Poczytalam wczesniejsze posty, pewne niespodzianki zawsze sie zdarzaja, z tym sie trzeba liczyc. Poza tym kwestia 'make your house a home', zadomowienia sie, przearanzowania wnetrza, pogadania z sasiadami, zaproszenia ich na kawe, parapetkowki dla starych i nowych znajomych?
Pewnie duzo sie zlozylo na taki nastroj, zimno, szaro, buro, wszystko dookola wyglada chyba mozliwie najmniej atrakcyjnie.
Do tego dochodzi nastroj swiateczny, refleksje, wspomnienia, osiagniecie celu i brak dotychczasowej adrenaliny, czy uda sie wszystko sfinalizowac.
Moze warto na spokojnie usiasc, przemyslec swoje oczekiwania, ustalic plany i kolejne cele?
Moze faktycznie wystarczy pomyslec nad przekwalifikowaniem kredytu na kredyt pod wynajem, poukladac zycie (w Pl, w UK, Ameryce, Azji, czy gdzie byscie chcieli), dom wynajac i zaczac wszystko od nowa, za to z pewnym zapleczem doswiadczen i finansow?
Moze to zabrzmi jak powtorzenie poprzednich wypowiedzi, ale moze problem lezy w braku rownowagi w zyciu, poczuciu 'sciany', bez dalszych planow, bez checi na zmiany, a jednoczesnie checi na utrzymanie dotychczasowej sytuacji?
PS. Co z pomyslem na ziemie i inwestycje w Pl?
Moze to bedzie nowym wyzwaniem?
[ Ostatnio edytowany przez: karjo1 11-12-2014 10:47 ]