MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

1 sierpnia, rocznica Powstania Warszawskiego.

« poprzednia strona

Strona 26 z 26 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 24 | 25 | 26 ] - Skocz do strony

Str 26 z 26

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

keramczak

Post #1 Ocena: 0

2020-08-03 14:44:02 (5 lat temu)

keramczak

Posty: 5983

Mężczyzna

Z nami od: 09-02-2010

Skąd: U.K

W ramach dyskusji nad sensem wybuchu Powstania Warszawskiego warto przypomnieć słowa, których autorem jest Stanisław Cat-Mackiewicz:

"Dziś już można to powiedzieć: powstanie Warszawy było cudem bohaterstwa, wykazało, że Polacy mają armię podziemną o wiele liczniejszą i lepszą niż inne narody, które są lub były w podobnej do nas sytuacji, ale powstanie warszawskie było działaniem o charakterze bohaterskiej samolikwidacji. Wszystkie państwa i wszystkie narody rezerwują swe siły na finisz wojny, my Polacy, zmarnowawszy swe 33 dywizje w pierwszych dwóch tygodniach wojny , marnujemy teraz resztki naszych samodzielnych sił zbrojnych. Powstanie Warszawy nie przyniosło nam realnie nic, a jego znaczenie propagandowe, jakkolwiek duże, nie wyrówna nam strat materialnych, do tego stopnia są one olbrzymie. Zrujnowaliśmy piękną naszą stolicę, straciliśmy mnóstwo zabitych, oddaliśmy 30 000 jeńców, wtrąciliśmy olbrzymią ilość ludności w straszliwą nędzę. Odpowiedzialną za powstanie Warszawy jest generalnie cała emigracja polska, która pobiera swój Schweiggeld i pozwalała rządowi p. Mikołajczyka systematycznie dezorientować kraj co do rzeczywistej naszej sytuacji politycznej. Ale poza tym trzeba stwierdzić, kto personalnie i szczegółowo w naszych londyńskich władzach wojskowych i cywilnych jest odpowiedzialny za dopuszczenie do wybuchu tego powstania. Istnieje przecież komisja przy naszym rządzie dla konstatowania zbrodni rządów Składkowskiego i poprzednich tzw. sanacyjnych. Należy rozszerzyć pełnomocnictwa tej komisji na sprawę powstania Warszawy. Żołnierzowi Warszawy należy się cześć, tym, którzy do powstania z Londynu dopuścili, należy się kara.

"Lady Makbet myje ręce" (1945)
#MajsterNaStulecie

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

Jurny_Jurek

Post #2 Ocena: 0

2020-08-03 16:14:40 (5 lat temu)

Jurny_Jurek

Posty: 6620

Mężczyzna

Z nami od: 28-06-2016

Skąd: Faggot

Dokładnie. Żyć prawie 5 lat pod niemiecką okupacją, łapanki, zabijanie na ulicy za niewłaściwy wagon tramwaju, krew, strach i wywózki najbliższych do Auschwitz. Ci w większości młodzi ludzie mieli już dość i chcieli walczyć ,,by choć chwilę być wolnymi" - a dziś są oceniani przez rurkowców w dizajnerskich ciuszkach z sojowym latte w reku co wojne widzieli oglądając Rambo, broni nie mieli w ręku i nikt kolbami nocą nie łomotał rozstrzeliwując tatusia i mamusię.

Jeszcze raz powtarzam - to ludobójstwo na ludności cywilnej to sprawka niemców - to oni zabijali niewinnych ludzi. A jeden z tych, co zabijał na Pradze w nazistowskim mundurze po wojnie w RFN hucznie obchodził urodziny. I nie poniósł odpowiedzialności. Za to szanuję Żydów - jeszcze długo po wojnie ich ścigali jak zwierzynę za zbrodnie, Polacy pod okupacją sowiecką byli bezsilni.
I never thought I’d live in a world where people are so afraid of dying that they stop living..

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

daavid

Post #3 Ocena: 0

2020-08-03 17:00:19 (5 lat temu)

daavid

Posty: 6888

Mężczyzna

Z nami od: 12-03-2007

Skąd: Birmingham

Jasne, że zabijali Niemcy, ale przywódcy powstania wydając decyzję o walce wzięli na siebie odpowiedzialność za ofiary. Tych było setki tysięcy a "zysków" ze śmieci nie było kompletnie żadnych. To są fakty.
Nie bardzo rozumiem dlaczego młodzi ludzie, choćby w rurkach, nie mieli prawa do oceny wspólnej historii. Należą tak samo do narodu jak i powstańcy.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

keramczak

Post #4 Ocena: 0

2020-08-03 19:47:59 (5 lat temu)

keramczak

Posty: 5983

Mężczyzna

Z nami od: 09-02-2010

Skąd: U.K

Oświadczenie Młodzieży Wszechpolskiej z 1944 roku ws. Powstania Warszawskiego

1 sierpnia 2018 Brak Komentarzy
Przeczytanie zajmie 7 min
Po upadku Powstania Młodzież Wszechpolska wydała oświadczenie, w którym odniosła się do minionych wydarzeń. „Wywołanie powstania jest karygodną zbrodnią” – stwierdzono.
Oświadczenie

W imieniu polskiej młodzieży narodowej pragniemy zająć stanowisko wobec tragicznych wydarzeń ostatniego okresu. Uważamy za pożyteczne, by społeczeństwo w dzisiejszym okresie dezorientacji i przygnębienia poznało naszą postawę. Poza tym musimy się rozprawić z pewnymi tchórzliwymi a naiwnymi próbami obarczania młodzieży odpowiedzialnością za powstanie. Powstanie warszawskie przyniosło Polsce niepowetowane straty, prawie żadnych natomiast korzyści.

Wywołanie powstania jest karygodną zbrodnią, za którą odpowiedzialność ponoszą pewne polskie ośrodki. Tak oceniło to te wypadki społeczeństwo, tak wyglądają one w rzeczywistości. Starsi politycy wstrzymują się jeszcze od zajęcia wyraźnego stanowisko wobec tych wydarzeń. My, młodzi, uważamy, że jedynie jasne uświadomienie prawdy, może oczyścić atmosferę. Winni muszą ponieść odpowiedzialność, tylko w ten sposób zdoła się utrzymać autorytet naszych instytucji i władz. Są one stałe, niezależne od ludzi, którzy je sprawują i za ich sprawowanie ponoszą odpowiedzialność. Pozostawienie ich w rękach działaczy skompromitowanych, kompromituje tym samym instytucje, wzbudza w społeczeństwie zwątpienie w nasze zdolności państwowe.

Decyzję wybuchu powstania podjął gen. Bór-Komorowski i urzędujący Delegat Rządu bez przyzwolenia a nawet powiadomienia przedstawicielstwa społeczeństwa, tj. Rady Jedności Narodowej. Odpowiedzialność w pierwszym rzędzie ponosi Komenda Główna Armii Krajowej. Była ona emanacją sanacyjnej kliki wojskowej skompromitowanej już we wrześniu [19]39 roku.

Trudno dziś orzec jakie motywy kierowały nią przy wywołaniu powstania, postępowanie jej musi być oceniane jednak jako lekkomyślne. Mimo to, ludzie ci próbują już dziś – podobnie jak w [19]39 roku – zrzucić z siebie odpowiedzialność za spowodowaną tragedię. Podają następujące przyczyny swego kroku: primo – że Bolszewicy dochodzili do Pragi. Stwierdzonym jest jednak, że wywiad AK orientował się w charakterze zbliżających się sił sowieckich. Były to jedynie podjazdy niezdolne do zajęcia stolicy. Secundo – że Niemcy mieli wyprowadzić z Warszawy 100 do 200 tysięcy ludzi. Stwierdzonym jest jednak, że nie istniały żadne konkretne dane, co do tych zamysłów niemieckich. Z drugiej zaś strony likwidacja Warszawy oddała w ręce niemieckie bez porównania większe rzesze ludzi. Tertio – że powstanie miało być atutem dla premiera Mikołajczyka w jego ówczesnej podróży do Moskwy. W tym argumencie widać polityczną ignorancję tych, którzy go podnoszą. Powstanie było kłodą rzuconą pod nogi premiera, środkiem, którym mógł go szantażować Stalin, uzależniając pomoc Warszawie od przyjęcia jego żądań. Wreszcie czwarta tak zwana przyczyna próbuje obciążyć młodzież. Wydanie rozkazu do powstania było ponoć konieczne, w przeciwnym bowiem razie rozgorączkowana młodzież spowodować by mogła szereg samowolnych, nieprzemyślanych akcji, które przyniosłyby jeszcze dotkliwsze straty. Temu twierdzeniu musimy się jak najenergiczniej przeciwstawić. Reprezentujemy olbrzymią część młodzieży, znamy nastroje wśród jej reszty. Nastrój rozgorączkowania zawsze narzucany był szeregom z góry. Znając swoje zasoby broni nie mogliśmy patrzeć bez troski na wywołane wypadki. Wreszcie zbyt określona była i jest postawa młodzieży wobec Bolszewików a niepokojące wiadomości o ich stosunku do AK, byśmy nie odnosili się z największą rezerwą do akcji, opartej na rachubach bolszewickiej pomocy. Mimo to podporządkowaliśmy się rozkazom legalnych władz wojskowych. Było to wynikiem poczucia obowiązku i dyscypliny. Żołnierz i dowódca liniowy stanął na wysokości zadania. Wielu z naszych kolegów, z prezesem Młodzieży Wszechpolskiej na czele poległo. Niestety, ofiary ich wzbogaciły jedynie tragiczną polską tradycję powstańczą. Przyniosły korzyści, ale wrogom.

W poczuciu wypełnionego obowiązku mamy moralne prawo potępienia swych wczorajszych dowódców. Mamy też prawo żądać takich zmian w obsadzie naszych władz wojskowych i cywilnych, które by w pełni przywróciły im pełne zaufanie.

Takie jest stanowisko młodzieży wobec sytuacji wywołanej wypadkami warszawskimi. Doceniając jej tragizm, nie odwracamy się jednak ze zniechęceniem od dalszej pracy. Nauczył nas Roman Dmowski, że jesteśmy Polakami i ponosimy odpowiedzialność za losy Polski, nie tylko w chwilach rozkwitu, ale i w czasach upadku. Przeciwnie, poczuwamy się dziś do tym większych obowiązków wobec Ojczyzny, przejmujemy na siebie część ciężaru prowadzenia jej spraw, którego nie może podźwignąć starsze pokolenie.

Swój stosunek do sytuacji, w jakiej się znajdujemy obecnie, kształtujemy na następujących zasadach: jedynym rządem Polski jest rząd, znajdujący się w Londynie. Poza nim nie mogą działać wrogie nam agentury, sformowane przez zdrajców. Taką agenturą jest tzw. Komitet Wyzwolenia Narodowego, usiłujący wydać Polskę na łup Sowietom. Ludzi w niej działających potraktować należy zgodnie z przepisami prawa, dotyczącymi zbrodni stanu. (…;) Podobnie potraktowalibyśmy tych, którzy poszli na podsuwaną dziś przez Niemców możliwość współpracy. Propozycje niemieckie dążą do skompromitowania nas w obozie aliantów w ostatnim decydującym okresie oraz do wyzyskania do własnych celów.

Przeciwstawiamy się wszelkim kompromisom z Rosją. Byłoby to wyrażeniem zgody na pierwszy rozbiór Polski, co pociągnęłoby za sobą, podobnie jak w wieku XVIII, dalsze rozbiory. Rosja chce z Polski uczynić republikę sowiecką i dlatego dąży do wyniszczenia wszystkich prawdziwie polskich elementów. Rosja ponosi w dużej mierze odpowiedzialność za powstanie warszawskie – jej program od lat nawoływał do zbrojnych wystąpień i przygotowywał nastrój rozgorączkowania (trudno dziś stwierdzić, czy miała wpływ w czynnikach decydujący o wybuchu powstania). Natomiast po wybuchu powstania Stalin przeszkadzał pomocy alianckiej, odmawiając baz. Pomoc sowiecka, udzielona w ostatniej fazie walk, zakrawała na kpiny – rzucono kilkadziesiąt worków zeschniętego chleba razowego i kaszy jaglanej. Mimo to marsz. Rokossowski do ostatniej chwili łudził powstańców zapowiedziami pomocy, by przedłużyć ich opór, potęgując tą drogą straty ludności polskiej.

W polityce zagranicznej musimy w dalszym ciągu szukać wsparcia u aliantów, trudno bowiem uwierzyć, by Alianci pięć lat walcząc z hegemonią niemiecką w Europie, zgodzili się na groźniejszą, zagrażającą również Azji, hegemonię sowiecką.

Wojna obecna powinna ostatecznie zlikwidować niemieckie zagrożenie dla Polski. Osiągniemy to przez ustalenie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej – najlepszej granicy strategicznej, obejmującej tereny, które zapewnią nam potęgę gospodarczą. Jedynie na tych terenach znajdzie nowe siedziby i zwrot utraconych majątków ludność zburzonej Warszawy. W takich granicach, w oparciu o Unię Europy Środkowej, będzie Polska mogła spokojnie patrzeć w przyszłość, po ich osiągnięciu przystąpić do gruntownej, jedynie polskim interesom służącej przebudowy społeczno-gospodarczej. (…;)

Wszystkich Wszechpolaków wzywamy, zgodnie z instrukcją zawartą w ,,Komunikacie Specjalnym z dnia 28.VII.44 r.” do szerzenia idei wszechpolskich wg zasad powyżej sformułowanych. W ten sposób znajdujemy trwałe fundamenty pod gmach Wielkiej Polski.

w listopadzie 1944 r.
Młodzież Wszechpolska
Środowisko Warszawskie
#MajsterNaStulecie

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

violettaphotogr

Post #5 Ocena: 0

2020-08-04 20:05:04 (5 lat temu)

violettaphotography

Posty: 1566

Kobieta

Z nami od: 21-01-2014

Skąd: ...

Najmocniej utrwalone mity o Powstaniu Warszawskim:

1.Powstańcy całkowicie zaskoczyli Niemców, którzy absolutnie nie spodziewali się tego, co stanie się w godzinie W? Do dziś chętnie tak myślimy - tyle że to niestety myślenie życzeniowe - w dodatku zawierające w sobie życzenie, które siedemdziesiąt lat temu bynajmniej się nie spełniło.

Otóż 1 sierpnia 1944 r. o 17.00 na Niemców wcale nie spada grom z jasnego nieba. Przeciwnie - całkiem nieźle wiedzą, co święci. Po pierwsze - przegrywają właśnie wielką pancerną bitwę z Sowietami na przedpolach Warszawy. Dlatego minowane są mosty, a miasto przygotowywane jest do obrony - na wypadek gdyby sowieckie postępy okazały się jeszcze szybsze, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Hitlerowi roi się nawet Festung Warschau - miejska twierdza, w której Niemcy mają się bronić przed Sowietami do ostatniego żołnierza - rozkaz jej utworzenia zostaje wydany 27 lipca, w mieście ma powstać kilka pierścieni obrony opartych przede wszystkim na niewielkich schronach typu Tobruk, ale także na fortach Cytadeli etc.

Po drugie - w ostatnich dniach lipca i 1 sierpnia przed godziną W Niemcy mają wystarczająco wiele sygnałów, że coś niepokojącego dzieje się także w samej stolicy. Na ulicach Warszawy w zasadzie jawnie rozdawana jest konspiracyjna prasa, ostentacyjnie zignorowane zostaje niemieckie wezwanie (rozkaz wydał Hans Frank tego samego dnia, w którym Hitler zadecydował o tworzeniu Festung Warschau), by mieszkańcy stawili się do fortyfikowania miasta. Wreszcie pierwszego sierpnia na długo przed godziną W w Warszawie widać dziwne poruszenie, po ulicach poruszają się grupy młodych ludzi, o 14 dochodzi do przedwczesnej wymiany ognia na Żoliborzu, o 16 na Woli. To wszystko wystarcza, by Niemcy wprowadzili odpowiednie środki zapobiegawcze - przede wszystkim skupiają się w swoich ufortyfikowanych obiektach rozsianych po całym mieście.

Wzmocnione zostają warty i posterunki. Przed niemieckimi budynkami ustawione zostają gniazda karabinów maszynowych zabezpieczone workami z piaskiem i płytami chodnikowymi, Niemcy szykują się też do murowania i zabezpieczania otworów okiennych. Wreszcie o 16.30 ogłaszają pełny alarm. Te przygotowania zaprocentują już pierwszego sierpnia, skutkując potwornymi stratami powstańców w trakcie pierwszych szturmów.

2. W pierwszych dniach powstańcy pokonali Niemców w wielu miejscach i generalnie odnieśli najwięcej sukcesów? Niestety - to także mit, a częściowo zgodzić się można tylko z ostatnią częścią poprzedniego zdania - choć bynajmniej nie niesie ona otuchy. Brutalny jest już sam rachunek strat - 1 sierpnia powstańcy tracą ok. 2000 zabitych i rannych, Niemcy zaledwie 500.
Mobilizacja sił Podziemia trwa zaledwie 12 godzin. Skutkuje to tym, że nawet w Śródmieściu (gdzie mobilizacja powiodła się najlepiej) do punktów zbornych stawia się zaledwie 60 proc. żołnierzy AK. W niektórych dzielnicach - mniej niż 4o proc. Łącznie w całym mieście do walki gotowych jest najwyżej 3500 uzbrojonych powstańców!

Lista celów powstańczych szturmów jest tymczasem imponująca - by nie rzec rozdęta ponad wszelką miarę. Dowództwo zakłada, że już pierwszego sierpnia zdobyte zostaną między innymi lotnisko Okęcie, mosty na Wiśle, cała tzw. dzielnica policyjna (czyli rejon wokół alei Szucha i część Mokotowa), Cytadela, Sejm, Uniwersytet Warszawski, koszary SS przy pl. Narutowicza i na Rakowieckiej, Pawiak i więzienie Mokotów (Rakowiecka), komenda policji przy Krakowskim Przedmieściu, Poczta Główna, pałace Brühla (siedziba Fishera) i Saski (siedziba Stahela), koszary przy Puławskiej oraz dworce kolejowe.

Jak łatwo zauważyć, są to obiekty o znacznym dla Niemców znaczeniu militarnym, silnie obsadzone i ufortyfikowane. Próba ich jednoczesnego zaatakowania tak skromnymi siłami oznaczała totalne rozdrobnienie potencjału powstańców. A jednak została podjęta.

Żaden z wyżej wymienionych obiektów nie został zdobyty w godzinie W ani bezpośrednio po niej. Pod każdym z nich poległy co najmniej dziesiątki powstańców - w niektórych wypadkach straty grup szturmowych przekraczają 50 proc. - co oznacza rzeź.

Udaje się opanować Śródmieście Północne, stare Miasto, część Żoliborza i dalszego Mokotowa. Na samym początku powstańcy utrzymują część Ochoty i Woli. Zdobyto kilka pomniejszych koszarów, magazyny przy Stawkach (co było realnym sukcesem ze względu na złożone tam wielkie zapasy żywności) oraz najwyższy w mieście gmach Prudentialu - co było sukcesem już jedynie symbolicznym. Rzeczywiście natomiast - to w początkowym okresie powstania Podziemie miało największe zdobycze terytorialne, od 4 sierpnia teren zajęty przez powstańców stopniowo jednak topniał. Ani przez moment niestety nie można było powiedzieć, że powstańcy opanowali stolicę - przede wszystkim jeśli chodzi o realny militarny sens tych działań - Warszawa jako węzeł komunikacyjny pozostawała pod niemiecką kontrolą.

3. Błędy popełnione na najwyższym szczeblu - a było ich bez liku - rzutują automatycznie na postrzeganie całości powstańczych kadr dowódczych. To bardzo krzywdzące dla dziesiątków oficerów średniego i wyższego szczebla, którzy bynajmniej nie byli zwolennikami samobójczych ataków, nie lekceważyli życia swoich ludzi i cywili i starali się nie podejmować pochopnych decyzji.

Więcej - często starali się też ograniczać tragiczne skutki błędów popełnianych przez swoich przełożonych. Należeli do nich choćby płk Mieczysław Niedzielski "Żywiciel" czy ppłk Jan Mazurkiewicz "Radosław" . Ich zgrupowania stosunkowo długo utrzymały zdolność bojową (choć prawdą jest też zgrupowanie "Radosław" straciło do końca września... 90 proc. stanu osobowego), ich żołnierze zaś ufali swoim dowódcom i doceniali ich roztropność. Warto też pamiętać o Kazimierzu Iranku-Osmeckim, który najpierw ostrzegał swoich kolegów z KG AK o koncentracji niemieckich dywizji pancernych w rejonie Warszawy i próbował powstrzymać decyzję o wybuchu powstania i któremu potem przypadła niewdzięczna rola negocjatora kapitulacji powstania z polskiej strony. To między innymi jemu zawdzięczali powstańcy stosunkowo dogodne jak na sytuację i niemieckie praktyki warunki swego poddania się - przede wszystkim fakt, że byli traktowani jako jeńcy wojenni, a nie zbuntowani cywile.

Owszem więc - niekompetencja, niezdolność do oceny realnej sytuacji oraz liczne błędy strategiczne i taktyczne popełniane przez Tadeusza "Bora" Komorowskiego, Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka" czy dowódcę powstania płk Antoniego Chruściela "Montera" nie powinny zostać zapomniane. Ale oprócz nich warto też pamiętać o tych oficerach, którzy zupełnie inaczej rozumieli swoją dowódczą odpowiedzialność.

4. W powstaniu masowo walczyły dzieci - upamiętnia to przecież pomnik Małego Powstańca. Nieprawdaż?

Nieprawda. Prawdą jest tylko to, że jeden z najkoszmarniejszych - a przy tym kompletnie zniekształcający pamięć historyczną - polskich monumentów, odsłonięty w apogeum nocy jaruzelskiej, tuż po zniesieniu stanu wojennego, przedstawia kilkuletniego chłopca w monstrualnym niemieckim hełmie i opadającej panterce, dodatkowo tonącego w gigantycznych butach z cholewami, za to wyposażonego w imponującego schmeissera. Tak rzeczywiście wygląda pomnik. Ale ta wizja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Otóż w powstaniu kilkulatki, jak również 10-, 11- czy 12-latki, poza pojedynczymi epizodami, zwyczajnie nie brały udziału w walce. Po prostu nikt im na to nie pozwalał - choć powstańczym dowódcom zarzucić można wiele (o czym za chwilę), to jednak naprawdę różnili się mocno od twórców współczesnych dziecięcych armii w państwach afrykańskich.

W szeregach powstańczych walczyli natomiast dość licznie nieletni - stanowili ok. 10 proc. powstańczej armii, co można szacować między innymi na podstawie danych z niemieckich obozów jenieckich - w Stalagu 344 Lamsdorf (Łambinowice) na ok. 5800 jeńców - powstańców przypadało ok. 600 nieletnich). Mowa tu jednak o młodzieży w wieku 14-18 lat - a nie o kilkulatkach. Młodzi ludzie w tym wieku rzeczywiście niejednokrotnie walczyli z bronią w ręku. Ale już 12-, 14-latki zaliczały się do "Zawiszaków" - czyli najmłodszej wiekowo kategorii Szarych Szeregów. "Zawiszaków" nie kierowano na linię - mogli pełnić funkcje pomocnicze - część z nich działała w charakterze łączników, część sanitariuszy (oczywiście obie te role w powstańczych realiach bynajmniej nie należały do tyłowych - łącznicy stale byli narażeni na śmiertelne niebezpieczeństwo, sanitariusze dzień w dzień oglądali zaś rzeczy, których z całą pewnością dwunastolatek oglądać nie powinien.

Niemniej młodszych niż "Zawiszacy" do służby po prostu nie przyjmowano - zdarzały się jedynie dość rzadkie przypadki, że dzieci młodsze niż 12-letnie zdołały się wkręcić w szeregi "Zawiszaków".

5. Powstańcy przez cały czas dokonywali cudów, walcząc praktycznie bez uzbrojenia i amunicji? To oczywiście w dużym stopniu prawda - ale głównie jeśli chodzi o pierwszy dzień czy też pierwsze dni powstania. Wtedy rzeczywiście na ok. 13-15 tys. ludzi, którzy stanęli do walki, w pełni uzbrojonych było tylko ok. 20 proc. Co gorsza, choć broni długiej (karabiny i pm) starczyłoby dla ok. 3500 żołnierzy, spora jej część w godzinie W wciąż pozostawała w konspiracyjnych magazynach... Tak było też z jedynym typem uzbrojenia, którego AK miała w Warszawie względnie pod dostatkiem, czyli granatami ręcznymi, których zgromadzono ok. 50 000.

"Brak broni zastąpi furia odwetu" - twierdził wtedy "Monter". Furia odwetu nie pomogła w zdobyciu niemieckich pozycji, znacznie lepiej sprawdzała się w tym broń, stopniowo zdobywana na Niemcach - a także produkowana chałupniczo przez powstańców (kopie stenów oraz pm Błyskawica ok. 1000 sztuk łącznie). W połowie sierpnia pod bronią było już - we w miarę pełnym tego słowa znaczeniu - ok. 12-15 tys. ludzi. Około 3300 sztuk broni długiej (w większości pm) pochodziło ze zrzutów zachodnich. Około 800 z sowieckich (Sowieci zrzucali jednak często sprzęt... bez spadochronów, co niejednokrotnie kończyło się jego zniszczeniem). Niemało broni dostarczyły też oddziały AK z Kampinosu po nieudanych próbach zdobycia Dworca Gdańskiego. Niemniej były też jednostki, których sytuacja niemal do końca powstania przedstawiała się pod względem uzbrojeniowym rozpaczliwie - np. Pułk "Baszta" walczący na Mokotowie, który wystawił łącznie ok. 2200 powstańców, miał 1 sierpnia na stanie 270 karabinów, 90 pm i 2 karabiny maszynowe, a w dalszych dniach tylko podwoił wyposażenie. W trakcie powstania AK zdobyła też pięć pojazdów pancernych na Niemcach - dwa czołgi Pantera, działo pancerne Jagdpanzer 38 nazwane Chwat i wbudowane w barykadę oraz dwa transportery opancerzone SD.Kfz 251 "Szary Wilk" i "Starówka". Wraz z własnej roboty "Kubusiem" mieli więc powstańcy łącznie sześć pojazdów pancernych.

#Violujemy

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

divca

Post #6 Ocena: 0

2020-08-04 22:49:28 (5 lat temu)

divca

Posty: 41

Z nami od: 24-03-2006

Nie bardzo rozumiem czemu się spieracie.
Bohaterzy - tak, ale nie zwycięzcy.
Liczy się rezultat A rezultat był taki że wielu ludzi którzy nosili Polskę w sercu zginelo, jak się okazało na marne, bo nie uchronił to nas przed okupacją sowiecką.

Nie możemy mieć pretensji do nich że przegrali, bo tylko ten co nic nie robi nie ponosi porazki, szacunek ze podjeli próbę. Ale też nie możemy wmawiać sobie że coś ugraliśmy tym. Fakty się liczą a nie nasze ego.

A czy byliśmy gotowi? Pytanie na co mieliśmy być... Na wygraną czy na pomoc Rosjanom. Wyszło na koniec że na jedno na pewno.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

daavid

Post #7 Ocena: 0

2020-08-05 03:14:13 (5 lat temu)

daavid

Posty: 6888

Mężczyzna

Z nami od: 12-03-2007

Skąd: Birmingham

Gdzieś czytałem, że któryś z wydających rozkaz o powstaniu był pod wpływem NKWD bo powstanie miało być Rosjanom na rękę. Nie wiem czy tak było, ale faktycznie propaganda komunustyczna przez wiele lat jechała po dowódcach powstania jak po kobyle bo argumentów mogli mieć sporo. Nade wszystko w tamtej sytuacji powstanie rzekomo miało odwrócić sytuację polityczną i wyrwać Polskę z ruskich łap. Stało się całkowicie odwrotnie - wytrąciliśmy sobie wszelkie atuty.
Co więcej, Ci młodzi powstańcy, wychowani w miłości do Ojczyzny w przyszłości mogliby stanowić opozycję antykomunistyczną. Polska straciła ich na zawsze.
No i jeszcze jeden argument za powstaniem, który często jest używany, który mówi o tym, że chęci walki wśród młodych i tak nie dałoby się zatrzymać bo tak wielka była chęć walki. Moim zdaniem to dość trywialny argument bo w innych miastach też była armia podziemna i jakoś tam powstania nie wybuchały.

[ Ostatnio edytowany przez: daavid 05-08-2020 03:15 ]

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

keramczak

Post #8 Ocena: 0

2020-08-05 13:02:04 (5 lat temu)

keramczak

Posty: 5983

Mężczyzna

Z nami od: 09-02-2010

Skąd: U.K

General Anders o powstaniu.
#MajsterNaStulecie

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

Jurny_Jurek

Post #9 Ocena: 0

2020-08-05 21:49:47 (5 lat temu)

Jurny_Jurek

Posty: 6620

Mężczyzna

Z nami od: 28-06-2016

Skąd: Faggot

Komuniści zbliżając się do Warszawy zachęcali do powstania - czekanie przez stalina aż wykrwawi się Warszawa było mu na rękę bo pozbył się tysięcy wrogo nastawionych do czerwonych AKowców. Zagranie z punktu widzenia sowietów bardzo punktujące - mniej pokazowych procesów i grzebania zwłok pod jakąś ścianą aresztu. Wtedy ludzie pamiętali pakt hitlera ze stalinem i wiedzieli, że ten mający krew na rękach setek tysięcy Polaków nie jest żadnym wyzwolicielem tylko podmianą kolejnego zbrodniczego systemu.

Poza tym wiele ludzi zapomina udział austriaków w eksterminacji ,,podludzi" i nie chodzi tylko o hitlera - 3/4 dowódców obozów koncentracyjnych to byli austriacy zapatrzeni we wronę nazistowską a niemal tylu uczestniczyło bezpośrednio w przygotowaniu eksterminacji Żydów, Polaków, Romów i innych na papierze. Odpowiedzialny za to był Adolf Eichmann, prusak ale wychowany w Austrii gdzie rekrutował wybitnych antysemitów do eksterminacji.
I never thought I’d live in a world where people are so afraid of dying that they stop living..

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 26 z 26 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 24 | 25 | 26 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,