Lilly i ja..
No to już ponad trzy miesiące jak Leon wyszedł i nie wrócił..
Ileż można czekać i wyglądać przez okno.. Nasłuchiwać za dzwonkiem też wiecznie się nie da..
Wielgachny drapak pokryty kurzem.. Ostatnie kocie kłaki już w odkurzaczu.. Wielgachny worek z kocią karmą stoi w schowku pod schodami..
Nikt już Bumbaja nie budzi.. Rąk mu nie drapie.. A w domu już tylko on jeden głośno chrapie..
Jako, że nadzieja umiera ostatnia to dzień w dzień Bumbaj przegląda ogłoszenia o znalezionych kotkach.. Tym razem zaglądnął na jeszcze jedną stronkę..
Oto co znalazł..
Hmm.. Wspomnienia wróciły..
To był moment..
Wszedł tu..
www.pets4homes.co.uk/classifieds/374599-silver-tortie-maine-coon-female-baby-sutton-coldfield.html
I tak poznał Lilly.
No i znów ta sama historia co rok temu.. "..Silnik rzęził ostatkiem sił.." Czyli Bumbaj na "oględzinach".. Wszystko pięknie ładnie.. Pani zniosła dwa kotki.. Oba urocze, ale wybór został dokonany dużo wcześniej.. Więc sprawa wydawała się być prostą..
Miał rację.. Wydawała się..
Bo po tym jak pani zniosła z piętra te dwa małe kociaki.. I gdy już Bumbaj trzymał Lilly na rękach.. Usłyszał dziwny pisk i coś zaczęło spadać ze schodów..
Mała czarna kuleczka.. Zbyt mała by samodzielnie zejść.. W akcie desperacji i bezsilności wybrała "na łeb na szyję"..
Gdy już "dotarła" na sam dół chwilę dochodziła do siebie po czym niezrażona ruszyła prosto ku Bumbajowi, który miętosił jej starszą siostrzyczkę..
Jako, że on siedział na dywanie to podeszła do nogi i się przytuliła..
Bleee.. Tego Bumbaj nie miał w planach..
W przeciwieństwie do stworzeń zwanych kobietami on jak jedzie do sklepu po jedną parę butów to wraca z dokładnie jedną parą butów!! I niczym więcej..
Tym razem mu wybitnie nie poszło..
Chodzą plotki że Bumbaj nie ma serca.. Więc ciężko to jakoś nazwać..
W domu Bumbaja niedługo pojawią się dwie nowe dziewczynki..
Gdy sobie pomyśli jakie przeboje miał z jednym małym Leonem... Ehh..
[ Ostatnio edytowany przez: bumbaj 01-08-2013 22:46 ]
użyszkodnik