Jedyny raz właściciel agencji wpadł z niezapowiedzianą kontrolą, ale było to już po tym, jak poinformowałam ich, że opuszczam mieszkanie.
Ten nalot skończył się wieeeeeeeeelką awanturą, bo sam cichutko otworzył sobie drzwi do mieszkania i zajrzał do sypialni córki, która akurat przebierając się... stała w samych majtkach.
Nie dość, że potwornie wystraszył ją obcy facet w domu, to jeszcze w takiej sytuacji!
Coś tam w pierwszej sekundzie próbował tłumaczyć, ale tak się darła, że błyskawicznie zwinął się i uciekł.
Przerażona i rozhisteryzowana natychmiast do mnie zadzwoniła, a ja myślałam, że rozniosę tę agencję na strzępy.
Przeprosinom, najpierw słownym, potem w formie sms nie było końca.
Prawnik tej agencji przyznał, że nie mieli prawa bez uprzedzenia wejść do mieszkania, że popełnili błąd, że stało się to w przeciągu kilku lat jedyny raz i proszą o wybaczenie.
Dostali porządną nauczkę, i już chyba skutecznie wybiłam im na przyszłość te niezapowiedziane kontrole - mieli szczęście, że skończyło się tylko na awanturze
