Też planowaliśmy Jersey, ale prom plus hotel wyszło mi że do Dublina samolotem jest taniej.

Ja byłam parę razy na Jersey ... na lotnisku. Loty w te i z powrotem, będące początkiem trasy w innych kierunkach.


A samolotem nie taniej?

Za przeprawę promową z własnym samochodem na Wyspę Man też zapłaciłem 350 funtów, ale ponieważ będę tydzień, to wybrałem taką opcję. Poza tym terminal mam z Liverpool, a więc nie mam problemu z dotarciem tzn nie mam długiej trasy do pokonania, na terminal promowy.

Wspominam - to też ciekawostka - że za stosunkowo krótki rejs: z Liverpool do Douglas (2hr 45 min) jest tak wysoka opłata. Przy porównaniu, że za prom z Aberdeen do Lerwick na Szetlandach - płynący całą noc - wychodzi z samochodem niecałe 300 funtów. Oczywiście bilety w obie strony przeliczam.

Też rzecz ma się podobnie z Jersey. Krótki rejs przez Kanał i ponad 300 funtów.
Wybrałem opcję "lotniczą" bo na miejscu samochód na tydzień to jest właśnie 350 funtów.
Chociaż gdybym mieszkał na południu w rejonie Portsmouth, to może rozważyłbym zapakowanie się z autem na prom...ale co najmniej tydzień. Inaczej przeprawa nie ma sensu, jeżeli kalkuluje się koszty.

Najwięcej zatem kosztów promu, to raz - samochód. Dwa - logistyka, port, załadunek, rozładunek. Najmniej chyba w tym wszystkim kosztuje ewentualne paliwo okrętowe (?). Z tym, że w przeprawach na szkockie wyspy, a w tym na Szetlandy (Aberdeen-Lerwick), partycypuje szkocki rząd poprzez subsydia.
Czego nie widać na trasach łączących dependencje Korony z Anglią

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier39 31-07-2022 09:49 ]

Bralismy tunel, ze wzgledu na psa, nie trzeba go zostawiac samego, plus szybkosc przejazdu.
Po drodze mielismy nocle w niemieckim miasteczku ,o tym, obok jest jeszzce ladniejsze, jest tam duzo domow dla turystow..
Wybieralismy droge maxymalnie autostradami, przez Austrie, tunelami pod Alpami, ale zabij mnie, nie pamietam numerow drogi. Widoki obledne, po drode pelno hotelikow, ale my robilismy tylko male postoje, aby dojechac do Chorwacji, nocleg mielismy w opularity;srepoch=1659421177;srpvid=e4772c7c61250086;type=total;ucfs=1&#hotelTmpl" target="_blank">Chorwacji, tym domku.
Mkiasteczko typowe wypizdziejewo, ale o to nam chodzilo, podjechslismy na wieczorny spacer i kolacje do Skradin, Miasteczko poiekne, jedzenie pyszne.
Sniadanie na nastepny dzien w jakiejs knajpce i jazda do Albanii. To juz opisywalam, nie bede dublowac, na przejsciu z Albania kolejka najwieksza, tam stracilismy kolo godziny.
Albania przywitala nas noca, z widokiem na wypasione hotele, wielkie, pooswietlane, moze kiczowate, ale z pewnoscia efektowne. Maz pare razy nie dostal zawalu na widok jazdy, podwojna ciagla co tam, zakret oznacza mozna wyprzedzac itp, ale jak mam byc szczera, nie widzialam to zadnych wypadkow, obrysowania obtluczenia tak.
% nocy mielismy w Spille, bylo dokladnie, jak pisalas, mnostwo miejscowych turtstow i naplywowych, pelo samochodow na angielskich blachach, ale to tacy Anglicy jak my
Na nocleg dojechalismy na 2 w nocy, jakosc drog plus bledy nawigacji, mapy sobie, drogi sobie. Nocleg mielismy tu.
Gospodarze przemili, apartament czysciutki, widok na ogrodek pensjonatu, zamykany, cisza spokoj. No wlasnie ten spokoj byl urzekajacy. Niby tlumy, niby pelno wszystkich, ale zachowanie tych ludzi urzekajaco skromne, zadnych darc japy, muzy umcykumcyk, mili, uprzejmi, pomocni do bolu.
Na polnocy szczerze malo psow widzielismy, wiec nasz Burek mial wersje light, w stosunku do poludnia.
Niestety, zeby nie bylo tak pieknie, wracajac z Dajti zatrzymalismy sie w jednes z restauracji. Okazalo asie ze mamy flaka. OK, zdarza sie, powiedzialby ktos. Maz wyciagnal zestaw do naprawy kol, po okolo 20 minutach obsluga restauracji przyszla pomoc, zadzwonili po swoich kuzynow, w sumie wisialo nad nami z 10 osob. Spoko luz, dziekujemy, jedziemy dalej. Po okolo pol godzinie slyszymy lomot, zjezdzamy na pobocze, a tam opona druga, przecieta. A to juz nie bylo smieszne.
Bo 2 zestawow nie mielismy. Ciemno. Pozno. Zdjecie wyslalam znajomej policjantce i koledze ktory ma warsztat z oponami oboje niezaleznie potwierdzili ze to od noza. Kto, za co i przede wszystkim mdlaczego, pozostanie juz tajemnica Albanii.
Naspetne miejsce noclegowe wypadlo nam w www.rego-bis.pl/blog/miasto-tysiaca-schodow-gjirokastra/ Gjirokastra.
A tu naorawde jest co zwiedxac. Apartamentowcow jest mnostwo, my wybralismy pensjonat ze jestesmy tylko my z gosci, konkretnieten
Mamy ostatnie dwa dni tu, zal wyjezdzac.
Nie wiem czy nie za wczesnie na podsumowanie, ale jak na razie, choc od kilku lat chcialam tu przyjechac i podczytywalam niektorych opisy jak tu jest pieknie, to przeroslo to moje oczekiwania. A zyczliwosc ALbanczykow jest wspaniala. Jedzenie moze nie ma jakis wypasionych wyszukanych dan, ale sama prostota dan i skladniki sa super, tu nie trzeba litrow sosw, przypraw uj wi jakich, zeby jedzenie smakowalo swietnie.
I tu na poludniu jest duzo wiecej psow, co prawda nasz piesek zostaje
Przeraza mnie troche nocleg w Serbii w drodze do Polski, w zwiazku z zaogniajaca sie sytuacja w Kosowie, no ale relacja z frontu potem bo bateria mi siada

Dzieki Jolantina. Albania jest super, najlepsza chyba druga polowa wrzesnia. Znikaja wtedy tlumy, korki, smieci, lezaki itd, pustoszeja parkingi a pogoda wciaz super i najcieplejsza woda Tylko dzien krotszy. Fajna tez jest pirwsza polowa maja, tuz przed sezonem, tylko jeszcze chlodne noce i zimna woda.
Napisz jeszcze prosze gdzie kupowaliscie breakdown cover i czy zielone karty wystawil wasz ubezpieczyciel.

Tu nie podpowiem, bo Zielona karte mamy w ubezpieczeniu, a breakcover nie mamy. Szczerze to przez 14 czy iles tam lat jezdzenia, zawsze autem, to z tymi oponami to byl pierwszy raz, kiedy nam sie cos wymagajacego naprawy wydarzylo...i to w dodatku nier z naszej winy...no ale zawsze musi bc ten pierwszy raz.
Przepraszam za ewentuale bledy, bo po pierwsze nie mamm polskich znakow, po drugie okulary gdzies mi wcielo i widze piate przez dziesiate.
Albania jest wspaniala, uwielbiam ten tutejszy luz, jak mowila, ze chcialam przyjechac tu w 2019, no ale bylo, jak bylo, to zdziwienie na twarzach, ze oni mieli normalne oblozenie turystow

.
Tu faktycznie mozna jeszcze poczuc, co zonacza slowo wolnosc. Dawno nie czulam czegos takiego. Te stoiska z wlasna zywnoscia, oliwa, na kazdym zakrecie, bez gestapowskiego sanepidu i innego sridu itp
Jasne, nie jest idealnie, osiedla biedy, ale. Gdzie ich nie ma? Wszedzie sa, tylko czesto nas tam nie ma albo odwracamy wzrok.
A w Gjirokastra i inncy miasteczkach na wzgorzach jezdzenie to nie na moje nerwy. Bez dobrego recznego i refkleksu moze byc cinko hehe. Ja profilaktycznie usiadlam z tylu, na zasadzie

hehe, ciekawe czy na Chorwacji stoją dalej z samogonem przy drodze, jak u nas z jagodami/ grzybami - ale żeśmy się tego odegustowali 😎 całe kubki szły ma spróbunek każdego rodzaju 😎

Podsumowanie wyjazdu PL-Czechy-Slowacja.

Baaardzo polecam Morawy- bylam pierwszy raz i nie ostatni na pewno. Olomuniec, Mikulov, okoliczne winnice, piekne zoo i palac w Zlin sa super. Do Brna juz nie zdazylismy, zreszta z 2 wielkimi miastami na trasie w PL nie mialam ochoty. No i wszyscy chwala nowy Sky Bridge ale to ominelismy celowo.
Poprad bardzo przyjemny, akurat na 1 noc, fajne baseny termalne
Wroclaw: rynek spokojniejszy niz normalnie o tej porze roku ale zyje. Nad Odra i Ostrow Tumski- coz, po 22.30 bylismy sami. Super Hydropolis (muzeum wody).
Krakow jak zawsze, nie zawiodl.
Porazka wyjazdu to zdecydowanie w pelni juz udostepniony Ksiaz- 12h w upale 36C zeby wszystko zdazyc zobaczyc, dosc wysokie ceny biletow, tlum ludzi, obiad w czolowej restauracji gdzie zostawilismy majatek a odmowiono mi paru klusek slaskich (nie mozna domowic oddzielnie ani zamienic w daniu ). Nie polecam zdecydowanie duza grupa i w srodku sezonu.
Tyniec rozczarowal tez pod kazdym wzgledem (pierwszy raz bylam bo to nie moje klimaty).

Generalnie Czechy troche tansze od PL (szczegonie wina i alkohol wysokoprocentowy) ale moze odnisolam takie wrazenie bo tam byliamy na slabo zurbanizowanych Morawach a u nas w glownych turystycznych miastach.

Obsluga w restauracjach, na serwisach w Czechach super, w PL fatalna , na Slowacji ok.

Po przekroczeniu granic magicznie znika niebiesko-zolty kolor, ukrainski jezyk i wiadomosci wojenne.

O dziwo mile zaskoczenie cenowe, moze bylam przygotowana na katastrofe. Noclegi we Wroclawiu, Olomuncu, Krakowie i Popradzie, w samym centrum wszedzie, apartamenty z parkingiem w( tym 3 noce ze sniadaniami) na 5 doroslych osob wyniosly 770f.
Tankowac udalo sie tylko w PL (poza dolaniem 20l w Czechach), srednio po 7.5 zl wiec tez milo.
Za 5 osob w knajpach placilismy za wyjscie tyle co za 2 osoby w UK- tylko jednak jedzenie i lokalizacje zdecydowanie lepsze.

Zaluje , ze tak lekcewazylam Czechy do tej pory- poza jakims krotkim wypadem do Pragi 100 lat temu i licznymi wizytami z przygranicznych miejscowosciach pod koniec lat 90. pomijalam ten kraj a to blad.

Wracajac do zanudzania Was swoja wyprawa, poludnie Serbii powala na kolana. Widoki sa powalajace. Ale zeby nie bylo zbyt pieknie, trasy sa baaaardzo wymagajace, a lokalni kierowcy nie pomagaja, wyprzedzajac na zakretach stokow. Takich legionow samobojcow to ja zem nie widziala.
Polnoc Serbii kontrast w stosunku do poludnia na niekorzysc, a hotel to mielismy najgorszy w zyciu. Tyle, ze wybor byl zerowy, wieec jedna noc jakos sie przetrwalo, byle do przodu.
Na grancy z Wegrami stracilismy kolo 1.5 godziny, kolejka koszmarna. Same Wegry piekne. A Budapeszt to sie prosi o powrot na tydzien.
Nocleg w Czechach przyzwoity, Warunki pokojowe bez szalu, ale po tamtym serbskim koszmarze chyba wszystko jawiloby sie jak palacowe komnaty.
Najwazniejsze ze czysto, cicho, i smaczne sniadanko. A potem juz z gorki, na razie sobie siedzimy w Polsce.

Z Budapesztu do Polski przez Czechy?