziono złotą monetę w pobliżu miejsca, gdzie dwa dni wcześniej jeden z uczniów odkrył złotą zausznice. W końcu przerwano prace na wysypisku, bo młodzi milicjanci, na rozkaz komendanta swojej szkoły, musieli wrócić do Wrocławia. Zbliżała się bowiem sesja egzaminacyjna.

Milicjanci wyjechali, a jak się później okazało, zamiast nich poszukiwania znów zaczęli amatorzy. Kilku szczęśliwców trafiło na złotą biżuterię. Mówiono o olbrzymich broszkach, złotych orłach, pierścieniach oraz o łańcuchu podobnym do sędziowskiego, który miał oczka wielkości ziaren fasoli.

Akcja Korona

Milicja chciała odzyskać skarby od przypadkowych znalazców. Funkcjonariusze przeszukiwali domy, w których znajdowali klejnoty. Ponad 30 osobom prokurator postawił zarzuty. Cztery osoby ukarano. Kilku prominentów, odpowiedzialnych za zmarnowanie najcenniejszego skarbu odkrytego do tej pory w Polsce, straciło stołki. Odzyskano przepiękną koronę, bransoletę, pierścienie, złotą taśmę, monety. Wartość całości oszacowano na 100 mln dolarów.

Gdzie jest reszta skarbów ukrytych w Środzie Śląskiej? Prawdopodobnie nadal u znalazców, którzy na śmietniku kopali w 1988 roku. Co jakiś czas biżuteria ta gdzieś wypływa. Tak, jak w 2004 roku, kiedy dwaj mężczyźni próbowali sprzedać orły z korony Blanki w Olsztynie. Wpadli jednak dzięki czujności antykwariuszki
#MajsterNaStulecie

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

Post #6 Ocena: 0

2015-04-04 20:06:00 (9 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ned1982

Post #7 Ocena: 0

2015-04-05 12:02:09 (9 lat temu)

ned1982

Posty: 62

Mężczyzna

Z nami od: 07-11-2012

Skąd: staplehurst

Cytat:

2015-04-04 20:06:00, united4ever napisał(a):

Co można znależć w piwnicy layboy&utm_campaign=Playboy.com&linkId=13328917" target="_blank">klik





united4ever To Kapadocja bylem tam zeszlego lata te podziemia robiá ogromne wrazenie niestety poswieclem na niá tylko 2 dni bo byly to spontaniczne odwiedziny podczas powrtotu z arrarat planuje tam wrucic w najblizszym mozliwym dla mnie czasu no i juz visa do turcji nie obowiazuje :)

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 3 z 3 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,