2016-08-01 11:12:29, mancun napisał(a):
A moze celebrowac tak, jak pozostali jeszcze przy zyciu powstancy sobie tego zycza?
Moze wypadaloby ich zapytac czy wola spokojna uroczystosc na cmentarzu i minute ciszy o 17, czy glosna celebracje, race i piesci uniesione w gore?
To jest swieto ku ich pamieci, a nie pokazywanie co nam zmieklo czy tez nie.
[ Ostatnio edytowany przez: <i>mancun</i> 01-08-2016 11:12 ]
Mowienie o tym, ze prawy sektor czy swoboda, pod banderowskimi flagami, robi sobie rekonstrukcje heilujac do przebranych banderowcow i plona race - to jest to mowa nienawisci.
Jak robia to polscy narodowcy, ktorzy z wronkami, swastykami i nabijaniem dzieci na pal nie maja nic wspolnego (a tym bardziej ci, ktorych czcza) - to juz jest be.
Argument, zeby sobie czcic jakby chcieli tego jeszcze zyjacy jest nie do konca trafiony. Po pierwsze nie wiemy jak tego chcieliby juz niezyjacy. Moze inaczej niz ci zyjacy. Po drugie - co z rocznicami takich wydarzen, w ktorych zgineli wszyscy lub nikt juz nie zyje? Czy rocznica Powstania Wielkopolskiego ma sens, gdy juz nikt nie zyje? Po trzecie - w Powstaniu walczyli ludzie tak bez wzgledu na opcje polityczna, tak tez przedstawiciele roznych opcji politycznych, nawet czlonkowie przedwojennego ONR-u. Jakkolwiek nie podzielam ich pogladow, tak uwazam, ze maja oni wieksze prawo celebrowac te swieto jak spadkobiercy komunizmu, ktorzy potem tych AK-owcow zwalczali. Ci postpezepeerowscy patrioci, moralni spadkobiercy mordercow oclalych Powstancow. Albo neokomunisci pokroju Zandberga, ktorzy przy okazji takich rocznic graja pod publiczke i buduja polityczny kapital.
Tak jak nie widze nic zlego w obchodach na cmentarzu i minuty ciszy tam (chociaz walczyli tam tez zydzi), to tez nie widze nic zlego w biegach, festynach, koncertach, wystawach. Moze niekoniecznie podobaja mi sie race ale w sumie lepiej odpalic je o 17 w centrum Warszawy, raz czy dwa razy w roku niz co tydzien na stadionach.
I wole, by pokazywac ,,co nam nie zmieklo'' niz zeby doprowadzic takie rocznice do rangi tutejszych ,,swiat'' pokroju St. Georges Day, gdzie coraz mniej ludzi ma pojecie co i skad a traktuje to jako kolejna okazje do nabania sie na jakims beer festival i polazenia z czapeczka z czerwonym krzyzem.
Nasz patriotyzm, nasza kultura, mentalnosc , tradycja jest inna niz ,,zachodnia'' i lepiej nie czerpac tych ,,najlepszych'' wzorcow: ,,grill, pub, pochlane, potanczone, ale my fajni i nowoczesni. Tak juz sie stalo z Bozym Narodzeniem, religijnym swietem chrzescijan, ktore zostalo zawladniete jako okazja do wymiany prezentow, chalnia i zarcia ,,ku radosci z przyjscia na swiat syna bozego'' gdy wiekszosc z nich to niewierzacy ludzie.