Nie trzeba byc w domu 24/7, natomiast nalezy przygotowac cala rodzine, przygotowac schemat zachowania na wypadek potencjalnego ataku.
Poza sytuacja samego ataku i dochodzenia do siebie po nim, pies jest nadal tym samym, niegroznym psem domowym i nikt nie musi byc izolowany, ani mlodziez, ani zwierze.
Ugryzienie niegrozne, aczkolwiek nie powinno sie zdarzyc.
Do wyjsc wykorzystalabym kaganiec fizjologiczny:
kaganiec
Powtorze sie, gwarancji nigdy nie bedzie, zachorowanie moze wystapic u kazdego: czlowieka czy zwierzecia, w dowolnym czasie i nasileniu.
Podobnie z diagnostyka, nie musi nic wykazac i co wtedy?
Mielismy taka sytuacje, zrobione wszelkie mozliwe badania, konsultacje ze wszystkim mozliwymi madrymi ludzmi, z neurologami od psow i nie tylko wlacznie i nic nie wyszlo - pies 100% zdrowy. Tylko sobie miewal ataki epi, na dodatek na tyle rzadko, ze nie wchodzil w gre dobor lekow, napisalam, jak to rozegralismy i zylismy sobie w miare spokojnie pare kolejnych lat. Co najwyzej niektorzy z otoczenia patrzyli na nas, jak na nadopiekunczych (nad psem) wariatow.
Skad pomysl adopcji w sytuacji, gdzie mamy psa po takim incydencie, z ugryzieniem wlacznie?
Komu bys wcisnela, podajac czy zatajajac faktyczna przyczyne?
Jesli podajac powod - ilu byloby chetnych?
Jesli zatajajac - swiadomie zaryzykowalabys powtorke u nieswiadomych problemu ludzi?
Dlatego wchodza w gre tylko dwa rozwiazania.
Jesli uspienie (z tym sie zgadzam w sytuacji choroby, powtorzenia sytuacji bez zabezpieczenia ze strony opiekunow), to uspienie teraz? Spokojnie bys zawiozla zwierze i byla z nim do ostatniej chwili, ostatniego oddechu, czy po prostu wywalila zepsuta zabawke?
Jeszcze raz podkresle, przygotowac scenariusz i zabezpieczyc na wszelkie mozliwe sposoby, albo swiadomie uspic i odpuscic jakiekolwiek kiedykolwiek zwierze - ze wzgledu na rodzine i zdrowy rozsadek, swiadome uczucie do zwierzat.
[ Ostatnio edytowany przez: karjo1 03-02-2018 19:35 ]