witam
ponad pół roku temu kupiliśmy nasze wymarzone mieszkanie-dom,ogród normalna dzielnica.
Pierwszej nocy zrobiliśmy małe bbq, przyszło kilku znajomych śmialiśmy się,rozmawialiśmy, piliśmy piwo.normalka.Sąsiadowi za płotu nie podobało się, że rozmawiamy po polsku ( dodam, że była też nasza angielska przyjaciółka)powiedział kilka przykrych słów.Olałem to stwierdziłem, że to taka żółta kartka, później ktoś porysował mi auto, on nie on można tylko gdybać.
Od tego momentu spokój chyba dlatego, że była zima, kilka dni temu mój kochający sąsiad malował płot,bordowa farba była dosłownie wszędzie w odległości od płotu kilkadziesiąt cm, od ulicy poprzez trawnik aż po ogród, jednym słowem pomalował mi moja stronę.
I teraz do sedna sprawy, chciałem mu zwrócić uwagę gdy będzie to robił następnym razem niech mnie poinformuje,podłoże coś itp.aby nie robić syfu
Niestety nie dokończyłem zdania, jak sąsiadowi z "pyska" leciała piana,wyzywał mnie od najgorszych,obrażał,mówił że mnie zniszczy.Ewidentnie nie podoba mu się, że jestem polakiem.
Zgłosiłem to policji jutro mam z nimi spotkanie.
I nie wiem co dalej?
miał ktoś z Was podobny problem??!!
Martwię się trochę bo ten stary piernik,jest już na emeryturze i przesiaduje w domu gdy ja jestem w pracy nie chcę aby coś zrobił mi i mojej dziewczynie.
pozdrawiam