2012-02-05 18:44:43, kolezanka_szklanka napisał(a): darmund - mnie by w zyciu do glowy nie przyszlo pojechac z psem na spacer do lasu. O TYM pisze. NIE pisze spacerze bez linki w parku, albo na zwyklej trawce. Obudz sie i czytaj ze zrozumieniem.
Dlaczego wyczuwam tutaj jakas utajona agresje ? Rozumiem ze forum jest po to by uzewnetrznic swoje opinie , ale spokojnie . Nie wzialem tego o obudzeniu zbyt personalnie , ale zastanawiam sie co bedzei w nastepnym poscie ,
darmund - ja nie urodzilam sie po to, aby swiat naprawiac. Moge byc jedynie odpowiedzialna za swoj sposob myslenia. JA do lasu psa nie biore. A juz na pewno nie spuscilabym go z linki.
Ja tam biore psy do lasu, ot chocby tak, jak zaprzyjazniony zaprzeg biega (widzialam pudle, wyzly, czy male kundelki):
I to niezaleznie od kraju .
W UK pokuktuje upiorna teoria dominacji, Fennel i Fisher, alfowanie zamiast przewodnictwa, dania psu zajecia z opiekunem i widac, to co widac.
Wlasciwie nie wiem, co gorsze, rozwydrzone podbiegacze, jazgoty niewychowane w Pl, czy dosc ostro tlumione z popedow psy.
I chyba to ostatnie ma wiekszy sens, biorac pod uwage lenistwo i niechec opiekunow do pracy z psem, ktory wlasciwie w tym kierunku przez tysiaclecia byl hodowany.
Leonka, nie jest az tak ostro z psami z charakterem, o ile tylko zostaly zaatakowane, badz udziabaly inne zwierze w obronie domownikow. Oczywiscie, bedac pod kontrola, smyczowane, badz odwolywalne przed zadyma.
Kolezanka, parkow, a wlasciwie terenow do bezsmyczowego wyprowadzania jest mnostwo poza centrum miast. Jedyna zasada jest nieprzeszkadzanie innym, kontrola nad psem (odwolywalnosc) i sprzatanie po pupilach.
Wieczorem pogrzebie, co jest kolo Ciebie .
darmund, mi kompletnie nie pszeszkadza, jesli prowadzisz psa luzem w scislym centrum miasta, to ty za niego odpowiadasz.
Natomiast w obszarach, gdzie jestescie goscmi, a dzikie zwierzeta u siebie, wypadaloby to uszanowac.
Wlasciwie dosc zastanawiajace, dlaczego puszczasz psa tam, gdzie nie ma innych psow, ludzi, az tak niewychowany dzik ?
Normalny pies nie jest automatem, trzeba uwzgledniac nieprzewidywalne w ludzkim rozumieniu zachowania zwierzecia.
Ale tez powinna byc wypracowana taka wiez przewodnik-pies, ze w czasie spaceru/treningu otoczenie moze nie istniec, moga biegac ufoludki, koty tanczyc kankana, a dla psa centrum zainteresowania jest przewodnik.
Kolezanka, a cos takiego, np. Stanley Park?
Wyglada na dosc ciekawie rozplanowany, ze stawkami.
No i plaze, masz cos w poblizu, czy raczej dalsza wycieczka? Bo to miejsce - marzenie .
Ja mieszkam w poblizu Stanley'a i jestem tam trzy razy dziennie. Jest super - jeziorko, traaaaaawy skolko ugodno.
Plaza tez bywa. Co prawda nie w takiej ilosci co w Polsce - ale jest.
Mnie sie czasami tylko marzy jakis tor przeszkod. Taki, zeby piesek sie poczolgal, poskakal...
Do zrobienia samemu, czesto do kupienia za pare groszy na ebay, w funciaku.
wystarczy lawka w parku, frisbie, pare tyczek bambusowych, tunel z frececyle po malych dzieciach.
Poza tym rozjerzyj sie po okolicy za klubem agility, fajne spotkania .