Jak wiecie, pojawił się u nas na forum nowy kolega Bodek1974, czyli Bogdan i założył kilka wątków, min.:
Jestem w potrzebie
Swieta nudne
Bogdan pozwolił mi wszystko wam opisać.
Pytałam go o to 2 razy.
Napisałam do niego i podałam swój numer telefonu i żeby do mnie zadzwonił lub napisał smsa.
Puścił mi tzw. dzwonka, nie było łatwo się dodzwonić, bo jego telefon jest popsuty, ma zbitą szybkę i problem z głosnikiem.
Napisał też nie ma funduszy a nie chce się narzucać, i że managerka raz w miesiącu doładowuje mu telefon Ł10 za swoje prywatne pieniądze.
Zapytał się czy znam angielski i czy mogłabym zadzwonić do domu opieki, i może dali by mu słuchawkę.
Zapytał się też jak moje zdrówko, czy lepiej i czy jestem na facebook (nie jestem).
Wysłał mi numer tel. jego domu opieki.
Zadzwoniłam i podano mi dokładny adres:
Peter Gidney Neurodisability Centre
Darenth Road South
Darenth
DA2 7QT
Dom opieki Bogdana
Można go też odwiedzać, ale na pewno po 11tej, bo on śpi rano długo (jak się później okazało, źle sypia w nocy).
Jeszcze kilka razy próbowałam do niego dodzwonić i udało się!!
Troszkę niewyraźnie mówi, były też zakłócenia – szumy w telefonie, ale daliśmy radę.
Nie zawsze dobrze go słyszałam a on mnie.
Bogdan w 2009 roku przeszedł operację mózgu - usunięcia tętniaka, potem nie wiedzieli co z nim zrobić, więc umieszczono go w tym domu opieki. Ma sparaliżowaną lewą część ciała.
Ma wózek inwalidzki, zwykły.
Jest tam od 2010 roku, czyli już 3 lata.
Nie ma tu rodziny, nikt go nie odwiedza. Coś wspomniał o koledze, ale że to dawno temu.
Powiedział, że do Polski nie ma do czego wracać.
Ma ten popsuty telefon i za te Ł10 dzwoni do Polski do mamy i przegląda internet, w tym piszę na MW.
Nie ma laptopa, nie ma też w tym domu opieki internetu dla jego rezydentów.
Ta sama manager za swoje pieniądze kupuje mu tytoń.
Wspomniał, że miał ataki padaczkowe, powiedziano mu, że to przez palenie, więc rzucił.
Niestety znowu miał ataki (ostatni 2 lata temu, ale nadal bierze lekarstwa), jest bardzo nerwowy, powrócił do palenia.
Źle sypia w nocy, dlatego rano dłużej śpi. Jedzenie w tym domu opieki jest dość dobre.
Wspomniał też, że nie ma żadnych zasiłków, że sprawa ciągnie się latami.
Miał swoją reprezentantkę, ale ona rok temu zmarła na raka krtani.
Bardzo chętnie się zgodził, abym go odwiedziła we wtorek.
Na pytanie czy mu coś przywieźć, nie wiedział co odpowiedzieć. Lubi bigos, ciasta.
Bardzo często powtarzał, że nie chce mnie naciągnąć na koszty!!
Wpłaty i rozliczenia