Wiem to wszystko. Ale nigdy nie przyszloby mi do glowy, ze to wszystko ( i jeszcze wiecej ), moze dotyczyc Marty i jej dzieci.
Poznalam ja kilka lat temu na blogach. Po jakims czasie znalysmy sie dosc dobrze. Gdy przyszedl moment w moim zyciu, ze czulam sie jak opisywalam wyzej, Marta mnie wspierala, zawsze moglam do niej napisac, wyplakac sie... Dlatego teraz, gdy ona jest w punkcie bez wyjscia, bardzo chcialabym jej pomoc.
Jesli dojdziecie do wniosku, ze chcielibyscie sie przylaczyc, bedziemy Wam bardzo wdzieczne – ja, bo zrewanzuje sie za jej wsparcie kiedys, ona, bo moze dzieki Waszej pomocy, bedzie miala szanse zaczac swoje zycie na nowo.
Pierwszego maila od niej dostalam dzisiaj w nocy. Nie moglam uwierzyc w to co czytam – ona, taka zaradna, zorganizowana, szczesliwa, chwalaca swoje zycie I partnera... Wyksztalcona, ciepla kobieta...
Zgodzila sie na skopiowanie jej wiadomosci, ktora do mnie wyslala... Oto ona:
“Piszę do wszystkich którzy w jakikolwiek sposób zaistnieli w moim życiu. Znalazłam się w dramatycznej sytuacji. Muszę wynająć mieszkanie. Jak wiecie były mąż zostawił mnie w sytuacji, kiedy nie mam praktycznie nic. Okradł mnie z każdej złotówki. Muszę stworzyć dom mojej córce, muszę się zaopiekować synem, który spada na dno i bez mojej pomocy spadnie jeszcze dalej. Muszę stworzyć dom mojej drugiej córce, która musi wiedzieć, że zawssze może do mnie przyjechać. Z X. nie wyszło. To mężczyzna,
który nie potrafi żyć w rodzinie. Krzywdzi nas. Dla niego zostawiłam wszystko. Nie zrozumiał. Chwilowo muszę wynająć stancję na którą mnie nie stać. Nie mam stałej pracy a zarabiam tylko w okresie kiedy uczą się studenci. To suma około 800 zł. Dziś nie mamy nie tylko na wynajem ale i na życie a poprosił nas o wyprowadzenie się. Dziś śpimy z córką w kuchni bo X. .... musi mieć wolność i przestrzeń. Już nie daję rady. Wylałam wszystkie łzy. Tak bardzo wierzyłam, rozwiodłam się dla niego,
zostawiłam wszystko i czuję się jak gówno. Błagam. Każda złotówka, choćby 10 zł. będzie dla mnie wsparciem. Nie mam już bloga bo zamknęli xxxx.pl, tam mogłabym to napisać. Pomóżcie mi. taka zrozpaczona nigdy nie byłam, takiej mnie nigdy nie widzieliście.... wstyd mi ale na względzie mam dobro moich dzieci. Poniżej jest moje konto. Jeśli komuś zbywa to mnie przybędzie i do Was wróci. Bo wszystko wraca.
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
--
Pozdrawiam
marta
Zmienilam niektore dane i zbyt szczegolowe opisy. Dlaczego? Bo w pewnym srodowisku, X jest dosc znana soba. I nie chcialabym, zeby cos sie jej stalo – a mogloby. Dlaczego? Oto drugi mail z odpowiedzia na moje pytanie, co im zrobil...
“To długa historia. Nocami uciekałam juz kilka razy do hotelu, ale potem oczywiście wszystko było pięknie, bo on mnie kocha....ze złamaną ręką i z dzieckiem, z torbami w środku nocy...bo to jego dom a on o 2 w nocy chce grać w gry komputerowe... a Mała rano do szkoły, ja obolała...potem przepraszanie... innym razem na środku ulicy darł się, histeryzował a potem dostałam w mordę... ale on taki dobry, robi zakupy, utrzymuje nas itp.... a my odbieramy mu wolność .. ale nas kocha, życia sobie
bez nas nie wyobraża... coraz częściej, coraz gorzej... mieszkamy praktycznie na jednej przestrzeni ale nic nie zrobił aby to zmienić... dużo gadania jakie to mieszkanie kupi.... ile bym musiała opowiadać... furiat, awanturnik...i tak potrafi odwrócić i wzbudzić poczucie winy że myślisz że jesteś winna... typowe odwracanie roli kata i ofiary ....sprawił, że czuję się nikim... mogę płakac, wyć z bólu, żle się czuć, mieć problem...ale on chce seksu... kiedyś zapytałam czy jak będę umierać to tez będzie mnie bzykał... Wczoraj Mała płakała że chce spać a śpi w tej głównej części, gdzie jest jego ulubiony telewizor... gówniara jest złośliwa on sobie wieczór zaplanował, chciał oglądać film, wypić drinka, dziecko wstaje codziennie o 6, jeździ dwoma autobusami do szkoły...nie ma swojego pokoju... w tej drugiej części też jest telewizor, mógł spokojnie oglądać, ma tam dwa komutery, ale to nie to samo.... ale on nas kocha... wczoraj powiedziałam dość... żaden facet nie będzie mnie tak traktował, nie będzie nas tak traktował... więcej emocji ma związanych ze swoim psem niż ze mną....to tyran.... siedziałam i płakałam, błagałam o spokój a on się darł... tydzień spokoju i drugi znęcania się... Madziu, głowa mi pęka, nawet nie wiem co piszę, skrótowo, wyrywkowo. To koszmar.
Ja wiem, ze dla Was to moze takie zwykle sprawy, z ktorymi ona moglaby poradzic sobie sama. Ale nie radzi sobie... I moze troche duzo tego opisuje. Ale ja znam ja od wielu lat. I znalam jej sytuacje wczesniej. Wy nie. Stad to wypracowanie...
Wiem, ze zaczniecie pytac dlaczego nie pracuje na pelen etat, dlaczego tego nigdzie nie zglosila... Oto odpowiedz:
“Wiesz, dopiero do mnie dociera, że jestem w sytuacji o której czytałam w książkach. Zawsze się dziwiłam takim kobietom, że tkwią w czyms takim i że przede wszystkim nie widzą w jakim gównie siedzą. Ale to typowe wypieranie. Ja do tej pory chwilami mam nadzieję, że to nie jest tak, że on nie jest taki zły, że to chwilowe , że to tylko wybuchy złości itp. tp. Po prostu nie moge uwierzyć, że JA jestem w takiej sytuacji. Ja normalna, dobra, ciepła kobieta, która chciała mu dac wszystko i wszystko
dla niego zostawiła. Nie pracuję na stałe bo co roku mi obiecywali i ciągle umowa zlecenie.... Piszę doktorat i po nim miałam nadzieję, że coś się zmieni...piszę, ale jak w takich warunkach to robić? A do końca maja miałam go złożyć. Potem moge zapomnieć bo za przewód trzeba płacić. Miałam na to 2 lata po zakończeniu studiów doktoranckich. Ale to już nie ważne chyba. Musze szukać stałej pracy, bardzo intensywnie ale jak wiesz w moim województwie znaleźć taką to cud. Poza tym obiecywał, że będzie nas wspierał,
utrzymywał, że mamy się martwić, dziś wiem, że to próba uzależnienia ofiary...Jezu jak to brzmi. Ja to wszystko wiem, definicję moge przytaczać a nie mogę sobie uświadomić że to spotkało mnie!
On zna wszystkich w tym mieście, łącznie z marszałkiem, wojewodą a policja to jego kumple.”
I tak to wszystko wyglada – tak dlugiego postu chyba nigdy tu nie napisalam.
Sytuacja jak z ksiazki, albo filmu – ale to ani jedno, ani drugie niestety...
Ale teraz znacie cala sytuacje dokladnie I mozecie zdecydowac, czy zechcecie pomoc.
Marta ma 43 lata, Mała 16. Starsza córka wychowuje córeczke i jest na urlopie dziekańskim, sama nie ma z czego żyć, mieszka u swojego chłopaka. Syn... ma dosc spore problemy, ale nie wiem czy Marta chcialaby, zebym o nich opowiadala, bo nie ma to zwiazku z jej sytuacji – generalnie nie ma nikogo, kto moglby jej pomoc w czymkolwiek – znalezieniu nowego dachu nad glowa na przyklad.
Marta stara sie znalezc jakas stala prace, ale lekko nie jest. Obecnie nie ma na nic – na czynsz, kaucje za mieszkanie, nie ma nawet na zycie.
Nie prosze Was o probe zorganizowania calej tej kwoty ( blizej nie okreslonej z reszta ), ale o czesciowa pomoc. Zeby ta dziewczyna mogla uciec, wyjsc z dolka, zaczac znowu normalnie zyc. Dosc juz przeszla...
Bardzo prosze jednak o powstrzymanie sie od glupich komentarzy – jesli ktos chcialby wyrazic swoja opinie na temat jej zycia, niech najpierw przeanalizuje po cichu swoje...
Ja mam tylko nadzieje, ze uda sie jakos pomoc...
Jesli ktos z Was sie zdecyduje, moj PP jak zwykle - magicsunny@o2.co.uk
Jesli ktos chce pozostac anonimowy, prosze o zaznaczenie tego. Jesli nie, prosze o podawanie swojego nicku przy wplacie.
Kazda wplata zostanie przekazana na konto Marty.
Czasami jeden funt, to tak wiele dla kogos...
Chcialabym jej pomoc... sama nie dam jednak rady.
[ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 04-04-2012 20:00 ]
