MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Najlepszy prezent pod choinkę.

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 14 z 15 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 13 | 14 | 15 ] - Skocz do strony

Str 14 z 15

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

nEUROn

Post #1 Ocena: 0

2015-12-05 22:20:28 (8 lat temu)

nEUROn

Posty: 3102

Mężczyzna

Z nami od: 09-10-2015

Skąd: UK

Cytat:

2015-12-05 22:16:35, tyniek napisał(a):
Cytat:

2015-12-05 17:09:25, karjo1 napisał(a):
Nic a nic, poza napisem o obrazku :(

Bo to są fotki w systemie PPV.

:-]


Są za darmo!!! :-]
Ale nie wiem co się pierniczy z tym wklejaniem.


bdbd82139138599fb8e430fb890bd03&oe=571FC7F1" alt="Obrazek" title="Obrazek" />


Jedne wchodzą a następna już nie mimo że podobne miejsce i takie samo wklejenie.
????????????????
Za dużo porto dzisiaj czy co?

[ Ostatnio edytowany przez: nEUROn 05-12-2015 22:21 ]

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

karjo1

Post #2 Ocena: 0

2017-12-15 13:04:21 (6 lat temu)

karjo1

Posty: 20609

Mężczyzna

Z nami od: 01-06-2008

Odgrzebie piekna historie, zaczela sie identycznie. Jedynie bohaterem jest kota, 4-letni , kot zycia mojego Polowka.
Wybral go sobie na pupila (kot czlowieka oczywiscie), co rano (kolo 4-5 rano) przebieral lapami po klatce piesiowej, mamroczac i plujac w radosci pobudki :).
W czwartek kota cos nieswoja, nie bardzo je, nie bardzo kuweta zainteresowana, ale jeszcze spokojnie, zdarza sie.
Kolejny dzien, gorzej, zero wody, zero jedzenia, nad ranem wyraznie kota obolala, wymioty.
Sobota rano, pierwsza wizyta u weta, nowa wetka, jakos nie budzi zaufania, koncentruje sie na platnosciach, ale kroplowki, diagnostyka, propozycja sedacji i rtg, ewentualnie operacja. Wet nie bardzo przejmujacy sie objawami, opisami, naszymi sugestiami, niechetnie dzieli sie informacjami i wynikami badan, czesci wynikow nie ma. Nie zgadzamy sie na zadnej inwazyjne badania, sugerujemy usg bez sedacji, ktorej kota by po prostu mogla nie przezyc. Sugerowana ilosc plynu, ktora wet chce podac, szokujaca, przekraczajaca co najmniej 2x ilosc podawana w stanach krytycznych - nie zgadzamy sie, upieramy sie przy znacznie mniejszych objetosciach.
Po dniu w lecznicy powrot do domu, po p/bolowym i nawodnieniu wyraznie lepiej, zjedzona czesc miesa.
W nocy mija dzialanie srodka p/bolowego i znow jest coraz gorzej. Wet przyjmuje jedynie rano (mimo info o calodobowym dostepie).
Przez noc szukamy wiadomosci, bo ani ufamy wetowi ani mozemy za bardzo liczyc na jego chec pomocy.
Wszystko wskazuje na ostre zapalenie trzustki, spis badan, jakie trzeba wykonac i procedur.
Wet wyraznie oburzony sugestia, badania wymuszone, na nas wymuszaja rtg (ale juz bez sedacji). Kot sie leje przez rece, a my zamiast rozmawiac o pomocy, chandryczymy sie z wetem o zbedne kolejne zabiegi inwazyjne, o koszty niepotrzebne. Wyniki wyraznie wskazuja na triaditis syndrome, ostre zapalenie trzustki, duzy problem z watroba i koniecznosc jak najszybszego leczenia.
Wet nadal upiera sie przy diagnozie 'kiepskiego samopoczucia', ida kroplowki, antybiotyk, p/bolowy.
Sugestia zostawienia na 'konska' dawke kroplowki na noc w lecznicy bez opieki (tzw. szpitalik, gdzie chore, pozabiegowe zwierzeta zostaja w kojcach bez nadzoru od niedzielnego popoludnia do poniedzialkowego poranka).
Na wlasne zadanie zabieramy kote do domu, kolejna noc z dopajaniem strzykawka obserwacja.
Ranek znow kiepski, wyraznie obolaly kot.
I wszyscy radzacy na odlegosc uswiadamiaja, ze to rownia pochyla, kota odejdzie z bolu, zaglodzenia, obciazenia watroby, nerek i trzustki, a obecne manewry co najwyzej troche przedluza konanie.
Szukamy pomocy po innych wetach, nikt nie chce rozmawiac, wysluchac, lekcewazy sugestie, nie okresla nawet, czy stosuje procedure dla takiego problemu.
Gramy na czas, jazda do weta, kroplowka, przekazanie do lecznicy z calodobowa opieka.
Niestety, podobnie jak w pierwszej, nikt nie slucha, nie czyta wynikow, podaja niesteroidowe p/bolowe, ktorych nie podaje sie w takiej sytuacji, udaje sie dogadac ilosc kroplowki przez noc.
Tak wyludzanie pieniedzy zamiast leczenia, gra na czas. Ale zyskujemy oare godzin.
Kolejna noc na szukaniu pomocy, informacji. Podejmujemy decyzje o zabraniu kota rano, obejscie kolejnych wetow i juz pozostaje albo usypiac, albo patrzec, jak zwierze cierpi, albo uda sie kogos rozsadnego znalezc.
Lecznica sugeruje wlasny transport kota do pierwszego weta badz pozostawienie u nich, dla dobra zwierzecia.
Kotowaty dostaje temperatury ze stresu i bolu, kolejny antybiotyk. Gramy spokoj i opanowanie, tlumaczymy komfort jazdy miedzy lecznicami z kims znajomym zwierzowi.
Pojawia sie sugestia, ze jesli sie nie pojawimy po krotkim czasie przejazdu, w gre wchodzi RSPCA, policja, odebranie zwierzat itp. atrakcje.
A ja po prostu boje sie, ze koty mi nie chca wydac, traktuja jak zakladnika.
Po dlugich dyskusjach udaje sie, mam transporter z oszolmionym, skrwawionym kotem, z wenflonami w lapie na wszelki wypadek dalszego leczenia.
Pakujemy sie do taksowki i szybko do domu.
Po powrocie kota zawija sie w pizame Polowka, wciska pod koldre, by zniknac wszystkim z oczu.
W desperacji obchodze kolejne lecznice, proszac o chwile rozmowy, o krotka informacje, czy sie podejma leczenia.
W ktores z rzedu udaje sie, normalna recepcja, biora kartke z info, sugerowana diagnoza, zapytaniem o leczenie i slysze propozycje wizyty prawie od reki, zapewnienie, ze maja wszystko potrzebne do rozpoczecia leczenia.
No i do tego urokliwa Pani, lekarz z Polski :).
Na wizycie potwierdzenie przypuszczen, przejrzenie opisow z poprzednich lecznic, dostep do wynikow, ktorych nam nie udostepniono.
Z racji stanu koty zastrzyki, leki do podawania w domu, raporty na telefon, w razie pogorszenia stanu natuchmiastowy przyjazd.
w ramach dobrego z poprzednich lecznic: kot nawodniony, ale cudem nie 'zalany', obywa sie bez kroplowek.
W domu temperatura spada wraz z uspokajaniem sie zwierzaka.
I dwa tygodnie karmienia, dopajania co 2-3h, najpierw strzykawka, potem z reki, leki i suplementacja co pare godzin, potem jedzenie samodzielne, po 5 ml, po 10ml.
A dzis wizyta, kota powoli wraca do jedzenia normalnych ilosci dziennych, pije, ruszyly nerki, wyniki krwi bez szalu, ale lepsze, z opcja na dalsza poprawe.
I juz tylko pilnowanie karmienia rozlozonego na kilkukrotne dziennie, obserwacja i kciuki, by skonczylo sie, jak u bohatera topiku.
Chude futro jak szkielet, mozna sie anatomii uczyc, ale beda to kolejne piekne Swieta, wyjatkowe, bo wyjatkowy los i prezent nam sie trafil *YAHOO*

Przy okazji, rekonwalescent pozdrawia kumpla po przypadlosci.

PS. Jeszcze jeden aspekt. Z racji niestandartowego postepowania wbrew zaleceniom, samodzielnych decyzji, negowania opinii weta zadne ubezpieczenie nie pokryloby powyzszego rozwiazania - z ciekawosci sie doinformowalismy.

[ Ostatnio edytowany przez: karjo1 15-12-2017 13:14 ]

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

MrMaverick

Post #3 Ocena: 0

2017-12-15 17:35:01 (6 lat temu)

MrMaverick

Posty: 472

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 05-09-2017

Skąd: x

Jak futrzak po takich przejściach zdrowieje , to najlepszy prezent na Święta dla opiekuna. Podziwiam Cię za determinację karjo *THUMBS UP*

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

karjo1

Post #4 Ocena: 0

2017-12-15 17:50:57 (6 lat temu)

karjo1

Posty: 20609

Mężczyzna

Z nami od: 01-06-2008

Nie mnie, weta, ktory sie podjal pracowac z tak upierdliwym klientem ;).
Zreszta, na ogol nie ma wyboru, tylko czasu na prace brakuje :).

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Fisolka

Post #5 Ocena: 0

2017-12-15 18:57:23 (6 lat temu)

Fisolka

Posty: 748

Kobieta

Z nami od: 27-12-2010

Skąd: Londyn

Az mi sie znowu lezka zakrecila w oku....

Wasza historia natchnela mnie checia dopisania kontynuacji niezwyklej historii Felusia, chociaz przyznam ciutke go rozpuscilismy. Wstyd!

Felek ma sie bardzo dobrze ale jego niezwykla wrazliwosc na cierpienie i choroby bardzo mnie zaskoczyla...

Otoz jakies 9 miesiecy temu Felek dosc drastycznie reagowal na moja osobe, martwilo mnie to bardzo ale nijak nie moglam zrozumiec dlaczego siada naprzeciw mnie i szczeka na mnie paskudnie z wielka zloscia. Bylo to dziwne i troche straszne ale nie moglam sie doszukac zadnego logicznego wyjasnienia....wrecz glupio mi bylo, ze niby jakos taki zly na swoja maminke bez powodu.
Otoz odpowiedz przyszla po jakichs 2-3 miesiaca obszczekiwania ...Moj pies wiedzial, ze jestem bardzo chora ale nikt tego nie zauwazyl, nie zdiagnozowal poprawnie.
Dzis jestem po dwoch operacjach serca, musialam rowniez zrezygnowac z calego dotychczasowego zycia zeby powalczyc o siebie i o zycie.
W zadnym wypadku sie nie uzalam nad soba - nic a nic, wrecz przeciwnie pielegnuje moja wojownicza nature i robie mnostwo planow na przyszlosc!
Dobrze jest!

...I tak sobie mysle, ze gdyby tylko zwierzaki mogly mowic...

Zycze zeby wasz futrzak cieszyl sie swoja rodzinka wiele lat w dobrym zdrowiu!:-*

[ Ostatnio edytowany przez: Fisolka 15-12-2017 19:04 ]

,,Czysta logika jest ruiną ducha ''— Antoine de Saint-Exupéry k

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mailStrona WWW

EFKAKONEFKA33

Post #6 Ocena: 0

2017-12-15 19:21:40 (6 lat temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Karjo i Fisolka ...obie historie łapią za serducho.

Fisolka Ty wiesz, że ja cały czas tam Cie w myślach, w tym Twoim zdeterminowaniu wspieram *FLOWER*






Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Melanija

Post #7 Ocena: 0

2017-12-15 19:22:26 (6 lat temu)

Melanija

Posty: n/a

Konto usunięte

Fisolka, czy twój pies juz na ciebie nie szczeka po tych operacjach?
Trzech nas w jednym ciele - Anioł, Diabeł i Ja.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Fisolka

Post #8 Ocena: 0

2017-12-15 19:30:35 (6 lat temu)

Fisolka

Posty: 748

Kobieta

Z nami od: 27-12-2010

Skąd: Londyn

Juz nie :-]

Zwierzaki sa znacznie lepszymi diagnostami niz ludzie.
Niemniej jednak stresuja go jakiekolwiek wizyty ratownikow medycznych - przestaje jesc i wciaz mnie szuka czy aby napewno jestem w domu...
,,Czysta logika jest ruiną ducha ''— Antoine de Saint-Exupéry k

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mailStrona WWW

Fisolka

Post #9 Ocena: 0

2017-12-15 19:34:14 (6 lat temu)

Fisolka

Posty: 748

Kobieta

Z nami od: 27-12-2010

Skąd: Londyn

Cytat:

2017-12-15 19:21:40, EFKAKONEFKA33 napisał(a):
Karjo i Fisolka ...obie historie łapią za serducho.

Fisolka Ty wiesz, że ja cały czas tam Cie w myślach, w tym Twoim zdeterminowaniu wspieram *FLOWER*







Efka - nawet w te moje najczarniejsze dni twoje wiadomosci do mnie zawsze byly przepelnione sloncem!
,,Czysta logika jest ruiną ducha ''— Antoine de Saint-Exupéry k

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mailStrona WWW

andyopole

Post #10 Ocena: 0

2017-12-15 20:33:05 (6 lat temu)

andyopole

Posty: 12806

Mężczyzna

Z nami od: 20-09-2008

Skąd: Oregon

A gdy ja lezalem w domu i nie bardzo jeszcze bylo wiadomo co mi jest, jednak czulem ze jest ze mna zle bo moj pies stawal w drzwiach od sypialni i nie chcial przekroczyc progu tylko cichutko warczal. Wywnioskowalem ze chyba juz kostucha stoi w pokoju.

Wkrotce okazalo sie ze faktycznie cienko ze mna i trzeba bylo wolac ksiedza z olejami.
Jakos sie wylizalem, sadzac po ilosci postow na MW...*YAHOO*

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mail

Strona 14 z 15 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 13 | 14 | 15 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,