Postów: 37 |
|
---|---|
gregov | Post #1 Ocena: 0 2014-12-10 21:22:13 (10 lat temu) |
Z nami od: 25-05-2009 Skąd: Cotswolds |
Witam wszystkich forumowiczów.
Zakładam temat dość nietypowy jak na ten dział. Nie wiem jakich konkretnie reakcji się spodziewać, ale czuję że muszę to z siebie wyrzuić. Nieliczni kojarzą mnie pewnie z tematu „Mam to za sobą – kupiłem dom”. I właśnie z tym tematem związany jest mój post. Otóż tak, kupiłem dom w Anglii, po prawie 10 latach na wyspach. Dom, który miał być moim wymarzonym miejscem po długotrwałym poszukiwaniu stabilizacji i spokoju, dom w którym chciałem zapuścić korzenie. Niestety tak naprawdę okazuje się, że stał się powodem kolejnych dyskusji i rozważań do podejmowania kolejnych, nowych decyzji. Na czym polega mój problem, ktoś zapyta? Odpowiedź jest krótka, nie jestem szczęśliwy w swoim domu, który kupiłem (kupiliśmy razem z żoną). Od dnia, w którym dostaliśmy klucze i przekroczyłem próg wszystko dla mnie jest na „nie”. Wciąż zauważam coraz kolejne wady, a te które widziałem przed zakupem i z którymi sądziłem, że da się żyć są dla mnie nie do zaakceptowania. Co więcej, okolica która obiektywnie jest dość popularna i spokojna również mnie nie cieszy, drażni mnie droga z pracy, chociaż mam do niej bliżej niż z poprzedniego miejsca zamieszkania. Nie czuję się sobą w swoim domu i nie czuję się u siebie, nie lubię w nim przebywać ani do niego wracać. Kompletnie nie tak sobie wyobrażałem mój „home ownership”. Na pewno w jakiejś części składa się na to również to, że na samym starcie napotkaliśmy sporo przeszkód w postaci „maintance issues”, ale to tylko jakiś fragment całej układanki mojego problemu, który tylko dolał oliwy do ognia. Ów dom oglądaliśmy kilkakrotnie i za każdym razem byłem coraz mniej do niego przekonany, ale myślałem że wynika to z faktu że próbuję doszukać się czegoś na siłę. Moja żona w przeciwieństwie do mnie była zachwycona. A teraz 3 miesiące po wprowadzeniu się, rozpatrujemy kwestię sprzedaży nieruchomości i w skrajności nawet powrotu do Polski. Czasem myślę, że to może być główna przyczyna moich rozterek, podświadoma, uśpiona chęć powrotu, która obudziła się w panice teraz gdy dostała impuls, że to jest już to. Wątpię, aby ktokolwiek z Was miewał kiedyś podobne problemy, ale jeśli jest ktoś taki to chciałbym aby podzielił się ze mną swoimi doświadczeniami. Po prześwietleniu tego zjawiska na anglojęzycznych forach, okazało się że jest ono dość powszechne i jest masa ludzi, którzy kupują domy i sprzedają niemal od razu z podobnych przyczyn, które mają zastosowanie w moim przypadku. Nie wiem jeszcze co zrobimy, ale musimy znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. |
Richmond | Post #2 Ocena: 0 2014-12-10 21:42:26 (10 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
A czy rzeczy, ktore nie podobaja Ci sie w tym domu da sie w jakis sposob zmienic?
Carpe diem.
|
minicab | Post #3 Ocena: 0 2014-12-10 21:42:28 (10 lat temu) |
Z nami od: 08-05-2009 Skąd: U.K. |
Idzie tak sprzedac dom wziety dopiero co na kredyt bez straty finansowej?
"One day you'll leave this world behind
So live a life you will remember."
|
Richmond | Post #4 Ocena: 0 2014-12-10 21:43:57 (10 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Jak kupiony po niskiej cenie albo ceny wzrosly, to idzie. Ale trzeba brac pod uwage koszty poniesione przy kupnie i do tego dodac koszty prawnikow i agenta przy sprzedazy oraz ewentualnie ERC jesli ma sie kredyt fixed.
Cos musialoby wplynac na wzrost wartosci, zeby chociaz odzyskac koszty. Carpe diem.
|
gregov | Post #5 Ocena: 0 2014-12-10 22:41:02 (10 lat temu) |
Z nami od: 25-05-2009 Skąd: Cotswolds |
Jakąś część przy nakładach finansowych daloby radę zmienić, ale są tez takie rzeczy których nie da się zmienić ze wzgledu na aspekt domu i jego położenie.
|
|
|
buszko | Post #6 Ocena: 0 2014-12-10 22:43:33 (10 lat temu) |
Z nami od: 22-12-2012 Skąd: Wonderland |
Pierwsza myśl jak mi się nasunęła czytając twój post, to to, że chłopie masz depresje albo mocno obniżony nastrój. Nic co da się w domu zrobić nie powinno Cię aż tak przytłaczać, lol są gorsze rzeczy w życiu
a te drugie? jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Trzeba się pogodzić z tym że nie masz na to wpływu i basta! [ Ostatnio edytowany przez: buszko 10-12-2014 22:44 ] |
gregov | Post #7 Ocena: 0 2014-12-10 22:43:43 (10 lat temu) |
Z nami od: 25-05-2009 Skąd: Cotswolds |
Wg moich obliczen, Gdybym dziś go sprzedał po cenie zakupu byłbym stratny ok 10k, wliczając koszty wymienione przez Richmond i doliczajac maintanance
|
Richmond | Post #8 Ocena: +1 2014-12-10 22:47:45 (10 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Moze i sa gorsze rzeczy w zyciu, ale kazdy moze byc niezadowolony z czegos innego.
Ja pisalam w innym temacie, ze dom musi mi sie podobac z zewnatrz, bo nie moglabym wracac do brzydkiego domu albo isc codziennie brzydka ulica, ktora przygnebia mnie. To jest jedno z moich kryteriow, a ktos inny bedzie mial swoje. Gregov, a jakie sa perspektywy na jakis wzrost cen lub podwyzszenie wartosci? Moze jakbys wiedzial, ze pomeczysz sie w tym domu z rok, a potem sprzedaz, to polepszy Ci sie samopoczucie. Carpe diem.
|
galadriel | Post #9 Ocena: 0 2014-12-10 23:20:56 (10 lat temu) |
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
Faktycznie to wszystko brzmi jakby przyczyna lezala zupelnie gdzie indziej. Byc moze, jesli znajdziesz przyczyne problemu, dom okaze sie calkiem ok. Powodzenia.
Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|
violettaphotogr | Post #10 Ocena: 0 2014-12-10 23:26:54 (10 lat temu) |
Z nami od: 21-01-2014 Skąd: ... |
A ja to bym chciała mieć takie swoje maleńkie miejsce na ziemi... Z takim wnętrzem, które sama bym zaplanowała i urządziła, nieważne co naokoło i jaka okolica, może być szara i brzydka...
#Violujemy
|