Dlatego zapytalam, jaka pomoc masz na mysli.
Pytanie dotyczylo mozliwosci powrotu do Pl, nie noclegu, dostepu do telefonu czy czegos do zjedzenia.
Zakladam, ze ktos jadacy w ciemno do obcego kraju ma zaplecze finansowe, a przynajmniej kogos z rodziny, przyjaciol, kto w razie czego moze pomoc, chocby przeslaniem paru groszy na bilet.
Zakladam, ze ktos od tygodnia bezdomny i bez pieniedzy potrafi wklepac w net ten termin, noclegownie czy jadlodajnie i uzyc translatora, by znalezc wersje anglojezyczna.
Na watku wspomniano, gdzie szukac pomocy na juz, od kosciolow, poprzez konsulat do barow i knajpek z chwilowa praca, mozliwosci organizacji noclegu, posilku, pracy czy pokrycia kosztow powrotu do Pl.
To sie nazywa sarkazm?
[ Ostatnio edytowany przez: karjo1 28-02-2016 10:53 ]