Jako,ze prostownica kolow robic nie umiem a z maly lokowek nie lubie lokow stwierdzilam ze ta najlepsza bedzie.
Wlaczylam poczekalam az przestanie migac swiatelko( czyli,ze jest gotowane jak napisali w instrukcji).
Wlosy mialam wszystkie zawieniete do gory i zaczelam od dolu pierwszy lok. Obrcilam i zeby lokowka byla zdala od skory odwrocilam ja i niechcacy dotknelam tym ''clip'' skory szyji. Myslalam,ze z bolu padne. Zrz wylaczylam pod wode itp.
Drugi dzien wyglada tragicznie kolko na szyji-rane dolsownie od poparzenia

Mialam wiele lokowek i zadna tak sie nagrzala(to znaczy sama czesc lokujaca tak ale nie ta koncowka przy ktorej sie zaraz lapie.
Takze dziewczyny ostrzegam przed ta lokowka.
Ja swieta spedze na kremie anytseptycznym i plastrze na szyji

Lokowka jest tak duza,ze ciezko ja trzymac daleko zreszta zebt uzyskac efekt musi byc blizej skory a przez to,ze nagrzewa sie tak bardzo to neistety nie mozliwe jest zebym uzyskala efekt jak na zdjeciu bez nastepnego poparzenia.
Ja sie nadzialam wiec uwazajcie i wy.