Str 11 z 13 |
|
---|---|
karjo1 | Post #1 Ocena: 0 2014-01-02 22:25:55 (11 lat temu) |
Z nami od: 01-06-2008 |
Rozmnazanie, to tylko jedna strona medalu.
Gdyby nie bylo nabywcow na tanie, prawie rasowe, bo snobizm wymaga miec 'rasowca', to nie byloby chetnych na mnozenie. Proste. Emi, pies, rozumiem, ze ze schronu/organizacji prozwierzecej? |
Emigrantka_Lond | Post #2 Ocena: 0 2014-01-02 23:00:18 (11 lat temu) |
Z nami od: 13-10-2013 Skąd: Londyn |
Niestety nie - jako pracujaca, mieszkajaca w bloku na 1 pietrze osoba , bez wlasnego ogrodu... nie "kwalifikowalam" sie na tutejszego psa schroniskowego , na koty tez nie.
Ale pocieszam sie ze gdyby Zara (kiedys Jessi)nie wyladowala u mnie to w tej chwili by jej juz pewnie nie bylo wiec w jakis sposob tez zostala rescued... Hmmm Co do nabywcow itd - widzialam tu gdzies na Forum post kogos kto po kota jechal do Wali bo tam byly tansze. Walia niestety slynie z fabryk szczeniakow/kociakow gdzie matki swiatla dziennego nei widza i sa traktowane jedynie jako cel do zrobenia kasy. |
gdanszczanka | Post #3 Ocena: 0 2014-01-02 23:07:47 (11 lat temu) |
Z nami od: 16-10-2012 Skąd: South east |
Bardzo smutne ..... i bardzo dalekie od humanitarnego.... Taki prawdziwy Breeder to laduje kase w swoje male szczeniaczki i nigdy w zycie nie sprzeda bez uprzedniego wywiadu srodowiskowego, pieski z rasy na zdjeciu kosztuja £1000-£1500, to i konkurencja bedzie £250-£300, ale jak to bylo mozliwe?? Zaden kupujacy sie nie zastanowi.... Takie dzikie rozmnazanie powinno byc srogo karane, nie tylko grzywna, ale rowniez wiezieniem. Byc moze wowczas by sie Tluki zastanowily......
![]() Phi
|
karjo1 | Post #4 Ocena: 0 2014-01-02 23:08:01 (11 lat temu) |
Z nami od: 01-06-2008 |
Ile zarobili na tym niby za duzym psie
![]() Tak dziala rynek handlarzy, zlapac na pozorna litosc... Nie ma znaczenia Walia, Londek czy Szkocja, schemat jest ten sam. |
Emigrantka_Lond | Post #5 Ocena: 0 2014-01-02 23:15:49 (11 lat temu) |
Z nami od: 13-10-2013 Skąd: Londyn |
Moja Zara nie jest "kupiona od matki" przeze mnie.
Bejbika od handlarza bym nie kupila. Ludzie ktorzy ja kupili nie uwazali ze "byla za duza na rase", po prostu byla "za duza". W wieku 4 miesiecy. Po prostu pojecia nie mieli co wzieli i po krotkim czasie do nich dotarlo ile pies kosztuje czasu, pieniedzy itd. Zare (Jessi) mieli oni od czasy kdy miala 7 tygodni. Rodzina Chinczykow z kupa dzieci i pelno zdjec dzieci ze szczeniaczkiem przz ten czasu kiedy ja mieli. Widac ze kupili puchata kuleczke dla dzieci. Dobrze ze moja krowka teraz jest u mnie. ![]() [ Ostatnio edytowany przez: Emigrantka_Londyn 02-01-2014 23:16 ] |
|
|
gdanszczanka | Post #6 Ocena: 0 2014-01-02 23:19:51 (11 lat temu) |
Z nami od: 16-10-2012 Skąd: South east |
Cytat: 2014-01-02 23:08:01, karjo1 napisał(a): Ile zarobili na tym niby za duzym psie ![]() Tak dziala rynek handlarzy, zlapac na pozorna litosc... Nie ma znaczenia Walia, Londek czy Szkocja, schemat jest ten sam. Niestety, a pozniej ja nie mam miejsca w domu, bo je wszystkie przygarniam hahahhahahahahahhahahahahahah ![]() Zartuje, przygarnelam dwa , ale i tak wszyscy pytaja - ile na nie wydajemy ...... Takiemu "smokowi" duzo nie trzeba - troche uwagi, obecnosc i pelna micha, od czasu do czasu wizyta u weta i tyle..... A w zamian ...... niewymierna , bezgraniczna milosc i oddanie. Coz nie kazdy mysli takimi kategoriami, mam nadzieje, ze moje dzieci to po nas odziedzicza ![]() Phi
|
karjo1 | Post #7 Ocena: 0 2014-01-02 23:28:38 (11 lat temu) |
Z nami od: 01-06-2008 |
Naprawde myslicie, ze tylko slitasne szczeniaczki sa od handlarzy?
Handlarz handluje czym sie da, jak dlugo znajdzie sie ktos, kto chocby pare L, handlarz bedzie nadal handlowal zywym towarem. I tu glownie lezy problem, zadnego handlarza nic lepiej nie przekona niz brak zbytu i nietrafiona inwestycja. Taka pomoc i ratowanie zwierzat jest pozorne, pomaga temu jednemu, napedzajac rynek na kolejne istnienia. |
Emigrantka_Lond | Post #8 Ocena: 0 2014-01-02 23:34:51 (11 lat temu) |
Z nami od: 13-10-2013 Skąd: Londyn |
Karjo - osoba od ktorej kupilam Zara to napewno nie byl hanlarz, wiem to na 100%.
Ale doskonale rozumiem o czym piszesz. Nie wzielam Zary zeby ja "uratowac", wzielam Zare poniewaz mialam Onka w Polsce i zawsze chcialam Onkowatego psa znowu i akurat tak sie "napatoczyla". I chyba dobrze sie stalo - napewno dla niej. |
april28 | Post #9 Ocena: 0 2014-01-03 08:46:34 (11 lat temu) |
Z nami od: 10-07-2011 Skąd: uk |
myslalam o kastracji mojego psa,ale po przeczytaniu roznych publikacji ,nie jest to tak super zdrowe I bezpieczne jak wiekszosc uwaza. Rozmawialam z moim wetem na ten temat I po tym jak nie dal mi gwarancji ,ze moj pies sie wybudzi , stwierdzilam,ze nie bede ryzykowac ...I to nie jest moja lekkomyslnosc ,tylko milosc jaka darze tego psiaka... pies jest pilnowany , nie lata samopas ,wiec nie ma mowy o ,,niechcianych'' pieskach . O ile kastracja chroni przed nowotworami jader, brak (lub bardzo niska ilosc ) meskich hormonow moze powodowac inne nowotwor np. raka kosci . Uwierz mi ,ze smierc po narkozie nie jest ,az tak rzadka jak probuja nam wmowic...Kastracja ma swoje plusy I minusy ,ale w przypadku mojej psiny jestem na NIE.
|
april28 | Post #10 Ocena: 0 2014-01-03 08:50:31 (11 lat temu) |
Z nami od: 10-07-2011 Skąd: uk |
Cytat: 2014-01-02 20:44:12, Argosman napisał(a): Cytat: 2014-01-02 20:35:19, gdanszczanka napisał(a): ![]() I kochani - nie ma co porownywac sexualne zapotrzebowanie zwierzecia do czlowieka.... mija sie z celem - absolutnie. Pierwszym i podstawowym powodem motywujacym czlowieka do neutralizacji zwierzecia jest - kontrola narodzin.... Niechciane zwierzaki juz sa problemem na calym swiecie. Jest to najbardziej humanitarny sposob. - kolejno : u zwierzat domowych - eliminuje sie sexualni uwarunkowane odruchy (niechciane z punktu widzenia wlasciciela), takich jak znaczenie terytorium (obsikiwanie nog stolowych), redukuje sie agresje zwierzat,istnieja dowody na to ze po sterylizacji redukuje sie roewniez mozliwosc zachorowan na roznego typu chorob nowotworowych... , u suki wyklucza sie calkowicie mozliwosc wystapienia zapalenia jajnikow, a takze urojonej ciazy ktore sa bardzo niebezpieczne dla zwierzecia.... to na razie tyle - jezeli nie wystarczy dopisze jeszcze spostrzezenia wlasciciela psiego gatunku z czasu przed i po zabiegu ![]() Czyli krótko mówiąc, sterylizujemy zwierzaki dla własnej wygody, a stwierdzenie "dla ich dobra" to tylko slogan który ma przekonac nasze sumienie. Nie chcemy by nam sikały, brudziły, chcemy by były ciche, potulne, grzeczne i nie śmierdziały. Co do chorób... no cóż, kobiety wycinają sobie piersi by nie mieć raka. Można sobie strzelić w łeb, wtedy żadna chorba nam niegroźna. Podobnie ze zwierzakami. Ja wcale nie jestem przeciwny sterylizacji, tylko nie udajmy, że to dla dobra zwierząt. dokladnie ,wiekszosc ludzi kastruje z wygody ...a I jeszcze dodam,ze kastracja nie zawsze rozwiazuje te ,,problemy''...znam psy ,ktore po kastracji sa bardziej agresywne lub zaleknione ...nie bede mojego super wesolego psa uszczesliwiac na sile, pomimo,ze nie raz podsikuje mi lodowke ![]() http://www.dogsports.com/rethinkingspayneuter.html a to link na temat negatywnych skutkow kastracji ...(jeden z wielu w necie), warto sie zastanowic co dla nas I naszych psow/kotow najlepsze . Zaznaczam,ze koty/psy biegajace bez opieki rzeczywiscie powinny byc kastrowane za wzgledu na niekontrolowane rozmnazanie (tylko, ze w UK bezpanskich psow nigdy nie widzialam. No a koty , wiadomo , sa bardziej 'niezalezne') [ Ostatnio edytowany przez: april28 03-01-2014 09:10 ] |