Czytam ten temat juz od jakiegos czasu (na raty), doszlam dopiero setnej strony, wiec jesli podobne pytanie juz bylo, to przepraszam.
Troche mi glupio pisac, bo w tym temacie wszyscy kupuja domy powyzej 100k, z daleka od councilowskich osiedli; majac dobre zarobki.
A my wlasnie mamy odwrotna sytuacje.
W tej chwili pracuje tylko maz, ja jeszcze nie wrocilam do pracy, wychowuje dwojke maluchow i mysle ze taka sytuacja potrwa jeszcze ok roku. Niestety maz ma niskie zarobki - podstawa to 14K rocznie (tak, wiem ze wiekszosc z Was pewnie to rozsmieszy). Do tego dochodza nadgodziny i benefity na dzieci, ale, o ile wiem, wiekszosc bankow tego nie dolicza do dochodu.
Szczerze mowiac, calkiem niezle sobie radzimy. Nie wiem czy jest sens o tym pisac, ale zeby ci, ktorzy zarabiaja x-razy wiecej, nie pomysleli ze troluje, nadmienie tylko ze "dzieciece" benefity prawie w calosci odkladamy, mamy calkiem dobre kilkuletnie auto, no i utrzymujemy nasza 4-osobowa rodzine. I do kina tez chodzimy

Ale to juz nie o to chodzi..
Do rzeczy.
Mieszkamy w domu councilowskim, w spokojnej ladnej dzielnicy bez zadnej patologii. Nasz dom jest przedostatni councilowski, reszta jest juz wlasnoscia prywatna. Minal okres 5-letni potrzebny do uzyskania znizki, wiec zlozylismy dokumenty o wykup domu.
Wyceniono go na 75K, znizka 26K. Chcemy wystapic o kredyt 49K, majac 15% na depozyt.
Mielismy kilka kart kredytowych na prawie 10K ale wiekszosc zlikwidowalismy, bo z nich nie korzystalismy. Zostala nam jedna, ale maz poprosil bank o zmniejszenie limitu z 5K na 2K (nie wiem czy dobrze zrobil?). Mamy tam "uzyte" ok £200. Poza tym splacone w calosci (przed czasem) raty na meble. Credit scoring w mojego meza w Experianie to 915; nie ma i nie bylo zadnych zaleglosci w splatach czegokolwiek
Prosze nam realnie poradzic, czy jest sens w ogole wystepowac o kredyt przy tak niskich zarobkach i jednej pracujacej osobie?
Bede wdzieczna za kazda porade/opinie
[ Ostatnio edytowany przez: bianemka 07-05-2012 00:48 ]