Nie jest żadną tajemnicą, że spora część z Nas Emigrantów przyjeżdża do Funtlandii za chlebem i solą, bo u nas w kraju wszyscy wszystko...czy jakoś tak..

No więc..dzielimy się na trzy grupy..Pierwsza to Ci, którzy ciężko haruja i goofno z tego mają (albo i więcej)..druga to Ci co nie pracują tylko biorą benefity i mają tyle samo (albo i mniej) i trzecia, to brygada z Victoria Station, czyli nie pracują, a mają najwięcej..
Nasz Kubulek niezmordowany z uporem maniaka od 7 lat nieprzerwanie zapisany jest do tych pierwszych..czyli tyra po nocach na własną wypłatę..im bliżej końca roku, tym roboty jest więcej i więcej tych nocy nieprzespanych..Stąd nie dziwota, że typ, który średnio pracuje 8 dni w tygodniu wraca do domu rano skonany..Ledwie zdąży szczotą po zębach przejechać, a już się Morfeusz dopomina o swoje..z prysznicem jest różnie rozniscie..czasem jeszcze się uda oplukac członki obolale..innym razem muszą wieczora doczekać..Śniadania od pewnego czasu Kubuś nie uznaje, bo mu za dużo z przodu uroslo po poprzedniej zimie i pości zawzięcie..

No ale do rzeczy, bo znów kręci..
Przy wtorkowym poranku standardowo dzień zaczął..Micha dla kota..ząbki umyte..piloty w dłoń i do wyra..Leon się tlukl jak zwykle w kuchni więc Kubusia dość szybko sen zmozyl..
Spał i spał..Sen miał dziwaczny..Dzień w dzień tematyka tych snowan całkiem podobna..Panie..panienki..dojrzałe i mlodki..ciemne i..itd..itp..
No i tym razem ten sen coś niewyrazny był strasznie..niby "normalny" ale coś zbyt realny..Było coś o "wsadzaniu nosa w nieswoje sprawy"..Nie pierwszy to raz i pewnie nie przedostatni ale tym razem coś aż za dobrze..Smród jakiś taki nieziemski..aż wzdrygnal się cały..
Wciągnął raz..drugi..trzecim razem już głębiej nieco...No koszmar..Daje jak że stajni na Podlasiu..Sen coraz mniej wyraźny, a smród wprost przeciwnie..Budzi się Kubek powoli..ptfuu..jak tu wali..otwiera pierwszą zrenice..Hmm..oslepl czy co?..widzi ciemność, a przynajmniej coś ciemnego..otwiera drugie oko i próbuje złapać ostrość i wyczuć co go truje...
Już coś mu swita..już gdzieś to czuł kiedyś...
Aaaaaaaaaa...Leoooon....Nieeee..
Ehh..trauma na dzień lub dwa. To co ujrzał to nie było nic innego jak tylny otwór Leona..Pech chciał, że w południe Leos wyczerpany psoceniem wdrapal się na Kubusia i jak stał tak padł..wyciagniety wzdłuż..Coś jakby 69..A jak już wcześniej napomknelo się, Kubuś z kotkiem mają sporo wspólnego..w tym puszczanie wiatrów przez sen..
Kubek zupełnie nieświadomy zagrożenia łykał ten tlen godzinami całymi..
Kot niezrazony zupełnie..podniósł głowę..ziewnal przeokrutnie i łaskawie zdjął otworek odbytny z części twarzowej Kubusia..a ten już zagryzał..już prawie polykal..odruch wymiotny..twarz blada jak ściana..w głowie metlik i pytanie.." Czy on tak od rana?"..