MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Zabawne historie z naszymi zwierzakami

następna strona » | ostatnia »

Strona 1 z 2 - [ przejdź do strony: 1 | 2 ] - Skocz do strony

Postów: 15

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

Kasia_red

Post #1 Ocena: 0

2012-10-04 11:51:53 (13 lat temu)

Kasia_red

Posty: 3814

Kobieta

Z nami od: 10-07-2009

Skąd: Londyn

Dzisiaj mamy Światowy Dzień Zwierząt. Wszystkim sierściuchom i innym zwierzakom życzę zawsze pełnej miski i szczęśliwego życia :-)

I z tej okazji - ale nie tylko - pomyślałam, że przydałby nam się tutaj wątek o zabawnych historiach z naszymi zwierzakami. Każdy posiadacz sierściucha na pewno ma ich sporo do opowiedzenia :-]

Zaczynam pierwsza. Kiedyś prowadziłam bloga o swoim psie (labrador), stamtąd jest ta historia. To było parę lat temu...

***

Niedziela to szczególny dzień w ciągu całego tygodnia. Niedzielne przed- i popołudnia spędzamy z Irką na dłuuuuugim spacerze. Najczęściej chodzimy na łąki za Cmentarzem Batowickim - tam mogę spokojnie puścić sierściucha, bez ryzyka, że spotkamy inne psy czy ludzi. Łazimy, dopóki starczy nam obu sił, następnie wracamy do domu, czyścimy łapy (obie) i dalej świętujemy dzień wolny od pracy. Tak też miało być i dzisiaj. Ale nie było. Zaczęło się od tego, że rano nie pojechałam na basen ( … ) zamiast tego, energię przeznaczoną na aktywność fizyczną wykorzystałam na pucowanie mieszkania. Lśniło (już nie, ale tym później) i błyszczało w feerii resztek porannych promyków słońca. A teraz? Gooowno (dosłownie).

Cykl pór roku wg rolników

Łąki, na które chodzimy, są spore i na dodatek obrośnięte przeróżnym wysokim zielskiem. Zbierało się na deszcz, jak wychodziłyśmy. Ale nic to, wszak z cukru nie jesteśmy. Założyłam zielone kalosze, nieprzemakalną kurtkę i wio. Doszłyśmy do celu. Spuściłam Irkę ze smyczy, poszalałyśmy z piłeczkami, przeciągnęłyśmy się sznurem i postanowiłam nagrodzić ją świętym patykiem. Bo Irka najbardziej na świecie lubi aportować patyk. Patyk na stałe jest przechowywany w moim plecaku, zabieram go zawsze na łąki, Irka na widok kawałka drewna wydaje się być najszczęśliwszym psem na świecie.

Rzuciłam patyk raz, drugi, trzeci, biegnąć z psem (Irka niestety jest szybsza). Dużo śmiechów, radości, beztroski, tylko ja i moje zwierzęcie. I którymś razem patyk powędrował bardzo daleko - aż się zdziwiłam, że moja ręka ma taki zamach. Piesek buch - za patykiem, ja za pieskiem, ale już było za późno. Piesek pierwszy to zobaczył. Za łąkami zaczynało się pole, wyglądało na świeżo poorane. Na środku dużego świeżo pooranego pola była wielka kupa gnoju - inaczej, nawozu, obornika. Gnój jest produkowany przez ssaki hodowlane przetrzymywane w oborach, inaczej - chlewach. Cudownie użyźnia glebę. Eko na całego.

Perfuma nie do wytępienia

Tak więc Irka dojrzała kupę gnoju, a być może już wcześniej ją wyczuła. Niestety, nie zadziałały moje metody przywoływania psa, nawet drobiowy kabanos pocięty na kawełeczki nie poskutkował. Irka ile sił w łapach pobiegła do ekologicznego nawozu do ziemi. To, co później zrobiła, wprawiło mnie w osłupienie. Albowiem pies nie podszedł, nie powąchał, nie posmakował. Pies z dzikim impetem rzucił się w środek gnoju i zaczął się w nim TARZAĆ. Tak, jakby chciał jak najwięcej gówna w siebie wetrzeć. Efekt - osiągnięty. Chcąc odciagnąć Irkę od gnoju, sama weń wskoczyłam. Sądząc po zapachu, gnój wyprodukowały krowy oraz świnie. Zapach obłędny. Cudem dotoczyłysmy się do domu, mijając Cmentarz Batowicki i tabuny ludzi, którzy odwiedzali groby zmarłych. Założyłam kaptur na głowę, żeby nie patrzeć nikomu w oczy, ale trudno było nie dostrzec, jak wykręca im nosy. Najgorsze - spotkałam w windzie sąsiada, och, bardzo lubianego sąsiada. Zzieleniał. Ciekawe, czy dalej będzie mi codziennie życzył miłego dnia...

Wszedłszy do domu Irka otrząsnęła się w przedpokoju. Zanim zdążyłam zareagować otarła się o łóżko w sypialni, następnie przebiegła do salonu i buch na kanapę. Umarłam. Zdjęłam z siebie wszystko, wsadziłam do pralki. Irkę pod prysznic. Siebie również. Szorowanie nie pomogło. Wrzuciłam ją do pralki, podobnie jak i siebie, program na gotowanie, 90 stopni. Do tego spora ilość ace. Nie pomogło. Wszędzie czuję gnój. Pytam - dlaczego nie kupiłam sobie żółwia???

Kolejny raz wypucowałam WSZYSTKO, łącznie z myciem ścian. I dalej śmierdzi. Profilaktycznie wyszorowałam swój nos - a nuż widelec wsadziłam tam ugnojony palec. Nie pomogło. Help.
Nie wchodź w dyskusję z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

Zuzzia

Post #2 Ocena: 0

2012-10-10 20:46:31 (13 lat temu)

Zuzzia

Posty: 86

Kobieta

Z nami od: 16-12-2011

Skąd: Londyn

Halo?! Taki pozytywny temat i zadnego odzewu?
Historia ze zwierzakiem "wujostwa".
Wujek ma psa o imieniu Bandzior. Pewnego slonecznego popoludnia jak zawsze spacerowali obok domu sasiadow. Domu z wielkim ogrodem ogrodzonym niskim plotkiem. W ogrodze bawila sie wnusia owych sasiadow- 5letnia przeurocza Zuzia. Dziewuszka przyjechala do dziadkow na wakacje i juz poprzedniego dnia zdazyla poznac mojego wujka i Bandziora w pobliskim sklepie, przy okazji porannych zakupow z dziadziem.
Tak, wiec wujaszek spaceruje sobie w/w chodnikiem, przy w/w ogodzie, w ktorym bawi sie w/w dziewczynka z wujaszka sasiadka. Nagle dziewczynka podrywa sie z trawy i piskliwym glosikiem wykrzykuje: "Babciu, babciu, bandzior, bandzior, patrz bandzior". Sasiadka przerazona rozglada sie dookola i gdy zauwaza wujasza, nie widzac psa (bo pies juz schowany w krzakach za potrzeba), czerwona ze wstydu i wyraznym przepraszajacym wyrazem twarza ucisza mala: "Zuzia, to nie zaden Bandzior to nasz sasiad! Nie mow tak na tego Pana!".
Od teraz Zuzia, gdy widzi wujaszka z Bandziorem, wujowi mowi "dzien dobry Panu" a psu "czesc, sasiad"

[ Ostatnio edytowany przez: Zuzzia 10-10-2012 21:09 ]

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Post #3 Ocena: 0

2012-10-10 21:11:37 (13 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

zbikowa

Post #4 Ocena: 0

2012-10-10 21:19:11 (13 lat temu)

zbikowa

Posty: 90

Kobieta

Z nami od: 01-01-1970

Skąd: Londyn

Ech, az zaluje ze moja psina taka grzeczna jest. ZA GRZECZNA. w sumie nie robi nic na co jej nie pozwolimy, czasem tylko na spacerze poniesie ja fantazja i buszuje w kaluzach. ostatnio zamontowalismy jej drzwi do ogrodu zeby sie psina nie meczyla jak na puszki w wolowinka dla niej tyramy, owszem przeszla raz, drugi necona psimi ciachami, rozumiala jak dzialaja. z tym ze nie korzysta z tych drzwi az jej nie kazemy. czyli az wrocimy z pracy.
przedstawiam Koni w wersji upside down: Obrazek

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

Iuris

Post #5 Ocena: 0

2012-10-11 10:37:31 (13 lat temu)

Iuris

Posty: 83

Kobieta

Z nami od: 01-01-1970

Skąd: Caterham

Zbikowa, to może zamienimy się na jeden dzień, ja Ci dam mojego niegrzecznego, rozpieszczonego mopsa a Ty mi daj swoja grzeczną sunię? ;)

No to może napiszę jeden z ,,wyczynów,, mojego pieska.
Bubu już dwukrotnie przeszedł sobie do sąsiadów mojej siostry przez balkon, za pierwszym razem pan sąsiad był w szoku i się nawet troszkę przestraszył, bo siedział oglądał telewizję a tu mu się nagle mops w salonie pokazał. Bubu nie chciał wrócić tą samę drogą więc musiałam po niego pójść, na odchodne nawet dostał kawałek kiełbasy od pana sąsiada.
Za drugim razem stanął na balkonie sąsiadów, których nie było w domu i zostawili otwarte drzwi balkonowe. Ale na szczęście po wielu namowach z mojej strony i przekupstwie wrócił tą samą drogą.

A to zdjęcie mojego łobuza :)
Obrazek

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Kasia_red

Post #6 Ocena: 0

2012-10-12 18:07:56 (13 lat temu)

Kasia_red

Posty: 3814

Kobieta

Z nami od: 10-07-2009

Skąd: Londyn

Fajne historie :-]
Z białymi myszkami też mam pewne doświadczenia, a raczej mój mąż. Mąż wrócił z nocki, rano jechaliśmy pociągiem kilka godzin, mąż przysypiał. Wysiedliśmy, a on mówi szeptem przerażony, że chyba coś z nim nie tak, bo widział białe myszki... *ROFL*
Ja na to, że to nic dziwnego, bo w przedziale spacerowały sobie dwa białe tłuste szczury - wyszły sobie z klatki i nawet jednego miałam okazję potrzymać w dłoni :-]
Ulga, jaką zobaczyłam na jego twarzy to był piękny widok :-]

A tymczasem cd mojego psa. To był wiosenny spacer. Irka zauważyła przechodzącą nieopodal panią w jasnym płaszczu... Ech... Wbrew pozorom to się dobrze skończyło ;-)

Nie wchodź w dyskusję z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

zbikowa

Post #7 Ocena: 0

2012-10-12 18:36:46 (13 lat temu)

zbikowa

Posty: 90

Kobieta

Z nami od: 01-01-1970

Skąd: Londyn

Iuris ja bym sie z checia zamienila na jeden dzien, ale Koni bedzie mi rozpaczac, ale wspolny spacer to chetnie :)

Kasia jakie mialas przerazenie w glosie :D fajna Irka :)

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Numer gadu-gadu

MrMaverick1971

Post #8 Ocena: 0

2012-10-12 18:57:11 (13 lat temu)

MrMaverick1971

Posty: 5457

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 26-07-2012

Skąd: Bedford

Moj pies nieoczekiwanie zaprzyjaznil sie z kotem sasiada. :-]

Kiedys na forum MW byl watek pt. "Problem z kotami" (moze nie dokladnie cytuje tytul ,ale zainteresowani wiedza o co chodzi).
W kazdym razie wypowiadalem sie w tym watku o tym, jak pozbyc sie natrentnych kotow ze swojego ogrodka i jednym ze sposobow ktore zaproponowalem, byl zakup piesa:)... Od jakiegos czasu do mojego piesa przychodzi kot sasiadow i (a wlasciwie kotka) i postanowili zostac przyjaciolmi. Jedza z jednej michy, razem sie wyleguja na trawie i co dziwne, moj pies przestal kopac nory w ogrodku ku uciesze mojej zony :-]...Nie wiem czy to normalne, ale calkiem sympatyczne. Moj sasiad tez jest zdziwiony , ale ze wzgledu na zachowanie sie naszych zwierzakow, zaczelismy ze soba normalnie rozmawiac i w ten weekend umowilismy sie na rodzinne BBQ, co wczesniej bylo nie do pomyslenia, ze wzgledu na konflikt ktory powstal wlasnie przez nasze futrzaki. Moj pies za glosno szczekal , jego kot sral mi w ogrodku, kiedy pies byl zamkniety w kojcu.

Teraz zapanowal pokoj i powiem szczerze , ze to dzieki naszym zwierzakom.

Czlowiek z czlowiekiem sie nie dogada , a pies z kotem potrafi i do tego jeszcze pojedna zwasnionych wlascicieli*THUMBS UP*

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Guylian

Post #9 Ocena: 0

2012-10-12 19:33:24 (13 lat temu)

Guylian

Posty: 429

Kobieta

Z nami od: 29-11-2007

Skąd: Birmingham

To ja o kocie mojej mamy. Kot jest jej ukochanym siersciuchem i zrobilaby dla niego wszystko. Zenek jest wielki jak pies, to jedyny czarny kot w okolicy (wazne). Kiedys moja rodzicielka pojechala na zakupy, wraca do domu, szuka kota, ktory zawsze przychodzil sprawdzic zakupy, a tu nic. Szuka, kicia, no po prostu kamien w wode, nic. Po kilku godzinach przychodzi sasiad z zakrwawiona kupka czarnego futra owinieta w recznik i mowi, ze Zenka przejechal samochod. Mama sie poplakala oczywicie, zabrala zwloki do ogrodka, wykopala dolek w ladnym miejscu i pogrzebala Zenka. Potem, zalamana, zaplakana wypila jeden czy dwa kieliszki wodki a ze nie mogla spac, wygrzebala gdzies bardzo stare, przeterminowane leki uspokajajace i wziela tabletke. W nocy budzi ja pukanie do okna. Najpierw slabiutkie, potem mocniejsze.. W koncu slyszy wsciekle MIAU!! Moja mama mowi, ze zanim wstala z lozka omal sie nie posikala ze strachu i przysiegla sobie i Bogu, ze juz nigdy w zyciu nie wezmie przeterminowanej tabletki chocby nie wiem co ;-) Oczywiscie to Zenek wrocil do domu glodny po calym dniu i nocy walesania sie po wsi. Tym sposobem mamy w ogrodzie grob nieznanego kota..

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Adacymru

Post #10 Ocena: 0

2012-10-12 20:12:02 (13 lat temu)

Adacymru

Posty: n/a

Konto usunięte

Nasz przyjaciel wiele lat temu mieszkal sam po rozwodzie i wolny czas spedzal czesto spacerujac po gorach (tzn wzgorzach walijskich, gorami zwane), tak jak to robil wczesniej ze swoimi dziecmi (a ma ich troche, ale to juz inna historia). Pewnego popoludnia na swojej drodze znalazl lezaca na ziemi kobyle (u nas mozna czesto spotkac dzikie konie) a kolo niej zrebaka, od razu wiedzial, ze kobyla musiala niedawno zdechnac jak sie zrebak na swiat wyrywal. Zawinal zrebaka w swoja kurtke, i poszedl do najblizszego sasiada farmera. Ten jak to racjonalnie myslacy bez sentymentow czlowiek, powiedzial mu, ze nie ma szans, zeby zrebal przezyl, bo widac bylo ze my duzo mniejszy niz powinien byc, a do tego nie mial matki.

Nowy "tato" zrebaka nie poddal sie, pojechal do weterynarza po porady. Weterynarz powiedzial mu to samo, ze szanse sa w przedziale: nikle do zadnych. "Tato" uparl sie, ze da zrebakowi szanse, wet podpowiedzial mu ze nie brak mleka matki, jak samotnosc zabija mlodego, zeby mial wlaczone radio albo tv, zeby nie czul sie sam.

Obdarowany roznymi specifikami przez wet-a zrebak pojechal z nowym "tata" do domu. Nasz przyjaciel nawet nie pomyslal, zeby np w garazu zrobic mu jakies legowisko, o nie. Znisl do salonu wszystkie koldry i poduszki, napojonego z butelki zrebaka polozyl w tych koldrach (zrebak nie stawal na nogach wcale) i polozyl sie kolo niego, zeby zrebak mial i cieplo i towarzystwo...

Przebudzony lekko w nocy wystraszyl sie dziwnym odglosem, myslac ze to rura pekla, bo slyszy jak woda pod cisnieniem sie leje, wyskoczyl w tych kolder, a tu zrebak po raz pierwszy na czterech nogach oddaje podane wczesniej mleko. :-]

Ale nikt nie przygotowal gosci nastepnego dnia, jak usiedli w salonie, a tu nagle zza kanapu pojawil sie lebek zrebaka, w pisku i wrzasku nie wiadomo bylo kto byla bardziej wystraszony, zrebak czy goscie, ale oboje chyba mysleli, ze ducha zobaczyli...

Zrebak przezyl, jego dzieci zrobily z niego domowego pupila, chociaz z domu nie stety musial sie wyprowadzic, i zamieszkac wsrod swoich, u sasiada farmera...
Ada

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 1 z 2 - [ przejdź do strony: 1 | 2 ] - Skocz do strony

następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,