Tak w Szkocji i to jeszcze w dziurze zabitej dechami

. Prawnicy, agencje i brokerzy wlacznie ze sprzedajacymi wielka jedna rodzina

. Jak na razie nic jeszcze nie podpisywalismy, bo czekam na "final decision", ale po przejsciach powinna byc juz pozytywna. Dzisiaj widzialam sie w przelocie z prawniczka i pytala o date wprowadzenia do domu, bo ponoc jest to jej potrzebne do zlozenia oferty, wydaje mi sie ze ta data jest wlasnie wiazaca jako data oficjalnego zakupu? Ogolnie ciezko sie tu funkcjonuje, ale tym razem moze sie uda bo dogadalismy sie bezposrednio ze sprzedajacym i bezposrednio sobie uzgodniamy warunki, dodatkowo jest "tutejszy" wiec powoli moze jakos dojdzie do tego zakupu

.